W Gliwicach w niedzielę uroczyście otwarto lodowisko. Po remoncie obiekt prezentuje się okazale. Przede wszystkim lodowisko nie jest już odkryte, tylko znajduje się w ogrzewanej hali. - W zeszłym roku zamontowaliśmy solankowy system chłodzenia, teraz przyszedł czas na oddanie do użytku zupełnie nowej hali. Wyremontowaliśmy też
zaplecze administracyjne i szatnie. Powstały kawiarenka oraz bufet - zachwala Krzysztof Czapla, dyrektor Ośrodka Sportu Politechniki Śląskiej, który dzierżawi obiekt od miasta. W przyszłym roku do użytku zostaną oddane
parking i trybuny.
Z okazji otwarcia lodowiska w Gliwicach rozegrano pokazowy mecz curlingowy, bo to właśnie rozrywka szkockich górali ma być wizytówką lodowiska. - Jesteśmy jedynym obiektem na Śląsku, gdzie można grać w curling. Tory do gry są u nas wymalowane na stałe. Klub z Katowic istnieje głównie na papierze. Przede wszystkim on nie ma sprzętu, drogich kamieni. My nie mamy takich problemów, już rozpoczęliśmy starania, by kupić zestaw kamieni - wyjaśnia Czapla.
Gliwiczanie chcą sprowadzić kamienie ze Szkocji lub Walii. Mają im w tym pomóc przyjaciele z Doncaster, szkockiego miasta, które współpracuje z Gliwicami. Niezależnie od tego zwrócili się też o pomoc do Polskiego Związku Curlingu.
- Wierzę, że na początku roku kamienie będą już na Śląsku. Do zabawy zapraszamy wszystkich. Zaczniemy od rekreacji, a potem wybierzemy grupę zawodników, którzy stworzą klub. Chcemy, żeby ludzie odwiedzali nas tak, jak odwiedzają kręgielnie. Curling ma być sposobem na wolny czas - przekonuje Czapla.
Jeżeli będzie takie zapotrzebowanie, w Gliwicach powstanie też sekcja łyżwiarstwa figurowego. Niestety, nie będzie drużyny hokejowej. - To bardzo drogi
sport, a poza tym w Gliwicach zupełnie bez tradycji - podkreśla dyrektor.
W Gliwicach będą też oczywiście i ślizgawki. W wypożyczalni czeka na chętnych 500 łyżew.