Rozmowa z Tomaszem Pawlakiem, piłkarzem Polaru

Mirosław Maciorowski: Dlaczego nie pojechał Pan na obóz przygotowawczy z Polarem?

Tomasz Pawlak: Skończyło mi się zwolnienie lekarskie, ale nadal boli mnie noga i miałem być przebadany przez klubowego lekarza, niestety, nie miał dla mnie czasu w poniedziałek, więc umówiliśmy się na wtorek.

Klub wysyłał Panu pieniądze, ale Pan ich nie przyjmował...

- Nie postąpiono ze mną fair. Gdy grałem w Polarze, upominałem się o należne mi na podstawie kontraktu pieniądze, ale ich nie było. Potem wysyłano jakieś kwoty pod adresem moich rodziców, ale oni nie byli upoważnieni do odbioru, a ja z nimi już nie mieszkam. Dlaczego nie dawano mi poborów, gdy byłem w klubie, a potem wysyłano pieniądze tam, gdzie mnie nie było? Poza tym to były jakieś kwoty, które nijak się miały do tego, co zapisane miałem w kontrakcie. Kolejna sprawa to mieszkanie w hotelu. Gdy w Polarze rządziła poprzednia ekipa, otrzymałem zapewnienie, że mogę mieszkać nieodpłatnie w hotelu, jak długo będę chciał, tymczasem nagle otrzymałem do zapłacenia fakturę za cały poprzedni rok i musiałem się wyprowadzić. Postanowiłem więc walczyć o swoje.

Próbując rozwiązać kontrakt z winy klubu?

- Każdy walczy po swojemu. Jest wielu piłkarzy, którzy próbują od Polaru odzyskać pieniądze na drodze sądowej, zaskarżyli klub. A ja wybrałem inna drogę.

A jak się okaże, że się nie uda, i trzeba będzie nadal grać w Polarze?

- Na razie czekam na diagnozę lekarza, wiele od niej zależy.

Copyright © Agora SA