Hokeista Robert Kwiatkowski dostał 45 zastrzyków w 12 dni i wraca na lód

Zawodnik GKS Tychy wygrał walkę z chorym kręgosłupem.

Problemy zdrowotne napastnika tyskiej drużyny zaczęły się na początku września. Jeden z kręgów niebezpieczne naciskał na nerw, a ból promieniował na całą prawą stronę ciała.

Ból był tak natarczywy, że w niektóre dni Kwiatkowski nie wstawał z łóżka. Polscy lekarze stwierdzili zmiany zwyrodnieniowe. Diagnozy nie były pomyślne: odpoczynek, unikanie wysiłku, całkowity rozbrat z hokejem.

- Zabrzmiało to jak wyrok! W chwilach zwątpienia nachodziły mnie myśli, że na lód już nie wrócę - mówi zawodnik.

Kwiatkowski miał jednak szczęście. Odpoczynek, rehabilitacja i intensywne zabiegi odniosły pozytywny skutek.

- Brałem końskie dawki leków. W ciągu 12 dni dostałem 45 zastrzyków! Najważniejszy był jednak czas. Każdego dnia ból był mniejszy, aż w końcu odszedł zupełnie. Mam nadzieję, że szybko nie wróci.Trenuję teraz z maksymalnym obciążeniem i wszystko jest OK. Zmiany w kręgosłupie nigdy się nie cofną, ale jeżeli będę rozważny, mogę jeszcze grać wiele lat - podkreśla.

Kwiatkowski wraca na lód po pięciu miesiącach przerwy. Ostatni raz założył koszulkę GKS 12 września w wyjazdowym spotkaniu ze Stoczniowcem Gdańsk.

W jakiej jest formie kibice przekonają się już 11 lutego, gdy rywalem GKS będzie Unia Oświęcim.

- Już się nie mogę doczekać. Jestem bardzo głodny gry. Czuję się bardzo wypoczęty, tak fizycznie, jak i psychicznie. Proszę kibiców o wyrozumiałość, bo pierwsze dwa, trzy mecze mogą być w moim wykonaniu nie najlepsze. Mam jednak nadzieję, że play-off będę już mocnym punktem drużyny - mówi.

Kwiatkowski zagra w jednym ataku ze Sławomirem Krzakiem i Michałem Woźnicą. - Z każdym treningiem rozumiemy się lepiej. Trening to jednak nie to samo co mecz. Bardzo chciałbym pomóc chłopakom. Wierzę, że stać nas w tym sezonie na finał - kończy hokeista.

Robert Kwiatkowski ma 28 lat. Wychowanek GKS reprezentował potem barwy: szwedzkich drużyn Brynase i Nykoeping, Unii Oświęcim oraz niemieckich klubów EC Wilhelmshaven-Stickhausen i SC Mittelrhein.

Dla Gazety

Wojciech Matczak, trener GKS

Bardzo się cieszę, że Robert wraca do zespołu. To doświadczony profesjonalista. Na pewno będzie dla nas dużym wzmocnieniem. Fizycznie jest przygotowany do gry na 100 procent. Może mieć pewne obawy psychiczne, ale gdy wyjedzie na lód, na pewno szybko o nich zapomni. W jakiej jest formie będzie się można przekonać już w piątek, gdy zagramy sparing z Cracovią [o godz. 18.30 - przyp. red.].

not. tod

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.