To pierwsze decyzje zatrudnionego w czwartek szkoleniowca podtrzymujące, choć nie do końca, wcześniejsze deklaracje prezesa Wojciecha Szymańskiego. Tuż po zakończeniu sezonu Szymański zapowiedział bowiem, że drużynę opuści co najmniej 13 piłkarzy.
W tej chwili wiadomo więc, że ze Świtem na pewno rozstaną się Chorwat Andy Bara, Czech Martin Bystron, Litwin Darius Żutautas oraz Nigeryjczycy: Gallardo, Benson Anih i Maxwell Kalu. Co do pozostałych decyzje Stachurski ma podjąć w najbliższych dniach.
- Nie znaczy więc, że odejdzie aż tylu zawodników, o ilu się mówi. Nie wyrzuca się starych butów, dopóki nie ma się nowych, bo można się przeziębić. Zwłaszcza że jest późna jesień - mówi menedżer Świtu Wojciech Jagoda.
Pierwsze rozmowy w sprawie sprowadzenia nowych piłkarzy odbędą się dziś. Nowi piłkarze mieliby pojawić się na poniedziałkowych zajęciach, ale raczej ci, którzy nie są związani kontraktami z dotychczasowymi klubami. Nie będzie więc na przykład obrońcy Mariusza Mowlika z Lecha Poznań. O wypożyczeniu tego piłkarza Stachurski rozmawiał osobiście z ojcem Mariusza, byłym zawodnikiem Legii, Piotrem. Mariusz Mowlik ma również propozycję przejścia do Widzewa Łódź.
- Nie przeszkadza mi to, że trenerem Świtu został ktoś inny. Liczyłem się z tym - mówił czeski szkoleniowiec Libor Pala, który długo był jednym z kandydatów na stanowiska trenera Świtu. - Przeszkadza mi jednak to, że do dziś nikt nie poinformował mnie o tym, że rezygnuje ze mnie. To jest bardzo nieeleganckie zachowanie. Co do mojej przyszłości, to wciąż negocjuję z jednym z azjatyckich klubów. Jeśli się nie dogadam, być może wrócę do Polski, bo otrzymałem również propozycję pracy z jednego z trzecioligowych klubów z okolic Warszawy.
Notował ok