Śląskowi grozi zakaz transferów za stare długi

PIŁKA NOŻNA. Śląsk Wrocław przed rundą rewanżową koniecznie chce wzmacniać skład, aby stoczyć skuteczną walkę o awans do II ligi. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że wrocławski klub ukarany zostanie zakazem transferów - to efekt długów, których nie spłacili byli działacze Śląska

Śląsk może znaleźć się w arcytrudnej sytuacji. Klubowi grozi zakaz dokonywania transferów, co ma bezpośredni związek ze starymi zaległościami finansowymi w stosunku do byłych swoich zawodników oraz szkoleniowców.

- Wrocławski klub winny jest mi spore pieniądze kontraktowe, a także premie meczowe i pensje - przyznaje Krzysztof Pyskaty, były bramkarz Śląska, obecnie gracz Tłoków Gorzyce. - Mój adwokat kontaktował się z panem Cymankiem, który jako ówczesny szef klubu podpisywał ze mną kontrakt, ale tą drogą nie udało mu się odzyskać zaległości. W końcu oddałem sprawę do PZPN. Teraz mam już nakaz sądu polubownego PZPN, który zadecydował, aby Śląsk wypłacił mi moje zaległości - mówi Pyskaty.

Z byłych piłkarzy i szkoleniowców swoje zaległe pieniądze próbuje odzyskać również pomocnik Dariusz Filipczak, grający teraz w RKS Radomsko, oraz trener Marian Putyra.

- Śląsk winny jest mi część pieniędzy kontraktowych i premii z sezonu 2001/2002 i dlatego poinformowałem o wszystkim sąd polubowny PZPN. Czekam na swoje pieniądze i wierzę, że je dostanę, gdyż nie jest to jakaś astronomiczna kwota - podkreśla Dariusz Filipczak.

W całej tej historii kluczową kwestią jest sprawa wzajemnych ustaleń, jakie latem tego roku zawarli Janusz Cymanek, który zarządzał Śląskiem do czerwca tego roku, oraz Grzegorz Schetyna, który po degradacji klubu do III ligi przejął od Cymanka prowadzenie Śląska. Wówczas koncepcji przejęcia klubu przez Schetynę od Cymanka było kilka. Ostatecznie zdecydowano się na rozwiązanie, że spółka Cymanka zostaje, ale będzie zarządzana przez Schetynę i jego pracowników. Równocześnie podczas jednej z konferencji prasowych poseł Schetyna podkreślał, że od początku rozgrywek III-ligowych on przejmuje finansowe utrzymywanie Śląska, a stara spółka Janusza Cymanka będzie pozyskiwała środki na spłatę swoich zaległości.

Wiemy, że od kilku dni trwają negocjacje pomiędzy obydwoma panami Schetyną i Cymankiem, dotyczące m.in. spłaty starych zaległości. Od ich efektów w dużej mierze zależy przyszłość Śląska. Bo jeśli "stara" spółka Janusza Cymanka nie wypłaci pieniędzy takim graczom, jak Pyskaty czy Filipczak, z którymi podpisywała kiedyś kontrakty, to Śląsk zostanie ukarany zakazem transferów i nie będzie mógł się wzmocnić przed rundą wiosenną.

A wstępne plany transferowe Śląska są niezwykle interesujące. Na liście życzeń klubu znaleźli się przede wszystkim gracze ofensywni, gdyż trener Grzegorz Kowalski koniecznie chce wzmocnić siłę ataku swojego zespołu. Śląsk na pewno będzie zainteresowany wypożyczeniem z Zagłębia Lubin byłych swoich dwóch zawodników - Krzysztofa Ulatowskiego oraz Krzysztofa Ostrowskiego. Obydwaj mają problemy z wywalczeniem miejsca w podstawowym składzie lubinian i często występują w czwartoligowych rezerwach tego klubu.

Jednak to, czy Ostrowski i Ulatowski wrócą do Wrocławia, uzależnione jest od kilku czynników. Głównym jest osoba szkoleniowca Zagłębia Żarko Olarevicia, który na pewno nie jest zadowolony z gry obydwu wrocławian. Jeśli Olarević nie zostanie zwolniony po rundzie jesiennej, to wszystko wskazuje, że Ulatowski i Ostrowski trafią do Śląska. Sprawa skomplikuje się wówczas, gdy działacze zdymisjonują Serba, a jego miejsce zajmie nowy szkoleniowiec. Dziś nie wiadomo, kto mógłby nim zostać, a tym samym nie można przewidywać, czy widziałby w swojej drużynie tych dwóch zawodników.

Kolejnym piłkarzem, który może trafić do Śląska, jest najlepszy zawodnik Polonii Słubice Krzysztof Kaczmarczyk. To 22-letni niezwykle interesujący, wszechstronny zawodnik. W Polonii występuje jako stoper, ale równie dobrze może grać jako środkowy czy ofensywny pomocnik. Już przed tym sezonem Kaczmarczyk pozytywnie przeszedł testy w Amice Wronki i był bliski podpisania kontraktu z tym klubem, jednak ostatecznie obydwie strony nie doszły do porozumienia. Ostatnio Kaczamrczykiem zainteresowała się Polonia Warszawa, ale z naszych ostatnich informacji wynika, że gracz przejdzie do Śląska. We Wrocławiu ma się pojawić już w przyszłym tygodniu.

Kolejne ruchy transferowe wrocławian uzależnione są od powodzenia tych wcześniej wymienionych. Śląsk zamierza podjąć rozmowy z napastnikiem Arki Gdynia Grzegorzem Podstawkiem, występującym teraz w Arce Gdynia, oraz Ernestem Kononem, który w Śląsku grał w minionym sezonie.

- Ciężko mi teraz powiedzieć, jak będzie moja przyszłość w Arce - opowiada Grzegorz Podstawek. - Nie ukrywam, że nie miałem najlepszej rundy i nie wiem, jakie decyzje po jej zakończeniu podejmą prezesi mojego klubu. Śląsk? Czemu nie. Myślę, że na początku grudnia wszystko się wyjaśni - dodaje Podstawek.

Wrocławski trzecioligowiec zamierza również ściągnąć do siebie wyróżniających się piłkarzy dolnośląskich z niższych klas. Z tego grona w rachubę wchodzą napastnik MKS Oława Marek Gancarczyk oraz lewonożny napastnik, mogący występować w pomocy, Daniel Chęciński z Orła Ząbkowice.

Jednak wszystkie kwestie transferowe uzależnione są od tego, czy byli działacze Śląska spłacą długi, jakie mają w stosunku do byłych zawodników i trenerów tego klubu. W przeciwnym wypadku zakaz transferowy dla Śląska będzie nie tylko teoretycznym niebezpieczeństwem, ale stanie się faktem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.