O Deyna Cup organizatorzy mieli powiadomić w połowie przyszłego tygodnia. "Gazeta" została poproszona, by nie upubliczniać sprawy. Zanim jednak skończył się bieżący tydzień, sekret wyjawił już prezes PZPN Michał Listkiewicz poproszony o mediację w zagranicznych federacjach. Właśnie do niego przyszło potwierdzenie udziału od Atletico. - Wysłaliśmy też oferty do takich klubów, jak: Manchester City (nie przyjedzie, w tym czasie będzie na zgrupowaniu), Schalke Gelsenkirchen, Galatasaray Stambuł, Montpellier, FC Kopenhaga, NEC Nijmegen oraz amerykańskich Chicago Fire, San Diego Soccer i New York Metro Stars. Chcemy, by 24 lipca w miniturnieju imienia Kazimierza Deyny wystąpiły cztery zespoły. W tym oczywiście także Legia. Jednym ze sponsorów będzie piwo Królewskie, którego logo legioniści noszą na koszulkach - mówił Jerzy Staroń, jeden z organizatorów. Przewodniczącym komitetu organizacyjnego ma być były piłkarz Legii i reprezentacji Polski Roman Kosecki. Więcej na temat imprezy "Gazeta" napisze w przyszłym tygodniu.
16 lutego Rada Warszawy miała poddać pod głosowanie uchwałę o bezpłatnym użyczeniu Legii stadionu (obecnie z tego tytułu, że obiekt należy do miasta, klub musi odprowadzać rozmaite opłaty) i przyznaniu środków na jego modernizację. Nie po raz pierwszy jednak okazało się, że terminy są głównie po to, by ich nie dotrzymywać. Z powodów politycznych, o których nie będziemy tutaj wspominać (i tak wiadomo, że chodzi o różnice pomiędzy prezydentem stolicy, przewodniczącym Rady i stojącymi za nimi ugrupowaniami), sprawa nie miałaby szans na jej rozpatrzenie. Wypada tylko mieć nadzieję, że podczas następnego posiedzenia Rady klimat będzie bardziej korzystny.
W związku z tym (ale nie tylko) nadal nie dochodzi do podpisania umowy pomiędzy Pol-Motem a ITI w sprawie sprzedaży klubu. Chociaż podobno jest 95 proc. na to, że koncern medialny zdecydował się Legię kupić. W przyszły czwartek prezes koncernu Mariusz Walter nawet spotka się z kibicami. To już jest jednoznaczne.
Dzisiaj do Chorwacji na nieplanowane zgrupowanie odlatują piłkarze Legii. To znaczy część odlatuje dzisiaj, część dopiero w niedzielę (na sobotę brakowało miejsc w samolocie). W drugiej grupie znalazł się Musareka Jenitala z Zimbabwe - zawodnik, którego Legia zamierza testować. Jeszcze w czwartek nie było wiadomo, czy uda się dla niego załatwić wizę. W piątek się udało. Na zgrupowaniu Legii będzie więc dwóch piłkarzy z Zimbabwe. Dwóch, bo wczoraj z Frankfurtu przyleciał Dickson Choto. W tym roku jeszcze z Legią nie trenował. Dlatego, że z reprezentacją uczestniczył w Pucharze Narodów Afryki.
Ostatnie zajęcia legionistów przed wyjazdem, jeszcze w czwartek (piątek mieli wolny) - na siłowni - oglądał Dragomir Okuka. Były trener stołecznej drużyny załatwił w Warszawie, co chciał, czyli odebrał zaległą wypłatę, w tym część premii za mistrzostwo Polski zdobyte pod jego kierownictwem jeszcze w 2002 roku. Wczoraj rano wrócił do Belgradu samolotem przez Pragę. - Z części należności zrezygnowałem, bo nie można przecież mieć wszystkiego. I tak jestem zadowolony - powiedział. - A co ten "Kuba" tak trenuje? Chce wrócić na boisko? Powinien zwiększyć tempo zawodnikom. To wszystko za wolno - żartował. Jednak piłkarzom wcale nie pali się, by szybciej trenować. I tak robią swoje, a każdy z nich ze zgrozą przypomina sobie, jak bardzo - zwłaszcza w okresie zimowym - wymagający był trener Okuka.