Szymon Szewczyk: Nie chcę odpowiadać na to pytanie w kontekście Śląska, bo mnie interesuje wyłącznie mój zespół - Alba Berlin. Jestem graczem berlińskiej drużyny i zależy mi na tym, aby razem z nią wygrywać i to w każdym meczu, niezależnie od stawki pojedynku. Mogę obiecać, że ja z siebie dam 100 procent w meczu z Olympiakosem Pireus. Jednakże chcę podkreślić, że nie poświęcam się dla Śląska, któremu zależy na wygranej naszego zespołu. Chciałbym, aby moja drużyna udowodniła, że należy jej się gra w Eurolidze. Wierzę, że Alba nie zasługuje na to, aby zająć w grupie ostatnie miejsce.
- To mnie nie interesuje, koncentruję się na sobie. Myślę jednak, że profesjonalny zawodnik, wychodząc na boisko, zawsze myśli o tym, aby wygrać mecz. Niezależnie od tego, przeciwko komu gra, jak również o jaką stawkę toczy się spotkanie.
- Wrocławian czeka na pewno bardzo trudny mecz. Włoski zespół ma wielu świetnych graczy, których powstrzymać jest niezmiernie trudno. Wiem o tym, bo dwukrotnie ulegliśmy tej drużynie. Na pewno trzeba przede wszystkim uważać na Maurice'a Evansa. Nie można pozwolić mu na zbyt wiele w ataku. bo jak się rozrzuca, jak złapie swój rytm gry, to jest nie do zatrzymania. Dużo będzie także zależeć od zneutralizowania Ricarda Pittisa, a także na Jorga Garbajose. Trzeba zagrać niezwykle uważnie w obronie, aby tego dokonać.
- Trudno powiedzieć. Na pewno jednak Benetton jest do ogrania. Śląsk, aby myśleć o sukcesie, musi jednak zagrać koszykówkę zespołową. Poza tym ogromną przewagą wrocławian jest publiczność, która potrafi stworzyć niepowtarzalną atmosferę w Hali Ludowej.