Hannover od dłuższego czasu interesował się Kowalskim. Teraz trener tej drużyny Ralf Rangnick chce bezpośrednio przyjrzeć się umiejętnościom polskiego gracza i zaprosił go do Niemiec.
- Trenerzy i działacze niemieckiego klubu obserwowali moją grę na specjalnej kasecie zmontowanej z fragmentów spotkań pokazywanych w stacji Canal+ -opowiada Ireneusz Kowalski. - Z drużyną Hannoveru mam trenować we wtorek i w środę, przejdę też specjalistyczne badania lekarskie. Nie ukrywam, że chciałbym zostać piłkarzem tego zespołu i spróbować swoich sił w Bundeslidze - przyznaje piłkarz.
Transfer Kowalskiego z Zagłębia do innego klubu jest bardzo prawdopodobny z kilku względów. Po pierwsze lubiński pomocnik nie należy do ulubieńców serbskiego szkoleniowca Żarko Olarevicia, który w rundzie jesiennej często był niezadowolony z jego gry i dwa razy przesuwał go do drużyny rezerw. Decyzja ta była sporym zaskoczeniem, gdyż Kowalski na pewno należy do najlepszych zawodników nie tylko Zagłębia, ale i całej II ligi. Przed sezonem pomocnik miał oferty m.in. z Groclinu i Lecha Poznań, ale działacze nie chcieli go sprzedać. Teraz Kowalski jest skonfliktowany z Olareviciem i nie ukrywa, że chciałby odejść z Lubina.
Po drugie w czerwcu przyszłego roku piłkarzowi kończy się kontrakt i wówczas będzie mógł odejść z Zagłębia za darmo. Sprzedając Kowalskiego teraz, lubińscy działacze mają szansę zarobić jakiekolwiek pieniądze, gdyż zawodnik na pewno nie będzie chciał podpisać nowego kontraktu z Zagłębiem.
Dodajmy, że Hannover zajmuje po 14 rundach spotkań 9. miejsce w tabeli Bundesligi. W klubie tym gra już inny, były piłkarz Zagłębia Lubin - obrońca Dariusz Żuraw.