Do opolskiego zespołu po kontuzji i chorobie wrócił do gry kapitan i jeden z najskuteczniejszych zawodników Gwardii - Marek Jagielski. Jego koledzy chyba uwierzyli, że skoro Jagielski gra, to oni nie muszą się wysilać. Efekt: dopiero w 16. minucie meczu zdobyli pierwszą bramkę, przy stanie 6:0 dla Olimpii. - Marek na pewno nie zawiódł. Dwa tygodnie nie trenował i to było widać na parkiecie - oceniał drugi trener naszych piłkarzy Robert Wasilewski.
Oprócz Jagielskiego nieźle grali jeszcze bramkarze. - Zagrali dobrze i byli właściwie jedynymi, których można pochwalić - ocenił Wasilewski. Obronili aż 42 procent rzutów. - Gdyby zagrali nieco słabiej, to mogłoby dojść do naszego pogromu - mówi drugi trener.
Strata z początku spotkania okazała się nie do odrobienia. Tym bardziej że opolscy zawodnicy grali bardzo nierówno. Oprócz dobrych momentów mieli przestoje, w których seryjnie tracili bramki. Między 38. a 44. minutą Olimpia rzuciła aż osiem bramek, opolanie odpowiedzieli zaledwie jedną. Również cztery ostatnie bramki w pojedynku zdobyli gospodarze.
- To był najsłabszy występ chłopaków w całym sezonie. Po dobrym spotkaniu z Wisłą Płock liczyliśmy wszyscy na więcej, a tu taki klops. Zabrakło wszystkiego w naszej grze: skuteczności, motywacji, woli walki - podsumował drugi trener.
Już w najbliższy weekend startuje faza play off. Opolanie walczyć będą w grupie słabszych zespołów. Czeka ich ciężka walka o utrzymanie. Najważniejsze będą dla nich konfrontacje z zespołami tak jak oni zagrożonymi spadkiem z ligi: MOSiR-em Zabrze i AZS-em Biała Podlaska.
Olimpia Piekary 31 (13)
Gwardia Opole 17 (5)
Olimpia: Donosewicz, Adamkiewicz - Kempys 1, Miszka 9, Balicki 1, Zarzycki 2, Smolin 4, Szolc 2, Chojniak 5, Tatz 2, Wisiński 4, Biernacki 1.
Gwardia: Ferst, Malcher - Śmieszek 3, Raczek, Ścigaj 4, Greczyński 1, Sawicki 2, Gradowski 1, Rusin 3, Prokop 2, Baran, Jagielski 1, Zajączkowski, Bułkowski.