Koszykówka. I liga - Legia zagrała juniorami

Koszykarze Legii byli o krok od niespodzianki. Ostatecznie przegrali wyjazdowy mecz z Albą Chorzów 80:72 po dogrywce.

W składzie Legii znalazło się tylko sześciu zawodników - sami juniorzy. - Pojechali ci, którzy chcieli i byli zdrowi - informuje trener Jacek Łączyński. - Ja podchodzę do tej sprawy formalnie. Zawodnicy pokazali mi zwolnienia od lekarza, ja ich nie kwestionuję. Chociaż wiadomo, że ta sprawa ma zupełnie inne tło - dodaje.

Podstawowi zawodnicy nie pojechali do Chorzowa, bo strajkują. Nie dostali pieniędzy za ostatnie dwa miesiące. - Kierownictwo klubu twierdzi, że wypłacą wszystko w tym tygodniu - mówi Łączyński. - Zawodnicy mieli jednak prawo zaprotestować.

Skazywana na pożarcie Legia zaskakująco długo walczyła z wiceliderem pierwszej ligi. Jeszcze po trzech kwartach warszawiacy wygrywali 43:40 (najwyższe prowadzenie w meczu). - W końcówce zabrakło przede wszystkim si. Trzech graczy grało przez 45 minut, jeden 43. Grzegorza Malewskiego w dogrywce łapały skurcze, więc praktycznie tylko asystował, a ja nie mogłem go zmienić, bo za pięć fauli spadł Piotr Nawrot - tłumaczy Łączyński.

Mecz był bardzo wyrównany. Osiem razy wynik był remisowy, najwyższe prowadzenie Alby to pięć punktów. - Rzadko zdarza się, że jest się zadowolonym z porażki, ale tym razem jestem - mówi Łączyński. - Ambicja i zaangażowanie chłopców były ogromne. Niektórzy po meczu w szatni mieli łzy w oczach.

ALBA CHORZÓW - LEGIA WARSZAWA 80:72 po dogrywce. Kwarty: 17:14, 15:18, 8:11, 22:19, dogrywka 18:10. Legia: Dębski 26 (6), Kozłowski 15 (1), Malewski 11, Karbowski 10, Nawrot 10 oraz Costanzo 0.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.