Remisowy sparing Widzewa na Majorce

Po dwóch ostatnich sparingach widać, czego nam potrzeba - mówi Jerzy Kasalik, szkoleniowiec Widzewa. W piątek jego podopieczni zremisowali z niemieckim trzecioligowcem.

We wtorek widzewiacy pokonali amatorów VfB Stuttgart, a wczoraj ich rywalem był występujący w tej samej lidze niemiecki zespół Sportfreunde Siegen. To drużyna broniąca się przed spadkiem (zajmuje 15 miejsce w tabeli). Dlatego remis jest duża niespodzianką, tym bardziej, że wtorkowy przeciwnik, z którym widzewiacy wygrali, jest wyżej notowany.

Oba spotkania miały wspólną cechę - łódzki zespół dobrze spisywał się jedynie w jednej połowie. Z VfB po przerwie strzelił cztery gole, zaś wczoraj po 45 min prowadził 2:0. Bramki zdobyli Brazylijczycy - Lelo i Luis Carlos. Ten pierwszy ma zastąpić sprzedanego do Legii Warszawa Piotra Włodarczyka. - Widać, że ma spore możliwości - ocenia występ 21-letniego napastnika Kasalik. Dlaczego nie zademonstrował ich jesienią? - Być może był hamowany przez to, że nie grał w podstawowym składzie. Teraz jednak uwierzył w siebie i pokazuje, że potrafi grać w piłkę.

W spotkaniu ze Sportfreunde Lelo pokonał bramkarza po akcji z Luisem Carlosem i precyzyjnym strzale w długi róg. Gdy na 2:0 podwyższył zbierający dobre recenzje Luis Carlos (Kasalik: - Powinien być lepszy od Michała Golińskiego), nie spodziewano się, że Widzew może nie wygrać. Tym bardziej, że sędzia nie podyktował jeszcze rzutu karnego za faul na Damianie Sewerynie.

Według szkoleniowca Widzew był lepszy technicznie oraz - co zdziwiło Jerzego Kasalika - pod względem szybkościowym. - To ciekawe, bo w czwartek mieliśmy chyba najcięższe treningi podczas całego obozu - dodaje. Z powodu drobnych urazów nie mogli wystąpić Bruno Pizano i Adam Cichon, a ze względu na przemęczenie występ kolegów tylko oglądali Marcin Drajer i Juliano, zaś Rafał Pawlak pojawił się na boisku dopiero w końcówce.

Po przerwie gra się wyrównała, a oba gole widzewiacy stracili po stałych fragmentach. Według obserwatorów, drugi padł jednak po kilkumetrowym spalonym. Kasalik cieszył się, że mecz oglądał generalny menedżer Widzewa Andrzej Grajewski. - Dzięki temu zobaczył, czego nam przede wszystkim brakuje - twierdzi. - Kluczem do dobrych wyników jest postawa obrony. Tymczasem w kolejnym spotkaniu tracimy bramki nie po ładnych akcja, ale po prostych błędach. Tak samo było w spotkaniu ze Stuttgartem, a wcześniej w rundzie jesiennej w lidze.

Zdaniem trenera Grajewski zrozumiał, że bez wzmocnienia defensywy, trudno będzie o dobre wyniki w lidze. Należy się więc spodziewać sprowadzenia doświadczonego obrońcy (obrońców?).

W piątkowym sparingu znów bardzo korzystnie zaprezentowali się młody Jakub Rzeźniczak i Patryk Rachwał, którzy pełnili rolę defensywnych pomocników, a także Luis Carlos i Bartosz Ława. Jako kryjący obrońca zagrał Bartosz Partyka. Kasalik: - I spisywał się nadspodziewanie dobrze, podobnie jak Bartosz Ława, który jest w coraz lepszej dyspozycji.

Być może Widzew rozegra na Majorce jeszcze jeden sparing. Decyzja w tej sprawie ma zapaść dziś. Wszystko zależy od samopoczucia piłkarzy. Według Kasalika, na tym etapie przygotowań do rundy wiosennej najważniejsze jest to, żeby żaden z zawodników nie doznał kontuzji. - Nasza kadra jest niezbyt liczna, dlatego musimy na wszystkich chuchać i dmuchać, żeby do Turcji polecieć w pełnym składzie - dodaje szkoleniowiec.

Widzew - Sportfreunde Siegen 2:2 (2:0)

Gole dla Widzewa: Lelo, Luis Carlos

Widzew: Tyrajski (Kula) - Becalik (Pawlak), Walburg, Partyka - Nazaruk, Rzeźniczak, Luis Carlos (Rybski), Seweryn, Rachwał, Ława - Lelo.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.