Rozmowa z koszykarzem Przemysławem Migałą

Trafił do Tytana przed obecnym sezonem. Szybko zyskał uznanie i sympatię kibiców. Według statystyk Przemysław Migała jest najlepiej zbierającym zawodnikiem w całej I lidze.

Piotr Toborek: Po przyjściu do Tytana od razu stałeś się pewnym punktem zespołu. Wyróżniasz się w statystykach. Jesteś więc chyba zadowolony z pobytu w Częstochowie?

Przemysław Migała: Tak. Przede wszystkim jestem na boisku w każdym meczu ponad 30 minut i z tego jestem bardzo zadowolony. To, że gram, dodaje mi pewności i to jest najważniejsze. Bardzo nie chcę siedzieć na ławce rezerwowych.

Mieszkasz w Częstochowie czy dojeżdżasz na treningi ze Śląska?

- Klub wynajmuje mi mieszkanie i jestem tu na stałe razem z moją dziewczyną Magdą. W tym roku skończyłem studia na AWF w Katowicach, więc nie ma już potrzeby, żebym jeździł tam i z powrotem.

Po Waszych ostatnich zwycięstwach wszyscy w klubie, a także kibice zastanawiają się, czy uda się wywalczyć miejsce w czołowej ósemce ligi. Jak oceniasz szanse?

- Niestety, będzie nam bardzo ciężko. Musielibyśmy wygrać przynajmniej trzy z czterech pozostałych meczów. Dwa z nich gramy z bardzo silnymi rywalami: u siebie z Turowem Zgorzelec - liderem rozgrywek, i SKS Starogard na wyjeździe. To będą bardzo ciężkie mecze. Jeśli jednak ułożą się po naszej myśli, to jakaś szansa jest. Moim zdaniem jednak niewielka i uważam, że raczej będziemy poza ósemką.

Gdyby nie kilka wpadek, jak choćby porażka u siebie z Pogonią Ruda Śląska, dzisiaj bylibyście spokojni o miejsce w play off.

- Było kilka takich słabych meczów w środku sezonu. Zarówno tutaj z Rudą Śląską czy Zastalem Zielona Góra, czy na wyjazdach z Vikingiem Gdynia, gdzie przegraliśmy czterema punktami, albo w Świeciu z Polpakiem - przegrany jednym punktem. Niestety, nasz zespół przeżywał wtedy ogromny kryzys, była zmiana trenera i nie potrafiliśmy się zebrać. Szkoda, że tak się stało. Myślę, że ze składem, jaki mamy, spokojnie powinniśmy zająć miejsce w pierwszej szóstce.

Ostatnio dołączył do drużyny Tomasz Milewski. Graliście wcześniej razem. To chyba spore wzmocnienie dla Tytana?

- Z Tomkiem grałem dwa sezony w Mickiewiczu Katowice, raz w pierwszej, a raz w drugiej lidze. Uważam, że to bardzo dobry zawodnik. Doskonale przygotowany motorycznie. Widoczne było to w ostatnim meczu, gdy pociągnął grę w końcówce, zebrał ważne piłki i przesądził o zwycięstwie.

Jesteś jeszcze młodym zawodnikiem. Myślisz o zagraniu w najwyższej klasie rozgrywkowej?

- Szczerze mówiąc, nie. Na początku kariery grałem już w ekstraklasie [w Bobrach Bytom - red.] i przekonałem się, że na mojej pozycji nie ma tam miejsca dla zawodnika z moimi warunkami fizycznymi. Na pozycji środkowego grają tam zawodnicy mający ponad 210 cm wzrostu i nie miałbym z nimi żadnych szans. Bardzo dobrze czuję się w I lidze. Oceniam swoje możliwości realnie i wolę grać w niższej klasie, niż przesiadywać na ławce rezerwowych. Rozgrywanie dwóch-trzech meczów w sezonie mnie nie interesuje.

Kibice, a pewnie i działacze Tytana chcieliby zatrzymać Cię na kolejny sezon. Czy chciałbyś zostać w Częstochowie?

- Wszystko możliwe. Na razie jednak chciałbym się skoncentrować na trwających rozgrywkach. Tym bardziej że czekają nas bardzo ważne mecze. Nie myślę o tym, co będzie później, bo to mi przeszkadza w dobrej grze. Sprawa jest otwarta.

Przemysław Migała

Ma 26 lat i 205 cm wzrostu. Grał w Bobrach Bytom, Piaście Cieszyn, Mickiewiczu Katowice, Pogoń Ruda Śląska i SKS Starogard Gdański.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.