Siatkarki AZS-u jeszcze bez zwycięstwa u siebie

Po raz czwarty w tym sezonie zespół Politechniki Radomskiej przegrał spotkanie przed własną publicznością

Najwyraźniej "akademiczki" nie potrafią grać w hali przy ul. Chrobrego. Postawy tej zupełnie nie rozumieją kibice, a co gorsza - także ich trener Michał Kalita. - Nie potrafię sensownie wytłumaczyć, dlaczego dziewczyny wciąż przegrywają nawet z tymi zespołami, które są w ich zasięgu - ubolewał.

Po raz kolejny grę radomianek można skomentować sloganem - kobieta zmienną jest... W pierwszym secie prowadziły 18:13 i 22:17, a mimo to przegrały. Drugą partię potraktowały niezwykle poważnie, pozwalając ugrać olsztyniankom zaledwie dziesięć punktów! Kluczem do sukcesu była zagrywka i blok.

Wydawało się, że po takim nokaucie rywalki nie pozbierają się. A jednak... Prowadzący od roku olsztyński zespół Piotr Koczan wmówił swoim dziewczynom, że nie są gorsze i mogą powalczyć w Radomiu. - Podkreślałem to na przerwach technicznych - powiedział "Gazecie".

Jego słowa znalazły potwierdzenie na parkiecie zarówno w trzeciej jak i czwartej partii. Oba sety były wyrównane, ale w końcówkach znacznie dokładniejsze, a przy tym i skuteczniejsze były olsztynianki. - Ta porażka skomplikowała bardzo nasze plany awansu do najlepszej czwórki - narzekał Kalita.

AZS POLITECHNIKA RADOMSKA - WARMISS VOLLEY OLSZTYN 1:3 (23:25, 25:10, 20:25, 22:25).

Politechnika: Trybusińska, Lachowska, J. Majkusiak, Jaroszek, Lubieniecka, A. Majkusiak, Mortka (libero).

Pozostałe wyniki: Bizon Sędziejowice - AZS ZETO Białystok 0:3, Skra Bełchatów - Sokół Mogilno 3:0, AZS AWF Warszawa - Orkan Września 3:1.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.