Rada Warszawy nie zajęła się sprawą Legii

Projekt uchwały o bezpłatnym użyczeniu stadionu przez Legię nie wszedł do porządku obrad czwartkowej sesji Rady Warszawy

- Sprawa jest kuriozalna. Projekt przepadł m.in. ze względu na postawę przedstawicieli PiS, czyli macierzystej formacji prezydenta miasta Lecha Kaczyńskiego, który inicjatywę zgłosił. Ja tego nie rozumiem - mówi przewodniczący Rady Wojciech Kozak.

Dla zadłużonej Legii to zła wiadomość. KP Legia jest głównym użytkownikiem stadionu przy ulicy Łazienkowskiej, który musi odprowadzać do miasta - właściciela obiektu - rozmaite opłaty. Od czwartku zgodnie z zapisem w uchwale miało być postanowione, że zyski z biletów sprzedawanych na mecze Legii będą przechodzić w całości na konto klubu. Poza tym chodziło o to, by przynajmniej do 31 grudnia objąć obiekt bezpłatną dzierżawą.

Tylko że prezydent Kaczyński zapomniał zgłosić uchwałę do porządku obrad Rady (powinien to uczynić siedem dni przed sesją). W zwyczaju jest jednak, że jeżeli prezydent nawet w ostatniej chwili zgłosi wniosek, to może on zostać poddany pod głosowanie.

- I został. Poparło go ośmiu radnych Platformy Obywatelskiej, czyli mojego ugrupowania - mówi Kozak. - Nikt nie był przeciw, ale 45 osób wstrzymało się od głosu. W tym radni SLD, LPR oraz PiS. Każdy znający realia przyzna, że to koalicja co najmniej ciekawa. Żeby wniosek został wprowadzony do porządku, za powinno być 31 głosów. Tak więc go nie wprowadzono. Ale przed następną sesją [16 lutego - red.] sam zadbam, aby go wprowadzić - dodaje.

Projekt uchwały w sprawie bezpłatnego użyczenia stadionu przez Legię padł najwyraźniej ofiarą wojny między PO i PiS. Już w czasie obrad Rady Warszawy okazało się bowiem, że rozpadła się koalicja między obiema partiami. PiS zgłosiło również wniosek o odwołanie Kozaka z funkcji przewodniczącego Rady. Nie wiadomo więc, czy 16 lutego projekt uchwały będzie znowu zgłoszony pod obrady.

Także ważna dla Legii sprawa pozyskania środków na budowę nowego stadionu zostaje odłożona do czasu głosowań nad warszawskim budżetem. Sprawa jest równie trudna do przegłosowania, bo dla wielu oponentów są w Warszawie ważniejsze potrzeby (metro, inwestycje drogowe, dokończenie Trasy Siekierkowskiej).

We wtorek prezydent Kaczyński ogłosił, że miasto własnymi siłami zbuduje Stadion Narodowy (tak naprawdę w 75 proc., reszta ma pochodzić z dotacji) obok tego, który obecnie stoi przy Łazienkowskiej (budowa rozpocznie się w przyszłym roku, w tym zostanie zorganizowany przetarg na inwestora i zostaną przeznaczone pierwsze środki finansowe). Stary stadion ma być zmodernizowany, aby spełniał warunki licencyjne PZPN i UEFA.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.