Pierwszoligowcy po pierwszej części sezonu

PIŁKA RĘCZNA. AZS Politechnika Koszalin miał przejściowe kłopoty. Ostatecznie zajął czwarte miejsce. Beniaminek - Gwardia Koszalin - zajęła 11. miejsce

W sobotę zakończyła się pierwsza runda pierwszoligowych rozgrywek piłkarek i piłkarzy ręcznych. Koszalin mają w tej klasie dwa zespoły: żeński klub AZS-u Politechniki i męską drużynę Gwardii Szabel. W pierwszej połowie sezonu lepiej poradziły sobie panie.

Politechnika Koszalin

Rok temu zespół trapiła plaga kontuzji. W tym sezonie postanowiono jakoś temu zaradzić. Podczas przygotowań do sezonu zwracano uwagę m.in. na to, by nie obciążać zbyt mocno zawodniczek. Podejście okazało się słuszne. Rozgrywki koszalinianki rozpoczęły od kilku zwycięstw, a po długotrwałej kontuzji do gry wróciła Joanna Chmiel. Pierwszej porażki w sezonie koszalinianki doznały dopiero w piątej kolejce, w spotkaniu z Pogonią Żary, spadkowiczem z ekstraklasy. Potem był pamiętny mecz z Izoganem w Gdyni. Zespół przegrał 16:28, rzucając w pierwszej połowie tylko siedem bramek. Zawodniczkom "oberwało się" za brak zaangażowania na parkiecie od szkoleniowca Waldemara Szafulskiego i prezesa klubu Tadeusza Piecucha. Pomogło: już w następnej kolejce jedną bramką pokonały drużynę z Kielc.

W pierwszej rundzie koszalinianki doznały tylko trzech porażek, a sześć spotkań wygrały. Z liderem, SMS-em Gliwice zremisowały. Z drugim w tabeli Sokołem Żary wygrały. Porażką zakończyło się spotkanie z wyprzedzającą je Pogonią Żory.

Na liście strzelców bramek ósme miejsce zajmuje Anna Tałaj. W dziesięciu spotkaniach zdobyła 59. bramek.

Gwardia Koszalin

Dla beniaminka ligi sezon rozpoczął się kłopotami. Brakowało pieniędzy i własnej hali (była remontowana). Gwardziści woleli przekładać spotkania lub rozgrywać je na wyjeździe, niż płacić za wynajem innej koszalińskiej hali. Miesięczne tournée nie wyszło im jednak na dobre. Zespół doznał czterech porażek pod rząd. Kłopoty finansowe klubu sprawiają, że zespół wychodzi na parkiet prosto z podróży. Zdarzało się także, że sprawy zawodowe zatrzymywały zawodników w Koszalinie i drużyna jechała osłabiona.

Gwardia zajęła na koniec rundy 11. miejsce. Mogło być lepiej - szczególnie szkoda punktów traconych w meczach zakończonych jednobramkowymi porażkami (było ich aż trzy). Niestety kłopoty finansowe sprawiły, że pod koniec rundy za grę podziękowano dwójce zawodników: Mariuszowi Balandzie i Mariuszowi Piórkowskiemu. Trzecim prawdopodobnie będzie Przemysław Jocz. W ich miejsce mają pojawić się juniorzy, którzy już rozpoczęli treningi z pierwszym zespołem.

Bilans Gwardii to siedem porażek, cztery zwycięstwa i jeden remis.

Dla "Gazety"

Tadeusz Piecuch, prezes AZS-u Politechniki Koszalin:

Jesteśmy bardzo zadowoleni z czwartego miejsca. Zawodniczki i trener spisali się bardzo dobrze. Na początku sezonu planowaliśmy lokatę w połowie tabeli. Teraz mamy ambicje walczyć o awans. Patrząc na mecze, mogliśmy być jeszcze wyżej w tabeli. Przytrafiły się dwie niepotrzebne porażki u siebie ze Słupią i Żorami - tym bardziej bolesne, że przez większą część spotkania prowadziliśmy.

Jan Stasiuk, prezes Gwardii Koszalin:

Do rozgrywek przystępowaliśmy z założeniem utrzymania się w lidze. Ten cel już osiągnęliśmy, a pomógł nam Start, który wycofał się z rozgrywek. Dzięki temu nie spadnie już żadna drużyna w tym sezonie. Gdyby ktoś przed sezonem dawał mi 11. miejsce, wziąłbym je w ciemno. Mimo porażek cieszymy się, że udało się dobrze zaprezentować w wielu meczach.

Not. ola

Liczby pierwszoligowców

2

tyle razy koszalinianki przegrywały po pierwszej połowie, by potem wygrać mecz

10

po tyle bramek w meczu potrafiły zdobyć Małgorzata Pokorowska i Anna Tałaj

6

tyle spotkań Gwardia przegrała na wyjeździe

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.