Sportowe podsumowanie weekendu

Liczba

7 - tyle spotkań na własnym parkiecie wygrali w tym sezonie koszykarze pierwszoligowej Kotwicy Kołobrzeg. Kołobrzeżanie, którzy w tabeli zajmują trzecie miejsce, są jedynym zespołem w lidze, który na własnym parkiecie nie doznał porażki. Jeśli ta tradycja nadal się utrzyma, to w tym miesiącu Kotwica może liczyć na trzy następne zwycięstwa.

31 - to dorobek punktowy skrzydłowego Kotwicy Sylwestra Walczuka w meczu z Polpharmą. Walczuk jest kapitanem zespołu, a od niedawna piastuje funkcję drugiego trenera zespołu. 31 punktów to jego rekord sezonu, poprzednio najskuteczniej zagrał w październikowym spotkaniu z Turowem Zgorzelec (30 oczek).

Cytat

- Nie pamiętam nawet, które to już nasze kolejne zwycięstwo: szóste czy siódme - zastanawiał się Remigiusz Oszmian, trener drugoligowego zespołu siatkarek MKS Koszalin, po sobotniej wygranej z Olimpijczykiem w Gdańsku. - Idziemy w tym sezonie jak burza. Najciekawsze jest to, że najlepsze wyniki osiągam wtedy, kiedy mam z siatkówką najmniejszy kontakt. Inni trenerzy strasznie się spinają i przejmują: jak tu trenować dziesięć razy w tygodniu. Słyszałem, że inne zespoły trenowały w święta i w Nowym Roku. A my mieliśmy ostatnio 20 dni wolnego i wyszło nam to na dobre.

Bohaterka

Katarzyna Ostrowska, skrzydłowa Piast Szczecin. Niewątpliwie wygrana siatkarek Piasta nad Legionovią było wydarzeniem weekendu, ale jeszcze bardziej powinna cieszyć gra szczecińskiej drużyny. Skoncentrowane, zmobilizowane i przekonane o własnej sile szczecinianki grały tak, że końcówkę meczu publiczność oglądała na stojąco. Najbardziej widoczne w zespole były skrzydłowe Monika Bryczkowska i Agnieszka Gliwa, świetnie w przyjęciu i bardzo dobrze w obronie grała Joanna Kuchczyńska, libero drużyny. Irina Archangielska szukała sposobu na ominięcie bloku rywalek i w końcu go znalazła, ale królową ostatniej piłki była Katarzyna Ostrowska.

Mniej widoczna, ale to na niej spoczywało przyjęcie zagrywek rywalek. W środę po pierwszym secie meczu z ŁKS-em zeszła z parkietu, bo ciągle odzywa się ból w kontuzjowanej wcześniej nodze.

Legionowianki nie wiedziały chyba, że "Ostra" dużą część poprzedniego sezonu grała na pozycji libero, więc w przyjęciu jest bardzo skuteczna. I w sobotę również nie zawodziła. Mało tego, bo Kasia nie zawiodła też przy stanie 25:24 i prowadzeniu w setach 2:1. Dostała w kontrataku piłkę nietypową. Była na środku siatki, a zwykle gra na skrzydle. Najczęściej uderza po prostej, a tym razem trafiła po skosie. Tam, gdzie rywalki obronić nie mogły. Uradowana szybko wpadła w objęcia koleżanek i szkoleniowca.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.