Śląskie derby hokejowe dla GKS Tychy

W śląskich derbach po raz kolejny lepsi okazali się hokeiści GKS Tychy. Drużyna GKS Katowice mimo wzmocnień musiała uznać wyższość sąsiada zza miedzy.

W drużynie Tychów zagrał już Tomasz Jóźwik, który zdecydował się nie wracać do Katowic. - Wypożyczyliśmy go, bo z niewolnika nie zrobi się pracownika. Nie mogliśmy go przecież zmusić, żeby grał u nas - mówi Tadeusz Burzyński, prezes katowickiego klubu.

Jego drużyna po raz kolejny w ciągu ostatnich kilku dni dobrze rozpoczęła mecz i już w 6. min objęła prowadzenie. Odbity krążek po strzale Marka Pohla z bliskiej odległości dobił Łukasz Elżbieciak. Goście szybko jednak odrobili straty. Najpierw w 11. min okres gry w przewadze wykorzystał Krzysztof Śmiełowski, a 30 s później takiej samej sytuacji nie zmarnował Piotr Sarnik. Katowiczanie starali się odwrócić losy meczu i zmienić niekorzystny wynik, jednak mądrze grający rywale dobrze bronili się i wyprowadzali skuteczne kontrataki. W 14. min po jednej z takich akcji krążek do siatki skierował Marcin Frączek. Kiedy jednak w 17. min Elżbieciak po raz drugi pokonał Arkadiusza Sobeckiego, wydawało się, że losy meczu nie są jeszcze przesądzone. - Dobrze żarło, ale umarło - skomentował Krzysztof Kulawik, trener katowiczan. Na pięć sekund przed syreną kończącą pierwszą tercję, po fatalnym błędzie obrońców gospodarzy, Tychy grające w osłabieniu strzeliły czwartą bramkę. - To był przełomowy moment meczu. Nasi podłamali się psychicznie - komentowali miejscowi kibice. Gospodarze do końca meczu atakowali, wierząc w powodzenie swoich akcji. Natomiast tyszanie konsekwentnie wyprowadzali szybkie ataki. - Chłopcy z Katowic grali dzisiaj naprawdę dobrze i muszę przyznać, że to nie był dla nas łatwy mecz. Ten kto liczył, że bez trudu może wysoko wygrać w Katowicach, jest w błędzie. Szkoda tylko, że lodowisko było "zjechane" po tym, jak chwilę przed meczem jeździło tu rekreacyjnie kilkaset osób. Trudno też grało się krążkami, które były chyba wykonane z tego samego kamienia co sprzęt do curlingu. Chińskie te krążki czy co? - ironizował Wojciech Matczak, trener tyszan.

Wszystko wskazuje na to, że do GKS wróci odsunięty kilka tygodni temu z drużyny Sebastian Fonfara. - Jeszcze się zastanawiam i nie wiem, jaką podejmę decyzję, ale biorę to pod uwagę - tłumaczył Kulawik. Katowicką drużynę prawdopodobnie wzmocnią również zawieszeni w październiku trzej zawodnicy GKS: Robert Grobarczyk, Marcin Słodczyk i Adrian Labryga.

Dodajmy, że z trybun mecz obserwował były zawodnik GKS Wojciech Tkacz, który obecnie pracuje jako trener w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Tychach. - Wpadłem popatrzeć, jak zagrają koledzy. Chyba już nie wrócę do zawodowej gry, obecna sytuacja bardzo mi odpowiada. Kiedy zechcę, to sam mogę postrzelać na treningu i pokazać chłopakom, jak zrobić jakieś ćwiczenie, a jeśli nie chcę, to stoję z boku. No i w końcu poznałem, co to znaczy dostać w terminie wypłatę - uśmiechał się Tkacz.

GKS Katowice 2 (2 0 0)

GKS Tychy 6 (4 1 1)

Bramki: 1:0 Ł. Elżbieciak - Pohl - Stranovsky (6.), 1:1 Śmiełowski - Bagiński (11.), 1:2 Sarnik - Ślusarczyk - Kuc (12.), 1:3 Frączek - Koszowski - Jóźwik (14.), 2:3 Ł. Elżbieciak - Stranovsky (17.), 2:4 Słaboń - Sarnik (20.), 2:5 Śmiełowski - Gretka - Adamczik (36.), 2:6 Ziober - Gwiżdż (59.).

Katowice: Batkiewicz (2+10), Stranovsky - K. Majkowski (4), Ladecky (2) - Strzempek, Burzydło - Kowalski oraz Wójcik; Elżbieciak - Pohl (2) - W. Majkowski, Sowiński - Marek Trybuś - Furo (2), Mirocha - Sobała - Plutecki.

Tychy: Sobecki; Szymański - Kuc (2), Śmiełowski (2) - Gretka (2), Sosiński - Mejka oraz Gwiżdż (2); Sarnik (2) - Słaboń - Ślusarczyk, Bagiński - Belica - Adamczik, Jóźwik - Koszowski (2) - Frączek, Gurazda - Krzak (2) - Ziober. Widzów: 400.

Pozostałe wyniki: TKH Nesta Toruń - Stoczniowiec Gdańsk 1:5 (0:1, 1:3, 0:1), Wojas-Podhale SSA Nowy Targ - Orlik Opole 3:0 (0:0, 1:0, 2:0).

gk

Copyright © Agora SA