Siatkarski ligowy maraton

Aż 17-dniowe przyspieszenie w rozgrywkach zaaplikowała zawodnikom siatkarska centrala, po to, by reprezentanci kraju mogli przygotować się do walki o nominację olimpijską. - Czeka nas prawdziwy maraton - mówi Grzegorz Ryś, trener PZU AZS Olsztyn. - Będziemy grali mecz za meczem, i to bez możliwości trenowania. Trudno przewidzieć, w jakim stanie będą po lidze zawodnicy

Polski Związek Piłki Siatkowej postanowił zaakceptować wcześniejsze propozycję zmian w terminarzu I ligi A mężczyzn, którą zaprezentowali przedstawiciele Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej. Rozgrywki mają zakończyć się do 18 kwietnia, czyli 17 dni wcześniej niż to zakładał pierwotny terminarz.

- W ciągu 30 dni siatkarze mogą zagrać nawet i po 15 meczów w lidze i w Pucharze Polski - mówi Grzegorz Ryś. - A każde spotkanie to wszak duże obciążenie dla zawodników. Po każdym potrzebny jest czas na regenerację sił, a tymczasem mało że będzie on krótszy, to jeszcze nie da się potrenować. Przyśpieszenie w terminarzu spowoduje zachwianie cyklu treningowego, co jest szczególnie dotkliwe w przypadku kadrowiczów. Trzeba będzie grać dwa razy w tygodniu, i to na najwyższych obrotach. A gdzie praca nad siłą czy wytrzymałością? Zawodnicy będą solidnie wyeksploatowani fizycznie i nie sądzę, by po lidze przez dłuższy czas w ogóle mieli ochotę oglądać piłkę do siatkówki. O zawodników PZU AZS raczej się nie obawiam, bo przewidując trudy końcowej części sezonu, a zwłaszcza grę w play offach, zaaplikowałem im solidny trening w styczniu.

O skróceniu rozgrywek I ligi A mężczyzn zadecydował na swoim ostatnim posiedzeniu Zarząd PZPS. Tydzień temu, podczas spotkania władz związku z przedstawicielami klubów PLS, ustalono wspólną propozycję zakładającą zakończenie ligi do 7 kwietnia. Organizator rozgrywek (PLPS) uznał, że tak radykalne skrócenie nie jest możliwe i zaproponował datę 18 kwietnia jako koniec sezonu ligowego. Po konsultacjach z trenerami kadry władze związku postanowiły przyjąć tę propozycję.

- Najważniejsze, że uzgodniono wspólne stanowisko - skomentował decyzje Stanisław Gościniak, trener reprezentacji - Wcześniejsza propozycja PZPS była optymalna, jednak uznaję również racje drugiej strony. Najprawdopodobniej powołani przeze mnie zawodnicy już 19 kwietnia - w poniedziałek - rozpoczną badania, które poprzedzą zgrupowanie kadry.

- Moim zadaniem, jak i innych trenerów prowadzących zespoły z czołówki ligi, można by skrócić rozgrywki, ale nieco inaczej - mówi Grzegorz Ryś. - Proponowaliśmy, by skumulować nieco terminy spotkań pierwszej fazy play off, ale już tę drugą grać w normalnym rytmie, czyli tylko w sobotę czy niedzielę. Tym sposobem dałoby się pogodzić interes reprezentacji i nasz ligowy. A i trener Gościniak dostałby zawodników mniej zmęczonych ligą. Jeśli musimy jednak grać często, to owszem, kadrowicze będą wolni wcześniej, ale nie wiem, w jakim stanie trafią na zgrupowanie reprezentacji.

Koło ratunkowe

czy pętla na szyję?

Wierzę w przewidywania Grzegorza Rysia. I dlatego też obawiam się, że trener Gościniak zgrupowanie po lidze będzie musiał zorganizować na przykład w Konstancinie, gdzie mu najpierw wyleczą zawodników i poddadzą rehabilitacji. Boję się, że skrócenie ligi, które miało być kołem ratunkowym dla reprezentacji, będzie pętlą na szyję. Boję się, że reprezentanci kraju - jeśli oczywiście ustrzegą się kontuzji, nie dadzą rady jeszcze co najmniej trzy razy szczytować z formą. Najpierw wszak muszą błyszczeć w play offach i Pucharze Polski, a dopiero potem - czego im wszyscy życzymy z całego serca, w turnieju kwalifikacyjnym. No i jeśli już pojadą do Aten, wypadałoby, aby powalczyli - przynajmniej o honor polskiej siatkówki.

Marek Siwicki

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.