Podopieczni Zbigniewa Rektora w pierwszej partii zaryzykowali zagrywką i atakiem, nieźle także blokowali. Taki obrót spraw trochę zaskoczył liderów z Rzeszowa, którzy sprawiali wrażenie, jakby niedawno się obudzili. Resovię tradycyjnie już z kłopotów wyciągnął jej kapitan: Sławomir Gerymski.
- AZS to drużyna amatorska, grupka studentów plus starzy wyjadacze, tacy jak Zbigniew Żukowski, grający w siatkówkę głównie z zamiłowania. Początek meczu pokazał, że nie mają kompleksów, a my ich trochę zlekceważyliśmy. Na szczęście w porę się obudziliśmy i zdążyliśmy wygrać seta - mówił po meczu Gerymski.
W kolejnych dwóch partiach sensacji już nie było, podopieczni Jana Sucha kontrolowali przebieg spotkania.
Sety: 25:22, 25:16, 25:17.
Resovia: Gerymski, Pawłowski, Kupisz, Kamuda, Pieczonka, Kuczko, Andrzejewski (libero) oraz J. Podpora, Kozłowski, Perłowski, Koziarz, P. Podpora.
AZS: Meier, Zagaja, Dymowski, Żukowski, Strzała, Wendykier, Majka (libero) oraz Lasik, Doliński.