Prokom Trefl Sopot - Idea Śląsk Wrocław 86:81

To nie był zwykły mecz, ale wielkie widowisko. Pełne dramaturgii, zwrotów akcji. Koszykarze Prokomu pokonali Ideę po spotkaniu, w którym było wszystko co najlepsze w koszykówce.

Kiedy 58 sekund przed końcem Goran Jagodnik i Dragan Marković wyskoczyli wysoko do góry i zderzyli się w powietrzu klatkami piersiowymi, wiadomo było, że jest dobrze. Przynajmniej dla Prokomu. Gracze Idei szukali bowiem panicznie szansy na odrobienie pięciu punktów straty (78:83), zastanawiając się przy tym, dlaczego przegrywają, skoro jeszcze kilka minut wcześniej kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Choć na myślenie nie było zbyt wiele czasu, bo mecz był szybki, nerwowy i dramatyczny.

Ostatecznie wynik meczu ustalił pięcioma celnymi rzutami osobistymi kapitan Prokomu Andrzej Pluta: - Wszyscy wiedzą, że nieźle rzucam osobiste, ale to nie jest tak, że zawsze trafiam. Zwłaszcza w tak nerwowej końcówce stres jest szczególny, ale koncentracja i skupienie pomogły mi trafić - mówił Pluta.

Ale to nie jego akcje były decydujące. W najtrudniejszym momencie, kiedy Idea prowadziła w czwartej kwarcie nawet 10 punktami, sprawy wzięli w swoje ręce "ludzie z Bałkanów", czyli Marković i Jagodnik. Oni uwielbiają takie mecze, im bardziej gorąca atmosfera, tym lepiej grają. To właśnie ich szaleństwo, fantazja, ale i wielka klasa sprawiły, że Prokom odzyskał nadzieję i wiarę w wygraną. - Nie ukrywam, że w pewnym momencie zacząłem wątpić. Idea prowadziła wyraźnie, my mieliśmy już więcej niż cztery przewinienia i nasz każdy kolejny faul kończył się rzutami wolnymi rywala. Uff... Pokazaliśmy charakter - przyznał Pluta.

Po meczu kibice (przynajmniej ci z Sopotu) mogli żałować tylko jednej rzeczy - że to już koniec. Prokom i Idea zagrały bowiem fantastyczne spotkanie i potwierdziły, że w tym sezonie ciężko będzie wymyślić lepszy finał. Akcje Markovicia i Jagodnika, próby powstrzymania Lynna Greera, walka Adama Wójcika z Tomasem Masiulisem... W Sopocie niczego nie brakowało. To było sportowe widowisko, show, w który włączyli się wszyscy kibice. - Jakbym miał porównać Prokom z Anwilem, to nie mam wątpliwości, że Sopot jest dużo silniejszy. Nie mam nic przeciwko temu, aby nasze kolejne pasjonujące mecze odbyły się w finale - rzucił po meczu Maciej Zieliński, kapitan Idei.

Kwarty: 22:14, 21:31, 17:23, 26:13

Prokom: Jagodnik 21 (3), Einikis 10, Pacesas 7 (1), Masiulis 5, Maskoliunas 3 (1) oraz Marković 22 (5), Pluta 14 (1), Jelić 2, Miller 2

Idea: Greer 20 (1), Tomczyk 15 (2), Wójcik 14, Tein 5 (1), Hyży 2 oraz Kościuk 12, Zieliński 7, Vasiljević 4, Randle 2, Ignerski 0, Skibniewski 0

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.