Mówi Andrew Betts, środkowy Tau Ceramiki

Dariusz Kopeć: Jak pokonać Wasz zespół?

Andrew Betts, środkowy Tau: To niemożliwe. Jesteśmy nie do pokonania [śmiech]

Przecież przegraliscie aż pięć razy w Eurolidze

- Oczywiście, mamy swoje słabe strony i miewaliśmy słabsze mecze. Uważam jednak, że kryzys mamy za sobą i zrobimy wszystko, aby ten pojedynek wygrać. Wiemy jednak, że nie będzie łatwo, tym bardziej że Śląsk jest w takiej samej sytuacji jak nasz zespół i potrzebuje podobnie jak my zwycięstwa, aby myśleć o awansie do czołowej szesnastki.

Zaskoczony jest Pan, że Tau Ceramika, uważana przed sezonem za jeden z najsilniejszych zespołów Euroligi, ma po 11 kolejkach na koncie tyle samo zwycięstw co dysponująca znacznie mniejszym budżetem Idea Śląsk Wrocław?

- Na pewno jest to zaskoczenie. Nie spisujemy się tak dobrze, jak może niektórzy od nas oczekiwali, ale w Eurolidze gra wiele świetnych zespołów i o każde pojedyncze zwycięstwo jest niezmiernie trudno.

W pierwszym spotkaniu Tau Ceramika wysoko pokonała Ideę Śląsk Wrocław, głównie dzięki miażdżącej przewadze pod tablicami. Czy dziś gra zawodników podkoszowych, w tym Pana, znów może mieć kluczowe znaczenie dla wyniku meczu?

- Gra pod koszami to zaledwie jeden z elementów z gry w koszykówce. Samymi zbiórkami meczów się nie wygrywa. Choć na pewno zdajemy sobie sprawę, że mamy lepszych i wyższych graczy podkoszowych i postaramy się tę przewagę wykorzystać. Musimy przede wszystkim zagrać uważnie w obronie i skupić się na pilnowaniu głównie trzech wrocławskich graczy - Greera, Tomczyka oraz Wójcika. Jeśli to nam się uda, o wynik jestem spokojny. W Vitorii udało nam się ograniczyć poczynania tych zawodników i odnieśliśmy dość pewne zwycięstwo. We Wrocławiu na pewno tak łatwo nie będzie. Wiemy, ze Śląsk ma świetnych kibiców, którzy starają się jak mogą, aby pomóc swojemu zespołowi odnieść zwycięstwo. Mam jednak nadzieję, że to nasza drużyna wyjedzie stąd z dwoma punktami więcej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.