BBTS Siatkarz Bielsko-Biała - Pamapol AZS 0:3

Dzięki wygranej w Bielsku siatkarze Pamapolu AZS pierwszą rundę zasadniczej części rozgrywek serii A zakończyli na drugim miejscu, za Ivettem Jastrzębie

Obie drużyny przystąpiły do meczu osłabione. W Pamapolu, dla którego był to ostatni sprawdzian przed środowym występem w Lidze Mistrzów z SCC Berlin, zabrakło Wojciecha Jurkiewicza. Środkowy ma przejść w Piekarach Śląskich operację łękotki. Będzie pauzował około miesiąca. W sobotę zastąpił go Grzegorz Kokociński i wypadł korzystnie. Szczególnie rzucała się w oczy jego skuteczna gra w bloku.

- Od początku sezonu dobrze trenujemy, więc efekty muszą być widoczne - stwierdził skromnie Kokociński. - Do dzisiejszego spotkania byli my dobrze przygotowani. Ogladali my mecz rywali na wideo, mieli my wypeuni? określone zadania taktyczne. To poskutkowało.

W drużynie gospodarzy widoczny był brak podstawowego rozgrywającego Jakuba Bednaruka, który skręcił staw skokowy. Zastąpił go 21-letni Maciej Fijałek.

Gospodarze podjęli walkę z akademikami tylko w pierwszym secie. Drużyny grały w nim bardzo szybko, punkt za punkt. Na tablicy kilka razy pojawiał się remis (6:6, 10:10, 17:17). W BBTS podobał się Czech Wladymir Prochazka, który pokazał kilka niezłych zagrań. W końcówce dwa razy nie trafił jednak w boisko. Ręka nie zadrżała natomiast częstochowianom. Ważne punkty zdobył Michał Winiarski. W ostatniej akcji Arkadiusz Gołaś i Krzysztof Gierczyński zatrzymali blokiem Słowaka Wladimira Barbierika.

Pamapol wygrał ostatecznie 25:22, a w kolejnych dwóch setach przeważał jeszcze wyraźniej. Dobry mecz zagrał Andrzej Szewiński (w pierwszej partii zastąpił Grzegorza Szymańskiego). W drugim secie "Szewin" wszedł na zagrywkę przy prowadzeniu BBTS 4:3, zszedł z niej przy wyniku 7:4 dla AZS. Kilkupunktowej przewagi biało-zieloni nie oddali już do końca. Trener Edward Skorek wstał ze swego krzesła tylko raz przy stanie 17-21, kiedy według sędziego siatkarze AZS dotknęli siatki. Poirytowany rzucił na arbitra wymowne spojrzenie. Później spokojnie siedział na swoim miejscu. Nie miał powodów do nerwów, bo jego siatkarze bez problemów punktowali przeciwników.

Drugą odsłonę wygrali do 19. Trzecią w identycznym stosunku, z tym że gospodarze próbowali w niej walczyć. Udawało im się to do stanu 15:14 dla Pamapolu. W końcówce wicemistrzowie Polski jeszcze raz pokazali klasę. Praktycznie sami wygrali ją świetnie zagrywający i atakujący Szewiński i Gierczyński.

- Trochę obawialiśmy się tego spotkania - stwierdził po meczu Gierczyński. - Bielsko wygrało u siebie z Sosnowcem, a my tydzień temu straciliśmy seta w pojedynku z Gwardią. Nie myśleliśmy, że to tak szybko się potoczy. Dziś dobrze mi się grało. Kuba Oczko często wystawiał do mnie dobre piłki, a ja je kończyłem.

- Zastanawialiśmy się, czy dostaniemy na Mikołaja jakiś prezent. Dostaliśmy trzy punkty, z których bardzo się cieszymy - komentował z uśmiechem Andrzej Szewiński. - Teraz w bardzo dobrych humorach będziemy jechać do Berlina. Czy po kolejny prezent? Zobaczymy. Chcemy się tam pokazać z jak najlepszej strony.

Sprężyliśmy się i wygraliśmy bez straty seta, ale Bielsko pokazało poprawną siatkówkę. Mają dobrych obrońców i bronili dużo w polu. Jednak to za mało na nas.

BBTS Siatkarz Original - AZS Pamapol Częstochowa 0:3 (-22, -19, -19)

BBTS: Fijałek, Prohazka, Węgrzyn, Gradowski, Semeniuk, Barbierik, Kwasowski (l) - Żurek, Marczuk.

Pamapol: Gierczyński, Gołaś, Oczko, Szymański, Kokociński, Winiarski, Panas (l) -Szewiński.

Powiedzieli po meczu

Wiesław Popik, trener BBTS: - Prawdą jest, że na pozycji rozgrywającego musiał z konieczności wystąpić dziś Maciej Fijałek, który zastąpił Jakuba Bednaruka. Ten wariant trochę osłabił naszą grę. Żałuję trochę pierwszego seta. Było 18:16. Pogubiliśmy się i goście to wykorzystali. Wprowadzaliśmy bardzo słabą zagrywkę, z którą AZS nie miał problemów. W ataku praktycznie grali, jak chcieli. Nie załamuję się tą porażką. Była ona wkalkulowana, ale oglądaliśmy już lepsze mecze w Bielsku. Za szybko zawodnicy chyba spuścili głowy, bo mogli jeszcze powalczyć o lepszy bilans małych punktów w poszczególnych setach.

Edward Skorek, trener Pamapolu: - Zagraliśmy poprawnie we wszystkich elementach i to powinno cieszyć. Przed meczem mieliśmy w pamięci pojedynek BBTS z Polską Energią Sosnowiec, w którym sosnowiczanie musieli uznać wyższość gospodarzy. Dlatego dokładnie analizowaliśmy grę bielszczan. Brak Jakuba Bednaruka ułatwił nam zadanie. Obawialiśmy się też silnej zagrywki Andrieja Barbierika, ale on i pozostali zawodnicy BBTS serwowali na tyle łatwo, że nie było problemu z przyjęciem. Bardzo dobrze zagrali nasi środkowi: Kokociński i Gołaś. Gołaś prezentuje teraz taką szybkość i skoczność, że niewielu zawodników w Polsce może mu dorównać. Na początku grał Grzesiek Szymański, ale potem zmieniłem go na Andrzeja Szymańskiego, który zagrał bardzo dobrze.

Copyright © Agora SA