KSZO Ostrowiec - ŁKS Łódź 0:5

- Jak długo jestem trenerem, czegoś podobnego nie widziałem i takiego szoku dawno nie przeżyłem - mówił Czesław Palik, trener KSZO Ostrowiec, po porażce swojego zespołu z ŁKS aż 0:5.

- Byłem dumny ze swojego zespołu w Koninie, gdzie walczyliśmy heroicznie [KSZO w poprzedniej kolejce zremisował z Aluminium 0:0 - red.], ale to, co dzisiaj wyczyniali obrońcy, wołało o pomstę do nieba. Po 15 minutach zorientowałem się, że coś jest nie tak. Nie potrafię wytłumaczyć metamorfozy drużyny, chcę wierzyć, że sport jest sportem, ale... - dodał ostrowiecki szkoleniowiec.

Szok u trenera KSZO sprawiły bramki, które jego zespół tracił w dziecinny sposób. Gospodarze rozpoczęli jednak z impetem. W 1. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową z bliska strzelał Cezary Czpak, ale trafił w bramkarza, a po dobitce Krystiana Kanarskiego zamiast piłki do siatki wpadł napastnik KSZO.

ŁKS odpowiedział kontrą Jacka Kosmalskiego, który zakończył ją mocnym strzałem z 25 metrów - tuż nad poprzeczką. Gospodarze przestali grać już po kwadransie. Kanarski wdawał się w niepotrzebne dryblingi, Tomasz Sobczak był wolniejszy od rywali, a do tego większość podań do nich przejmowali obrońcy ŁKS.

W dodatku fatalnie spisywała się ostrowiecka obrona. W 38. minucie popełniła błąd. - Rzeczycki zamiast grać, stał jak wmurowany - mówił trener Palik. Dlatego Kosmalski ograł najpierw jego, potem bramkarza Tomasza Dymanowskiego i wracającego Marcina Wróbla, po czym lekko strzelił do siatki.

Trzy minuty po przerwie było już 0:2. Obrońcy KSZO długo śledzili lot piłki po dośrodkowaniu Tomasza Rączki. Patrzyli też jak w pole karne wbiega Sebastian Przybyszewski i trafia piłką do siatki.

W 65. minucie kolejna kontra gości zakończyła się bramką. Pach przebiegł z piłką pół boiska, dośrodkował w pole karne, gdzie obrońców wyprzedził Arkadiusz Mysona i głową przedłużył lot piłki wprost do siatki. Tego było już za dużo dla zmarzniętych kibiców KSZO, którzy zaczęli gremialnie opuszczać trybuny. Ostatnie minuty, i dwie kolejne bramki oglądało zaledwie kilkaset osób.

Kwadrans przed końcem sam na sam z Dymanowskim był Karol Piątek, ale został sfaulowany. Arbiter podyktował rzut karny, ale uderzenie Piotra Dudy obronił bramkarz KSZO. Znów jednak zawalili obrońcy nie asekurując tego strzału i do dobitki najszybciej dobiegł Tomasz Wachowicz. Cztery minuty później było już 0:5. Do wybitej na oślep przez gości piłki z własnej połowy wybiegł Kosmalski. Przerzucił piłkę nad wysuniętym daleko za pole karne Dymanowskim i już samotnie dobiegł do bramki.

Na mecz z ŁKS, podobnie jak na wcześniejszy pojedynek z Pogonią Szczecin, kibice mogli wejść za darmo. Przy wejściu zamiast kontrolerów stali kwestorzy z klubu kibica i zbierali pieniądze dla piłkarzy. Kwestę prowadzono również na trybunach podczas meczu, a zawodnicy KSZO wyszli na boisko w koszulkach z napisem: gramy za darmo.

W ostatnim meczu rundy jesiennej w sobotę o godz. 13 KSZO gra na wyjeździe z Tłokami Gorzyce.

Bramki:

Kosmalski 2 (38., 79.), Przybyszewski (48.), Mysona (65.), Wachowicz (75.)

Sędziował: Piotr Kotos (Wrocław)

Widzów: ok. 3500

KSZO: Dymanowski - Powroźnik Ż, Rzeczycki, Wieprzęć Ż - Wróbel - Czpak (46. Sykuła), Pietrasiak, Sobczyński, Zajączkowski (54. Łatkowski) - Sobczak Ż (57. Bąk), Kanarski

ŁKS: Skrzypiec - Sierant, Golański (85. Kowalczyk), Duda, Przybyszewski - Piątek, Białek, Rączka Ż (54. Wachowicz), Pach, Mysona - Kosmalski (79. Sobkowicz)

KSZO - ŁKS

ZDANIEM TRENERÓW

Marek Chojnacki

ŁKS

Mecz był dla obu drużyn bardzo ważny. Cieszę się, że to my wygraliśmy. Wiedzieliśmy, że KSZO lubi grać z kontry i przez cały mecz nie zmieniliśmy taktyki, grając jednym napastnikiem. Mogę współczuć starszemu koledze tak wysokiej porażki, ale na pocieszenie powiem, że lepiej jest przegrać jeden mecz 0:5 niż pięć po 0:1.

Czesław Palik

KSZO

Zespół wydał się całkiem rozbity i nieprzygotowany. To, co robił "Łyda" [Robert Rzeczycki - red.] można określić jako kabaret. Znaliśmy taktykę ŁKS-u, wiedzieliśmy, na co możemy być przygotowani. Niestety, dziś zostaliśmy ośmieszeni. Chłopcy są rozbici i... nie będę mówił, bo mogę powiedzieć za dużo.

not. lech

Copyright © Agora SA