Jak pomorscy sportowcy spędzą tegoroczne święta

RYBA PO GRECKU I PIEROGI BABCI

- Dobrze, że nie musiałem myć okien, bo tego nie lubię i nie umiem. Tym zajęły się dziewczyny, czyli moja mama i starsza siostra Gosia. Młodsza siostra Ania ma dopiero 11 lat i nie dałaby rady - mówi o przedświątecznych przygotowaniach Rafał Murawski, czołowy piłkarz Prokomu Arki Gdynia. - Oczywiście nie było tak, że nic nie robiłem. Każdy z nas starał się pomagać mamie.

W okresie świat Murawski nie będzie wyjeżdżał z Gdańska, spędzi je z najbliższą rodziną. - Nie widzę innej możliwości. Najlepsze święta to te spędzone w domu, blisko rodziny - mówi. - Na co dzień każdy z nas jest wrzucony w wir pracy i praktycznie przez cały rok nie ma okazji, aby spokojnie ze sobą porozmawiać. Taki czas znajdujemy dopiero w święta.

Murawskiego cieszy również to, że podczas świąt można dobrze zjeść. - Wtedy jest zupełnie inne, szczególnie pyszne jedzenie, różne od tego na co dzień - tłumaczy piłkarz. - Lubię sobie podjeść, ale wiem, że muszę uważać. Szefowie naszego klubu zapowiedzieli, że będą ostro pilnować tego, jak się prowadzimy, więc muszę uważać na wagę. Na pewno nie odmówię sobie jednak ryby po grecku, to moje ulubione danie, choć wszystkie inne też mi smakują.

Młody piłkarz Arki nie wie, co znajdzie pod choinką. - Lubię niespodzianki, sprawiają mi one ogromną radość. Nawet nie wiem, co chciałbym dostać. Nie mam jakichś specjalnych życzeń.

Swój wymarzony prezent ma natomiast Filip Dylewicz, koszykarz Prokomu Trefl Sopot. - Myślę o czymś, ale to musiałaby być naprawdę duuuża choinka i bogaty Mikołaj. Chciałbym dostać nowy samochód, mój wymarzony to Audi RS6 - śmieje się Dylewicz. Również on nie napracował się przed świętami, choć na łamach "Gazety" deklaruje gotowość do pomocy. - Bardzo chciałem pomóc, uczestniczyć w przedświątecznych przygotowaniach, ale mi na to nie pozwolili (śmiech). Powiedzieli tylko, że mam być i koniec. A szkoda, bo choćby w kuchni byłbym pomocny. Lubię pichcić i jestem w tym nawet niezły - dodaje koszykarz, który na wigilijnym stole w pierwszej kolejności będzie wypatrywał pierogów. - Te od babci są najlepsze!

Dylewicz także nigdzie nie wyjeżdża, zostaje w domu. - Przecież taka jest idea świąt. Cały urok polega na tym, aby spędzić je w domu, blisko rodziny. To są wspaniałe chwile!

Świąteczne menu z Poznania i żużlowiec zagnany do kuchni

- Wigilia to wspaniały i niepowtarzalny dzień, na który z utęsknieniem czekam przez cały rok, święta Bożego Narodzenia traktuję bardziej uczuciowo niż Wielkanoc. W Wigilię możemy nareszcie spotkać się wszyscy w dużym rodzinnym gronie. Mam szczęście, bo żyją moi rodzice, przychodzi rodzina mojej żony, są ze mną moje dzieci i wnuk - mówi znany trójmiejski trener piłkarski Michał Globisz. Globisz z wielką sympatią wspomina wigilie, które jako mały chłopiec spędzał w Poznaniu w domu przy ulicy Krasińskiego. - Przy wigilijnym stole zbierała się cała, bardzo liczna rodzina, było dostojnie, ale i bardzo wesoło. Staram się, aby tradycja ta była pielęgnowana, dlatego u nas na wigilijnym stole zawsze są świąteczne potrawy rodem z Wielkopolski przygotowywane pod patronatem mojej mamy: zupa rybna, karp w szarym sosie, smażony i w galarecie, a w pierwszy dzień świąt czernina przyrządzana na słodko z czerwonym winem i tłuczonym piernikiem. Globisz, mimo że jako trener bardzo dużo czasu spędza po za domem na zgrupowaniach, meczach czy konsultacjach, święta Bożego Narodzenia zawsze spędza w domu z najbliższymi. - Cieszę się, że sypnął śnieg i zrobiło się biało. Będziemy mieli białą Wigilię, która podkreśli niepowtarzalny nastrój bożonarodzeniowego żłóbka. Prezenty nie są najważniejsze, kiedyś robiliśmy sobie bogate podarunki, teraz pod choinkę kładziemy symboliczne upominki, a jako jedyny duże prezenty dostaje mój 11-letni wnuk - tłumaczy Globisz. .

Prezenty dla całej rodziny robi tyczkarka Anna Rogowska. - Ważnym momentem jest dzielenie się opłatkiem i składanie życzeń, dużą przyjemność sprawia też dawanie i otwierania swoich prezentów. Dla taty kupiłam sweter golf, a mamie perfumy. Wiem, że pod choinką czeka na mnie nowy zegarek - sama go sobie wybrałam, reszta prezentów będzie niespodzianką - mówi Rogowska, która jak co roku święta spędzi z rodzicami i bratem. - Przyjadą do nas na kolację wigilijną także moje ciocie z kuzynkami, samymi kuzynkami, gdyż nie doczekałam się ani jednego kuzyna. Na wigilijnym stole na pewno pojawi się 12 potraw, z czego co najmniej 8 to będą dania rybne uwielbiane przez całą moją rodzinę. Moim ulubionym daniem wigilijnym są pierogi z grzybami i barszczem.

Anna Rogowska bardzo lubi świąteczną atmosferę. - Śnieg, pięknie udekorowana choinka, cała rodzina przy stole, nie ma chyba piękniejszego czasu - mówi Rogowska.

Święta Bożego Narodzenia to wyjątkowy czas dla Tomasza Chrzanowskiego. - Jestem żużlowcem, a ten sport to ciągłe wyjazdy, życie w podróży. Dlatego tak bardzo cenię sobie wigilię i święta Bożego Narodzenia, które oznaczają wspólne, długo oczekiwane chwile z najbliższymi, a więc z moimi rodzicami i narzeczoną oraz jej najbliższą rodziną. Będzie czas, aby w powspominać miniony rok i życzyć sobie nawzajem, aby ten następny był jeszcze szczęśliwszy i przede wszystkim, żeby wszyscy byli zdrowi. Na wigilijnym stole znajdzie się 12 tradycyjnych potraw, w tym moje ulubione pierogi z grzybami i kapustą.

Chrzanowski weźmie czynny udział w przedświątecznych przygotowaniach. - Przed chwilą dzwoniła moja mama, żeby zagnać mnie do pracy w kuchni - mówi żużlowiec. Pojadę więc pomagać w przygotowaniu potraw. Na pewno będą mi jeszcze bardziej smakować. Na poprawienie humoru pod choinką znajdą się drobne upominki. Nie ważne, co będzie kryło się w pakunku - z każdego prezentu będę się na pewno cieszył - mówi Tomasz Chrzanowski.

Trochę odpoczynku i szybkie ciasteczka

Wigilia będzie w gronie rodzinnym, w tym roku trzynaście osób - informuje Katarzyna Owczarek, zawodniczka Floty Gdynia, mistrzyni Europy w strzelaniu. - Wcześniej nie mieliśmy dla siebie czasu, każdy przecież pracował, gdzieś gonił. Spotkać się ze wszystkimi bliskimi będzie wielką radością, będzie można spokojnie posiedzieć, pogadać. Bardzo się cieszę z tej okazji. W rodzinie mamy czwórkę dzieci i to głównie je obdarowujemy. Składamy się w kilka osób, żeby te prezenty były naprawdę super. Kupujemy jakieś praktyczne rzeczy typu ubranka, ale głównie chodzi o fajne zabawki. Dorośli dostają symboliczne upominki.

Jak wyglądają święta w mojej rodzinie? Jak co roku tak samo. Najpierw kolacja wigilijna w domu, potem idziemy na pasterkę. W pierwszy i drugi dzień świąt odwiedzamy nieco dalszą rodzinę. Kupiłam już prezenty, np. mamie kosmetyki, a tacie coś do ubrania, czyli koszulę i krawat. Sama nie wiem, co dostanę, będzie więc niespodzianka - zwierza się "Gazecie" Karolina Chlewińska, florecistka Sietom AZS AWFiS Gdańsk

Ze świąt cieszy się Klaudia Jans, tenisistka SKT Sopot. - Nareszcie trochę odpoczynku! Będę w Gubinie około Zielonej Góry u babci i dziadka. Na stole wigilijnym będzie na pewno 12 potraw, może nawet 14, bo czasem coś się jeszcze dodatkowego dorzuci. Jak co roku będę się bawić trochę w kuchni, bardzo to lubię. Moim zadaniem jest zawsze lepienie pierogów. Ciasta nie robię, to nie moja działka.

Co w święta robią żeglarze? - Wigilię spędzę u siostry Joanny w nowym mieszkaniu - mówi Marzena Okońska, żeglarka AZS AWFiS. - Bardzo się niecierpliwimy, bo to będzie taka pierwsza poważna wizyta w tym miejscu. A sama wigilia... po opłatku będzie barszcz. Później każdy bierze ze stołu to, na co ma ochotę. Podczas przygotowań dzielimy się rolami, ja robię uszka do barszczu i ciasteczka. Tylko tyle, bo z kuchnią nie jestem za bardzo zaprzyjaźniona. Robię raczej krótkie, szybkie i energetyczne dania. Tego nauczył mnie sport. A prezenty? Zazwyczaj praktyczne czyli piżamy, koszulki, skarpety. Ale zawsze niespodzianki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.