I liga piłkarska: Wisła Płock - Odra Wodzisław 2:0 (1:0)

Odra była na boisku szybka i pomysłowa. Co z tego, skoro po raz pierwszy w historii przegrała ligowy mecz w Płocku

Nafciarzom z Odrą wyszedł u siebie tylko jeden mecz w Pucharze Polski przed rokiem, kiedy zwyciężyli 3:0. Teraz pokonali wodzisławian również w lidze, choć ich sukces rodził się w mękach. - Styl rzeczywiście nie był najlepszy - mówił po spotkaniu kapitan Wisły Dariusz Romuzga. - Jak dostałem czerwoną kartkę, to strasznie się denerwowałem nie tym, że opuszczam boisko, ale tym, czy dowieziemy zwycięstwo do końca. Bo, niestety, najlepiej nie zagraliśmy. Ale co tam. Cieszmy się. Mamy trzy punkty i 6. miejsce na zakończenie rundy jesiennej.

Wisła rzeczywiście przez długie fragmenty sobotniego meczu grała słabiutko. Nafciarze niemal całym zespołem cofnęli się na własną połowę. Nawet Ireneusz Jeleń nie mógł pokazać się z dobrej strony, bo nie dość, że był niemal zupełnie odcięty od podań, to jeszcze nie miał w partnerach należytego wsparcia. W ofensywie był sam jak palec. Gospodarze grali tak, jakby boisko znajdowało się w Wodzisławiu, a nie w Płocku. Co innego goście. Oni wiedzieli, co chcą osiągnąć. Byli szybcy, pomysłowi, rządzili. Odra miała jednak poważny problem. W jej szeregach brakowało piłkarza, który potrafiłby wpakować piłkę do siatki. Choćby byłego nafciarza, kontuzjowanego Mariusza Nosala. - Przydałby nam się taki "kiler" jak Jeleń - mówił później Ryszard Wieczorek, trener gości.

Wiedział, co mówi, bo w pewnym momencie gospodarze strzelili gola niemalże z niczego. Była 28. min, gdy w środku pola zaplątał się z piłką Dariusz Gęsior. Nikt go specjalnie nie atakował, więc miał chwilę, by się rozejrzeć. Potem nie pozostało mu nic innego, jak prostopadłym podaniem otworzyć drogę do bramki Jeleniowi. Świeżo powołany do reprezentacji Polski przez Pawła Janasa napastnik nie mógł zmarnować takiej okazji. Ten sam duet pokazał się jeszcze w 92. min. Tym razem Jeleń najpierw podał do Gęsiora i popędził na pole karne gości. Po chwili piłka znów była przy jego nodze. I tym razem Marcin Bęben, przy strzale płocczanina w okienko, był bez szans.

Odra miała pecha. Była lepsza. Dla jej graczy marne to jednak pocieszenie. Z drugiej strony mecz nie mógł zakończyć się innym wynikiem. Bardzo dobre interwencje Jakuba Wierzchowskiego po strzałach Marcina Nowackiego (24. min), Łukasza Masłowskiego (67. min), Wojciecha Górskiego (83. min) i Rafała Jarosza (93. min) - to jedno. Ale to, co nasi zawodnicy robili z piłką w polu karnym Wisły w II połowie, wołało o pomstę do nieba. Zdenerwowany trener Wieczorek co chwila łapał się za głowę albo bezradnie rozkładał ręce. - To z bezsilności - tłumaczył później. Nie ma co się dziwić. Jego podopieczni seriami marnowali świetne sytuacje. Nie potrafiąc, tak jak choćby Marcin Radzewicz, W. Górski czy Jarosz, wpakować piłki do siatki z 5 m.

Ryszard Wieczorek (Odra):

- Trudno po takim meczu coś powiedzieć. Przyjechaliśmy do Płocka wygrać i na boisku było to widać. To przecież my dyktowaliśmy warunki gry i byliśmy po prostu lepsi. Nasza skuteczność pozostawiała wiele do życzenia, a w piłce za wrażenia artystyczne punktów się nie daje. W moim zespole brakowało takiego "kilera", jakim jest Jeleń w Wiśle. Szkoda, że nie mógł zagrać Mariusz Nosal. On przy tych wszystkich sytuacjach na pewno by coś strzelił.

Mirosław Jabłoński (Wisła):

- Dzisiaj Odra zagrała o trzy klasy lepiej niż w meczu z Polonią, podczas którego ją oglądałem. Tej drużynie zawsze dobrze się grało w Płocku. Nam za to przeciwko takim drużynom idzie bardzo ciężko. Gdyby przed przerwą udało się nam zdobyć jeszcze jakąś bramkę, później byłoby już dużo łatwiej. Cieszę się, że moi zawodnicy wytrwali do końca i że na koniec tak ładnie skontrowali, dzięki czemu piękną bramkę mógł znów strzelić Irek Jeleń.

not. az

Marcin Nowacki (Odra):

- Gramy widowiskową piłkę i chyba było widać, że przyjechaliśmy do Płocka po trzy punkty. Byliśmy zdecydowanie lepsi, przez cały mecz prowadziliśmy grę. Zespół Wisły Płock, mówiąc sloganem piłkarskim, zrobił pół akcji i strzelił nam dwie bramki. W drugiej połowie gospodarze cofnęli się pod swoje pole karne i wyprowadzili tylko jedną zabójczą kontrę w 92. min. Mamy pretensje do sędziego. Pozwolił, by Wahan Geworgian zbyt długo opuszczał boisko na zmianę, a także by Dariusz Romuzga, przed zejściem po czerwonej kartce, dziwnym trafem zapomniał oddać opaskę kapitana. Musiałem sam po nią pobiec. Jednak nie można zrzucać całej winy na arbitra. Mieliśmy dzisiaj wiele sytuacji, które powinniśmy zamienić na bramki.

Marcin Radzewicz (Odra):

- Naszym głównym mankamentem była dzisiaj nieskuteczność. Często nie mogliśmy nawet trafić piłką w bramkę Wisły. Sam zepsułem dwie stuprocentowe sytuacje. Nie mieliśmy takiego egzekutora, jak kontuzjowany Mariusz Nosal, który by te wszystkie okazje potrafił wykorzystać.

Ireneusz Jeleń (Wisła):

- Przed meczem z Odrą byłem załamany nie tylko swoją nieskutecznością, ale i porażką reprezentacji młodzieżowej z Białorusią. Dzisiaj przyznaję, że przy pierwszej bramce nie patrzyłem, gdzie strzelam. Bęben się położył i piłka znalazła drogę do siatki. Przy drugim golu już mierzyłem przy krótkim rogu i padła druga bramka. Z drugiej strony wiem, że w kilku sytuacjach niepotrzebnie wdawałem się w dryblingi z obrońcami, zamiast podawać dobrze ustawionym partnerom, choćby Radkowi Matusiakowi.

Marcin Wasilewski (Wisła):

- Odra miała dzisiaj więcej sytuacji do zdobycia gola, ale to my wygraliśmy. Wcześniej to nam zdarzyło się kilka meczów, gdy przeważaliśmy, a punkty zdobywał przeciwnik. Zgadzam się, że zabrakło nam dzisiaj w obronie koncentracji. Jednak nie straciliśmy gola, więc chyba nie było tak źle. To zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne, bo zapewnia spokojniejszą zimę.

Wahan Geworgian (Wisła):

- Po meczu reprezentacji młodzieżowej z Białorusią czułem niedosyt, bo chciałem wejść na boisko i pomóc kolegom. Dzisiaj zagrałem od pierwszej minuty, wygraliśmy i mogłem nawet strzelić gola. Odra zawiesiła nam wysoko poprzeczkę, musieliśmy ciężko zapracować na zwycięstwo w tym meczu, rozgrywanym na śliskim boisku. Najważniejsze, że po rundzie jesiennej zajmujemy szóste miejsce. Nic, tylko się cieszyć.

not. rk

Strzelec bramek

Jeleń (28. i 90.).

Widzów ok. 3,5 tys.

Składy

Wisła: Wierzchowski Wasilewski, Branfiłow Ż, Januszewski Ż, Janus Geworgian (86. Jakubowski, Gęsior, Romuzga Ż Ż CZ, Peszko (61. Matusiak), Kobylański (79. Ekwueme) Jeleń.;

Odra: Bęben Grzyb, Cios (71. Jankowski), Sablik, R. Górski Ż Sokołowski, W. Górski Ż, Kwiek (71. Jarosz), Nowacki, Radzewicz Masłowski Ż.

Wisła - Odra

Bohater meczu

Ireneusz Jeleń - powołanie do pierwszej reprezentacji uczcił dwoma golami

opr. az

Copyright © Agora SA