- Chcemy zatrzymać w klubie przyszłościowych zawodników. Tylko w ten sposób możemy ustabilizować skład, żebyśmy mogli walczyć o najwyższe cele nie tylko w Polsce - tłumaczył Henryk Kasperczak i dodał, że Szymkowiak jest "jednym z najwartościowszych wiślaków".
Podpisanie nowego kontraktu oznacza, że przynajmniej w tym sezonie "Szymek" nie przejdzie do włoskiej Modeny. - Po długich dyskusjach z Mirkiem doszliśmy do porozumienia, że najlepszym rozwiązaniem dla obu stron będzie dalsza jego gra w Wiśle. Szymkowiak polubił klub, a i my wszyscy polubiliśmy go - tłumaczył Kasperczak. - Po kilku długich rozmowach w Wiśle podjęliśmy decyzję, że wspólnie spróbujemy jeszcze raz zdobyć mistrzostwo Polski i awansować do Ligi Mistrzów - wtórował Szymkowiak.
"Szymek" trafił do Krakowa trzy lata temu po pełnym sukcesów okresie występów w Widzewie. Choć często nękały go kontuzje, zaskarbił sobie sympatię krakowskich fanów. Na dobre jego talent zabłysnął w ubiegłym sezonie, gdy popisywał się znakomitą grą w dwumeczach z AC Parmą i Schalke Gelsenkirchen. Podczas przerwy zimowej w ubiegłym sezonie w niemieckim klubie wyleczył na dobre ścięgno Achillesa.
Miniona runda jesienna była pierwszym okresem, w którym kontuzja nie wyeliminowała go z gry. - Teraz jednak muszę poświęcić wakacje na wyleczenie kontuzji mięśni brzucha. Ale trudno, zdrowie jest najważniejsze - przypominał wczoraj.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że teraz Wisła zamierza podpisać nowy kontrakt z Marcinem Baszczyńskim.
Henryk Kasperczak przy okazji potwierdził, że nie uda się sprowadzić z Herthy Berlin prawoskrzydłowego Bartosza Karwana. - W Herthcie zmienił się trener, a nowy szkoleniowiec obiecał Bartoszowi, że dostanie szansę gry - tłumaczył i wyjawił, że do wyścigu z Hannoverem 96 i Ajaxem Amsterdam o zakupienie Kalu Uche stanął jeszcze jeden klub z zachodniej Europy.
Pewnie spodziewacie się, że powiem, iż podpisałem nowy kontrakt z Wisłą dla kasy, a wcale tak nie jest. Gdyby dla mnie liczyły się tylko względy finansowe, to na kolanach poszedłbym do prezesa, żeby mnie puścił do Modeny. Nie ukrywam, że podpisanie tego kontraktu było trudną decyzją, bo z pojawienia się oferty z Modeny byłem bardzo zadowolony. Musimy się skoncentrować na ligowych rozgrywkach, bo po zeszłorocznych naszych wynikach pucharowych, obecnych Groclinu i ostatnich występach reprezentacji widać, że polska piłka idzie w górę.
Wisła ma świetlaną przyszłość i zawsze liczy się w walce o mistrzostwo. A chyba każdy zawodnik ma ambicję zostać mistrzem Polski. Dużo słyszałem na swój temat: że jestem zawodnikiem wypalonym, że zdobyłem kilka mistrzostw Polski, wszystkie polskie puchary, a z Widzewem grałem już w Lidze Mistrzów. Zapewniam, że to nieprawda.
Kiedyś się założyłem z Maćkiem Szczęsnym, że zdobędę sześć tytułów mistrza Polski. Na razie mam cztery [dwa z Widzewem i dwa z Wisłą- przyp. red.]. Zamierzam dotrzymać tej obietnicy i prześcignąć Maćka. On był pięciokrotnie mistrzem Polski i zanosi się na to, że raczej tego dorobku już nie poprawi.
Żaden kontrakt nie zamyka drogi do wyjazdu za granicę. Gdyby jutro zgłosił się po mnie Milan czy Juventus, to nie ma takiej możliwości, żeby klub mnie zatrzymał. Ale to marzenia, myślmy realnie. Jestem w Wiśle Kraków i cieszę się z tego bardzo.