Niecodzienne zajęcie zawodnika Ivettu

Radosław Rybak - najlepszy siatkarz wśród weterynarzy, najlepszy weterynarz wśród siatkarzy

Ostatni ligowy mecz Ivettu z akademikami z Olsztyna był popisem siatkarzy z Jastrzębia, wśród których numerem jeden był Radosław Rybak. Dzięki transmisji telewizyjnej cała Polska mogła się przekonać jak świetnym jest siatkarzem. Ataki 31-letniego zawodnika gospodarzy przynosiły mnóstwo punktów jego drużynie, a rywale wyglądali na coraz bardziej zdenerwowanych i podłamanych. Nic dziwnego, w końcu "załatwił" ich kolega, były zawodnik AZS-u. Grę Rybaka pilnie obserwował też trener reprezentacji Stanisław Gościniak. - Bardzo chcę występować w reprezentacji. Liczę, że dostanę powołanie do kadry, która będzie walczyła o olimpiadę - zapewnia siatkarz.

Mało kto jednak wie, że w wolnych chwilach Radek bierze swą medyczną torbę i rusza w teren, by... pomagać zwierzętom. Rybak miał być lekarzem, ale że w Olsztynie, gdzie grał w AZS-ie, nie było takich studiów, wybrał weterynarię. Doktor Rybak pomógł już wielu rodzinom i ich zwierzakom. - Wśród pacjentów zdarzały się pieski, kotki, ale też węże i legwany. Tym ostatnim zwykle doskwierała osteodystrofia, czyli odwapnienie kości. To przez zbyt małe ilości światła w terrariach, gdzie były trzymane - fachowo wyjaśnia siatkarz-medyk.

Wśród klientów Radka są też jego klubowi koledzy. - Pomogłem Grześkowi Nowakowi, gdy miał problemy ze swoim psiakiem. Podleczyłem też jamnika Pavla Chudika - śmieje się weterynarz.

Skąd takie medyczne skłonności u znakomitego siatkarza? - Może to po dziadku? Potrafił we wsi uleczyć każdego zwierzaka - opowiada.

Zdarzyło się, że medyczne wykształcenie Rybaka uratowało życie człowiekowi. Przed kilku laty tuż po meczu w Olsztynie zasłabł jeden z arbitrów. Okazało się, że miał zawał. - Pomagałem w reanimacji i na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Pan sędzia odzyskał potem przytomność i teraz nadal sędziuje mecze - opowiada zawodnik.

O medycznych zdolnościach siatkarza bardzo pochlebnie wyraża się lekarz weterynarii Halina Majer, w której lecznicy w Jastrzębiu Ruptawie Rybak odbywa co jakiś czas praktyki. - Radek czasami do nas przychodzi. Te zajęcia są mu potrzebne, by nie wyszedł z wprawy, gdy za kilka lat otworzy własną praktykę. Ma serce do tej pracy - opowiada pani doktor, która regularnie ogląda siatkarskie popisy Radka w telewizji.

Rybak póki co myśli o kontynuowaniu siatkarskiej kariery, chciałby zagrać na Olimpiadzie w Atenach. Kiedy skończy karierę, zamierza otworzyć własną praktykę. Ze swoją medyczną torbą niczym bajkowy doktor Dolittle wyruszy w teren uzdrawiać zwierzaki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.