W Wałczu widzewiacy mają wszystko, czego dusza zapragnie, m.in. stadion lekkoatletyczny, boisko piłkarskie, korty tenisowe, sale gimnastyczne, siłownia i basen. - Jedyny minus, to pogoda, bo boisko jest oblodzone, a bieżnia zalana. Mamy jednak nadzieję, że lód, który pokrywa murawę szybko się roztopi - mówi Kasalik.
Pod okiem szkoleniowca trenuje w tej chwili 16 zawodników. Od czwartku jest wśród nich Partyka, były gracz Pogoni Szczecin, a wcześniej Arminii Bielefeld. - Widzę go po raz pierwszy w życiu. Na razie nie mogę nic powiedzieć o jego umiejętnościach. Każdemu trzeba jednak dać szansę - twierdzi Kasalik.
W piątek do Wałcza ma dojechać Włodarczyk, którego Andrzej Grajewski, menedżer klubu, włączył z powrotem do kadry. Co na to Kasalik? - Bardzo się z tego cieszę. Pan Grajewski to bardzo mądry i rozsądny facet. Jeśli znajdzie dla Włodarczyka nowy klub, to nie spali się przynajmniej ze wstydu, bo Piotrek będzie dobrze przygotowany - mówi szkoleniowiec.
Z mniejszym entuzjazmem Kasalik podchodzi do udziału w zgrupowaniu Piotra Jacka i Norberta Tyrajskiego z Lecha Poznań. - Gdyby nie mogli z nami jechać, to znalazłby się ktoś inny w ich miejsce - mówi. Kasalik nadal liczy na sprowadzenie nowego bramkarza. - Upadła sprawa Damiana Kozika z RKS Radomsko, ale mam na oku nowego kandydata - twierdzi.
W niedzielę około południa widzewiacy rozegrają sparing z jedną z drużyn z okolic Wałcza. 23 stycznia wezmą udział w halowym turnieju w poznańskiej Arenie, a dwa dni później rozegrają towarzyskie spotkanie z Unionem Berlin.