Rozmowa z kapitanem Cracovii Piotrem Banią

- Chyba nikt się nie spodziewał, że tak dobrze nam pójdzie - mówi najlepszy strzelec II ligi.

Waldemar Kordyl: Czy pozycja wicelidera II ligi to dla was zaskoczenie?

Piotr Bania: Chyba nikt się nie spodziewał, że tak dobrze pójdzie. Każdy zastanawiał się, na co stać zespół, który tak dobrze sobie radził w trzeciej lidze. Nikt w klubie nie wywierał na nas presji, że musimy awansować. Mieliśmy się jak najlepiej zaprezentować i zająć jak najlepsze miejsce. Początek nie był różowy, później zaczęliśmy się oswajać i wierzyć w swoje możliwości. Wysokie miejsce to delikatna niespodzianka.

A Pan został najlepszym snajperem rundy jesiennej - z 11 strzelonymi bramkami?

- W pierwszym meczu z Polarem nie wystąpiłem, bo pauzowałem za kartki, w drugim nabawiłem się kontuzji łydki i nie zagrałem w dwóch kolejnych. Pierwszego gola zdobyłem dopiero w siódmej kolejce na wyjeździe w Białymstoku.

Nad czym Cracovia musi jeszcze popracować?

- Mamy swój styl opracowany przez trenera Stawowego i jesteśmy z tego dumni. W 17 meczach tylko raz byliśmy naprawdę gorsi - w ostatnim meczu w Jaworznie. W pozostałych, nawet przegranych, byliśmy albo równorzędnymi przeciwnikami, albo przeważaliśmy. Słabiej wykonujemy stałe fragmenty gry, dla przykładu w Łodzi w meczu z ŁKS wykonaliśmy 17 rzutów rożnych bez efektu. Szwankuje też nasza psychika. Zabrakło trochę i rutyny, i doświadczenia. Dopiero uczymy się drugiej ligi.

Kto jest najgroźniejszym konkurentem do awansu?

- Wyniki z drużynami z czołówki mieliśmy średnie. Wygrana z Lubinem, remisy z Radomskiem i Bełchatowem, porażki w Szczecinie, ze Szczakowianką i Jagiellonią. Pozostał niedosyt, że mogliśmy skończyć rundę na pierwszym miejscu.

Kto w takim razie awansuje w przyszłym roku do ekstraklasy?

- Cracovia i Szczakowianka lub Pogoń, choć ta ma za dużo punktów jak na to, co prezentuje. W barażach zmierzą się Pogoń lub Radomsko.

W Cracovii szykują się wzmocnienia, także w ataku. Obawia się Pan o swoje miejsce w podstawowej jedenastce?

- Nie wiem, czy utrzymam taką skuteczność, ale jeśli będzie trzeba, to będę walczył i udowodnię, że tyle strzelonych bramek to nie przypadek.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.