Pojedynek zapowiadał się ciekawie, bo był to mecz zawiedzionych przeciw niepocieszonym. Obie drużyny mają niezłe składy, medalowe aspiracje, ale w tabeli są nisko.
- Mostostal ma głęboki dół, a my prawdziwy kanał - mówił przed meczem rozgrywający sosnowiczan Grzegorz Wagner.
Najciekawszym wydarzeniem sobotniego spotkania był drugi set. Trwał blisko czterdzieści minut. - Czułem, że kto przegra tę część, już się nie podniesie - mówił potem trener sosnowiczan Jerzy Salwin. - W Polsce tak długo chyba jeszcze nie grałem, ale pamiętam, że kiedyś we Francji miałem seta, który kończył się przy czterdziestu punktach - mówił sosnowiczanin Petr Divis. To właśnie Słowak był bohaterem tej odsłony, skutecznie atakował, a co najważniejsze, po jego bloku na Chadale sosnowieccy kibice mogli wreszcie odetchnąć, bo rekordowy set skończył się po myśli gospodarzy. - To był przełomowy set, za dużo było w nim błędów w zagrywce z naszej strony - ocenił szkoleniowiec przyjezdnych Waldemar Wspaniały. Kędzierzynianie, wbrew słowom trenera Salwina, zdołali się jednak podnieść i wygrali trzecią odsłonę. W czwartej części mostostalowcy znów zagrali słabo, przegrywając do 16. W drużynie Wspaniałego zabrakło kontuzjowanych: Marka Kardosa i Jirzego Popelki, urazu doznał Artur Augustyn po zderzeniu z Robertem Szczerbaniukiem. Na kilka akcji wszedł rekonwalescent Rafał Musielak.
KP Polska Energia Sosnowiec - Mostostal Kędzierzyn 3:1 (25:15, 38:36, 20:25, 25:16)
KP: Wagner, Dacewicz, Kudłaczewski, Wojczuk, Divis, Pliński, Legień (libero) Nowak, Łomacz.
Mostostal: Chadała, Soroka, Lipiński, Szczerbaniuk, Stancelewski, Dembończyk, Kubica (libero), Musielak, Augustyn, Januszkiewicz.