Wisła Płock - MOSiR Zabrze 42:14 (20:8)

Było pewne, że nafciarze wygrają w sobotę z MOSiR-em Zabrze. Ale chyba nikt nie przypuszczał, że różnicą aż 28 punktów. Ostatni raz w lidze tak okazałe zwycięstwo płocczanie odnieśli sześć lat temu.

W sobotnim pojedynku wszyscy byli spokojni o to, że dwa punkty zostaną w Płocku. Kwestią otwartą były tylko rozmiary zwycięstwa. W ostatnich meczach ze słabymi rywalami płocczanie nie prezentowali się najlepiej. Trochę ich tłumaczy to, że te spotkania rozgrywane były przed bardzo ważnymi spotkaniami z Vive Kielce i Zagłębiem Lubin. Teraz podopiecznych Bogdana Kowalczyka nie czeka już tak trudny mecz. Poza tym kibice liczyli, że po porażce w Lubinie nafciarze zrewanżują się przynajmniej efektowną wygraną nad zabrzanami. I tak się stało.

Już w 4. min było 3:0 dla Wisły. Później Bartosz Wuszter nie wykorzystał karnego, a Damian Wleklak kontry. Goście zdobyli dwie bramki pod rząd i w 8. min przegrywali tylko 2:3. Był to dla nich ostatni korzystny rezultat. Od tego momentu na parkiecie niepodzielnie panowali gospodarze. Ich przewaga rosła w ekspresowym tempie. W 24. min prowadzili już 10 bramkami. (15:5). Patrząc, co się dzieje na parkiecie, kibice zaczęli zastanawiać się, kiedy Wisła będzie prowadziła różnicą 15, 20 25, a może nawet 30 goli. Lepsi o 15 bramek nafciarze byli w 37. min (25:15), o 20 w 49. min (33:13), o 25 w 57. min (39:14). Na odskoczenie o 30 punktów nie starczyło im czasu. O miażdżącej przewadze gospodarzy chyba najlepiej świadczy to, że Artur Niedzielski, który wszedł dopiero w drugiej połowie, zdobył blisko dwa razy więcej bramek niż cały zespół MOSiR-u w tej części gry. Kibice w hali Chemika nie przeżywali więc większych emocji. Ocknęli się w 50. min. Wtedy gromkimi brawami nagrodzili Andrzeja Marszałka po jego kolejnym podaniu piłki przez całe boisko do Niedzielskiego.

Dla płocczan ten mecz nie był chyba nawet mocniejszym treningiem. Mieli za to możliwości popracowania nad różnymi rozwiązaniami w ataku pozycyjnym. I trzeba przyznać, że po niektórych akcjach ręce same składały się do oklasków.

Różnicą 28 goli ostatni raz w lidze nafciarze wygrali 6 grudnia 1998 r. Rozgromili wtedy Parię Szczecin 45:17.

Wisła Płock - MOSiR Zabrze 42:14 (20:8)

Wisła: Góral, Marszałek - Niedzielski 11 (3 z karnych), Titov 3, Szyczkow 4, Witkowski 3, Wiśniewski 3, Wleklak 4, Kuptel 2, Wuszter 3 (1 z karnego), Zołoteńko 3, Szczucki 4, Twardo 2.

MOSiR: Winkler - Kurełek 1, Lasoń 2, Wojtynek 5, Płonka, Bykowski 3 (1 z karnego), Kędra 1, Kulak 1, Rybarczyk 1 (z karnego).

Kary: Wisła 4 min; MOSiR 10 min.

Sędziowali: Jakub Tarczykowski i Andrzej Rajkiewicz (Szczecin).

Widzów: ok. 250.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.