Dlaczego prezes Zagłębia Marcin Fortuński zwalnia dyrektora klubu Wiesława Wojnę?

PIŁKA NOŻNA. Personalna ?wycinka? w Zagłębiu Lubin trwa. Prezes klubu Marcin Fortuński podjął decyzję o zwolnieniu dyrektora Wiesława Wojny, ale na razie nie może tego uczynić, gdyż Wojno jest na zwolnieniu lekarskim. Fortuński dymisjonuje Wojnę, gdyż widzi w nim rywala do swojego stanowiska

W Zagłębiu wszystko po staremu, czyli roszad personalnych ciąg dalszy. Pod koniec minionego roku działacze zdymisjonowali serbskiego trenera Żarko Olarevicia i mianowali w jego miejsce Chorwata Drażena Beseka. Teraz przyszła kolej na dyrektora klubu Wiesława Wojnę, o zwolnieniu którego zadecydował prezes Marcin Fortuński. Na razie szef lubińskiego klubu ostatecznie nie może tego uczynić, gdyż od poniedziałku Wojno jest na zwolnieniu lekarskim, ale prędzej czy później zostanie odwołany.

Dlaczego Fortuński zdecydował się na taki krok? Nieoficjalnie, z bardzo wiarygodnych źródeł wiemy, że przyczyny są dwie. Po pierwsze, Fortuński zupełnie bezpodstawnie obawiał się o własne stanowisko i w osobie dyrektora Wojny widział kontrkandydata, który w przyszłości może zagrozić jego pozycji. Z czasem obsesja prezesa narastała, problem w tym, że opierała się na fałszywych przesłankach i wyimaginowanych tekstach prasowych.

Cała historia wygląda absurdalnie, ale niestety jest prawdziwa. Pod koniec rundy jesiennej dwa lub trzy razy w siedzibie Zagłębia Wojnę odwiedził Andrzej Pilimon, były działacz Górnika Polkowice i Orlenu Płock. Przed laty Wojno i Pilimon przez pewien czas współpracowali w Płocku, ale w Lubinie ich spotkanie było zupełnie przypadkowe. Jednak w niektórych mediach pojawiły się spekulacje, że już wkrótce w Zagłębiu Pilimon na stanowisku prezesa zastąpi Fortuńskiego. Informacja ta była tylko plotką, a dowodem jest fakt, że na początku grudnia 2003 roku Pilimon został dyrektorem w żużlowym klubie ZKŻ Zielona Góra.

Jednak Wojnę w siedzibie Zagłębia odwiedzał również Ryszard Bożyczko, jego były asystent z czasów pracy szkoleniowej. Bożyczko został zwolniony z Zagłębia przez Marcina Fortuńskiego latem minionego roku, zaraz po objęciu przez niego stanowiska prezesa. Odchodząc z Zagłębia, Bożyczko miał powiedzieć Fortuńskiemu: - Ja jeszcze wrócę do tego klubu, ale pana już tu nie będzie.

Nieufny Fortuński zaczął bezpodstawnie podejrzewać, że wokół Wojny skupiają się ludzie, którzy w momencie kolejnego przesilenia w Zagłębiu doprowadzą do jego dymisji. W efekcie sam postanowił działać i doprowadził do zwolnienia dyrektora. Wiemy również, że prezes postawił Wojnie konkretny zarzut - obwinił go za nieuzasadnione wypłacenie jednemu z piłkarzy raty kontraktowej w wysokości 25 tys. złotych. Chodzi o zawodnika, który grał w Zagłębiu jeszcze w I lidze i zgodnie z wcześniej podpisanym kontraktem otrzymuje tak zwane minutówki w wysokości takiej, jak w ekstraklasie. Fortuński skrytykował Wojnę, twierdząc, że po spadku zespołu do II ligi powinien zawodnikowi zmienić warunki kontraktowe. Problem w tym, że piłkarz wcale nie musiał zaakceptować obniżenia kontraktu. Warto również podkreślić, że wszelkie decyzje finansowe w spółce podejmuje prezes, który zatwierdza wypłaty pensji i rat kontraktowych. A więc Fortuński najpierw musiał zatwierdzić wypłatę części kontraktu piłkarzowi, a później ukarał za to dyrektora klubu.

Po decyzji o dymisji Wojny wyraźnie widać, że Fortuński niepodzielnie chce rządzić Zagłębiem. Czuje się pewnie, gdyż ma całkowite i bezwzględne poparcie najważniejszej osoby w tym układzie - Stanisława Speczika, prezesa KGHM Polska Miedź SA. Fortuński jest człowiekiem Speczika i na razie wszystko mu wolno. Wojnę zwolni w sprzyjającym momencie, gdyż przewodniczący rady nadzorczej Zagłębia Andrzej Krug przebywa na urlopie we Włoszech.

Według naszych bardzo wiarygodnych informacji następcą Wojny nie zostanie Janusz Kubot, który w Zagłębiu ma bardzo mocną pozycję i pełni wszelkie możliwe funkcje. Stanowiska dyrektora w Zagłębiu po prostu nie będzie. Awansuje natomiast koordynator do spraw drużyn młodzieżowych Tadeusz Wiśniewski, który zostanie kierownikiem sekcji piłki nożnej. Wiśniewski od lat jest pracownikiem Zagłębia. To człowiek posłuszny, cichy, lojalny, bez żadnych ambicji na stanowisko dyrektorskie czy prezesurę. Dla prezesa Marcina Fortuńskiego nie będzie żadnym zagrożeniem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.