Tyskie dziewczyny rozpoczęły hokejowe treningi!

Do tej pory Tychy mogły się poszczycić świetnym piwem, fabryką Fiata oraz Mariuszem Czerkawskim i Krzysztofem Oliwą. Od poniedziałku tyszanie mają kolejny powód do dumy - hokejową drużynę kobiet

Około godz. 21 na tyskim lodowisku zrobiło się gwarnie i tłoczno. - Nie spodziewałam się! Jestem w szoku - nie kryła zdziwienia Karolina Jurkiewicz, która wspólnie z tatą wpadła na pomysł, żeby powołać do życia pierwszą na Śląsku drużynę hokejową kobiet.

Na jej zaproszenie odpowiedziało około 40 dziewcząt. Niektóre przyszły na trening same, inne z rodzicami. - Czy od razu dostaniemy kije? Nigdy nie miałam w ręku kija - dopytywała się nastolatka w brązowym sweterku.

Zanim dziewczyny pierwszy raz wyjechały na lód, poznały swojego nowego trenera.

Szkoleniowcem zespołu został Adam Worwa, przed laty zawodnik, a jeszcze w ubiegłym sezonie trener GKS Tychy.

- To zupełnie nowe wyzwanie, ale nie boję się. Wychowałem dwie córki. Wiem, jak postępować z kobietami - żartował Worwa.

Karolina, córka trenera, tylko się uśmiechała: - Tata na pewno będzie wymagającym trenerem, a już najbardziej dla mnie!

Dziewczyny z ciekawością weszły do szatni, w której na co dzień rozbierają się zawodnicy GKS.

- Jak tu dziwnie pachnie... - dziwiły się niektóre. - Nie mogą bać się potu. Zobaczymy, ile z nich wróci tu za tydzień - mówił trener.

Hokeistki podeszły do pierwszego treningu z dużym entuzjazmem. Każda podkreślała, że nie boi się wysiłku. - Lubię ekstremalne sporty - zapewniała Agata Żołneczko. - Sędziuję rajdy samochodowe. Rozpędzone samochody nieraz mijały mnie niebezpiecznie blisko. I co? I żyję! - mówiła pewnym głosem.

Katarzyna Lindner (20 lat) i Agnieszka Figiel (18 lat) przyszły na lodowisko w tajemnicy przed swoimi chłopakami. - To będzie dla nich niespodzianka - uśmiechały się. Obie wcześniej trenowały inne dyscypliny sportu. Agnieszka piłkę ręczną, pchnięcie kulą i rzut dyskiem, a Kasia siatkówkę i koszykówkę. - Tak więc zakwasów się nie boimy - zapewniała Kasia, która chce grać w ataku. Agnieszka chciałaby z kolei stać na bramce.

Nikogo nie przerażała też późna pora treningu. - Przecież to właśnie o to chodzi. Wieczorem najfajniej wyjść gdzieś z domu - podkreślała 14-letnia Magda Białas. Na lodowisko przyszła razem ze swoją najlepszą koleżanką, o dwa lata starszą Jadwigą Bortel. - Chcę grać w hokeja, żeby chłopcy nie uważali mnie za mięczaka - żartowała Jadwiga.

Pierwszy trening oglądało sporo rodziców, braci i znajomych przyszłych hokeistek.

12-letnia Karolina Trojnar na lodowisko przyszła z mamą i bratem Michałem, który trenuje karate.

- Strasznie się dziewczyna zawzięła. Mówi, że gra w hokeja to jej marzenie. To co? Mam jej zabronić? Boję się tylko, czy wszystko pogodzi. Szkoła podstawowa, szkoła muzyczna i teraz jeszcze treningi - martwiła się Anna Trojnar.

Po godz. 22 dziewczyny pierwszy raz wyjechały na lód, specjalnie przygotowany przez rolbę. Większość z nich była w dżinsach i wygodnych sportowych bluzach. Tylko kilka miało ze sobą hokejowe kije i kaski. Z jazdą do przodu nikt nie miał kłopotów, ale gdy przyszło do jazdy tyłem i przekładanki, zaczęły się problemy. - Ugnij nogi! Nie bój się - zachęcał Worwa.

- Nie wychodzi mi, bo mam tępe łyżwy. Ale ja się tak łatwo nie poddam. Chcę pokazać rodzicom, jaką mają świetną córkę - odgrażała się 15-letnia Barbara Grabala, która w przyszłości chce zostać dziennikarką.

Zespół nie ma jeszcze nazwy, ale prawdopodobnie będzie grał pod szyldem GKS Tychy.

Wojciech Todur

Od zimowych Igrzysk w Nagano (1998) hokej kobiet jest dyscypliną olimpijską.

Na ostatnich Igrzyskach w Salt Lake City (2002) triumfowały Kanadyjki przed Amerykankami. W Europie najlepsze są hokeistki ze Szwecji i Finlandii.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.