Śląsk Wrocław - Promień Żary 1:1

Śląsk zagrał kolejne słabe spotkanie i tylko zremisował z Promieniem Żary. Wrocławianie wyrównującego gola zdobyli dopiero w 78. minucie. Rundę jesienną Śląsk zakończył na drugim miejscu

Piłkarze Śląska powinni się cieszyć, że runda jesienna już się skończyła. Wrocławianie od pewnego czasu z meczu na mecz spisywali się coraz słabiej. W spotkaniach z Lechem Zielona Góra i Polonią Słubice jeszcze się udało wygrać. Jednak już tydzień temu podopieczni Grzegorza Kowalskiego przegrali z Odrą Opole. W sobotę chcieli się zrehabilitować za tę porażkę, ale tylko zremisowali.

Trzeba jednak przyznać, że zespół z Żar jest znacznie silniejszy, niż na to wskazuje miejsce w tabeli. Promień zagrał odważnie we Wrocławiu i wcale nie myślał tylko o obronie. Podopieczni Wojciecha Drożdża atakowali dużą liczbą zawodników i nie koncentrowali się tylko na obronie. Jako pierwsi mogli zdobyć gola. Po zamieszaniu w polu karnym Erwin Łabul próbował przelobować Radosława Janukiewicza, ale na szczęście dla gospodarzy piłka minęła bramkę.

Grzegorz Kowalski ustawił zespół bardzo ofensywnie. W ataku obok Tomasza Kosztowniaka zagrał Michał Struzik. Na skrzydłach ustawieni byli Jakub Małecki i Marcin Wielgus, ale grali bardzo wysoko i momentami w ataku wrocławian występowało czterech napastników. Niewiele jednak z tego wynikało. Śląsk długo i przede wszystkim wolno rozgrywał piłkę. Dużo również było niedokładności. W pierwszej połowie gospodarze stworzyli dwie dogodne okazje do zdobycia gola. W 22. min po prostopadłym podaniu w sytuacji sam na sam z Tomaszem Kowalczykiem znalazł się Struzik, ale lepszy okazał się bramkarz gości. Pięć minut później po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Struzika z kilku metrów głową strzelał Dariusz Sztylka, ale Kowalczyk zdołał instynktownie wybić piłkę na róg.

Na tle słabo spisującego Śląska goście prezentowali się bardzo dobrze. Atakowali i w końcu dopięli swego. W 40. min z rzutu wolnego dośrodkował Sebastian Dudek. Zagrał tak w pole karne, że piłka zmierzała na bramkę. Jej lot jednak przeciął Andrzej Tychowski i strzałem głową pokonał Janukiewicza.

Goście po zdobyciu gola wcale nie myśleli tylko o obronie i nadal próbowali atakować. Po przerwie jednak Śląsk grał już znacznie lepiej. Szybciej i dokładniej. Przewaga podopiecznych Grzegorza Kowalskiego zaczęła rosnąć i ostatnie pół godziny toczyły się już praktycznie tylko na połowie gości. Promień natomiast próbował kontratakować.

Śląsk bramkę wyrównującą mógł, a nawet powinien strzelić już w 47. min. Po zgraniu piłki głową w idealnej sytuacji znalazł się Wielgus, ale trafił prosto w Kowalczyka. - Jak to się mówi, miałem więcej szczęścia niż rozumu - komentował po spotkaniu bramkarz Promienia. Dogodnej sytuacji jeszcze nie wykorzystał Małecki, a Adam Samiec z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę.

W końcu nadeszła 78. min. Po kolejnym dośrodkowaniu w pole karne gości boczny sędzia zasygnalizował pozycję spaloną. Piłka odbiła się od obrońcy Promienia i trafiła pod nogi Kosztowniaka, który nie był na spalonym. Zawodnicy gości stanęli, bo myśleli, że gra zostanie zatrzymana. Napastnik Śląska natomiast wbiegł w pole karne i mocnym strzałem pokonał Kowalczyka. Sędzia wskazał na środek boiska. Goście w tym momencie zaczęli protestować. Na stadionie zrobiło się gorąco, bowiem sędzia podbiegł do liniowego. Decyzji jednak już nie zmienił i było 1:1.

W ogóle arbiter był najsłabszym aktorem sobotniego spotkania. Często odgwizdywał faule, których nie było. W pierwszej połowie praktycznie każde ostrzejsze wejście piłkarza Śląska kończyło się odgwizdaniem przewinienia. Największy błąd popełnił w 75. min. Wówczas obrońca Promienia Tychowski ewidentnie zagrał polu karnym ręką i sędzia powinien podyktować rzut karny dla Śląska, ale nakazał grać dalej.

Bramki: 0:1 - Tychowski (40), 1:1 - Kosztowniak (78).

Śląsk: Janukiewicz - Wróbel, Tęsiorowski, Ignasiak, Samiec - Małecki (66. Kowalczyk), Flejterski Ż (66. Szewczyk), Sztylka, Wielgus - Kosztowniak, Struzik (57. Sasin).

Promień: Kowalczyk - Jędrzejewski, Tychowski, Kozioła, Kopernicki - Gogola Ż, Zdunek, Jakubik, Siemiński - Łabul (81. Dewo), Czyżyk (89. Gad).

Sędzia: Tomasz Piróg (Kraków). Widzów: 2 tys.

DWUGŁOS TRENERÓW

Wojciech Drożdż

Promień Żary

Zagraliśmy kolejny niezły mecz na wyjeździe. Cieszymy się z punktu, na który przyznam po ciuchu liczyliśmy. Żałuję, że to akurat stało się w meczu ze Śląskiem i że odebraliśmy im dwa punkty tak ważne w walce o awans, którego życzę Śląskowi. Zagraliśmy konsekwentnie i realizowaliśmy przedmeczowe założenia. Szkoda tak straconej bramki na 1:1, bo sytuacja była problematyczna.

Grzegorz Kowalski

Śląsk Wrocław

Ostrzegałem zawodników przed meczem z Promieniem, że miejsce w tabeli nie oddaje tego, co rzeczywiście ta drużyna gra. Graliśmy za wolno, za spokojnie. Chcieliśmy wygrać za dostojnie to spotkanie. Dotyczy to przede wszystkim pierwszej połowy. Promień pokazał, że jest groźny i życzę mu, aby zdobywał punkty w kolejnych meczach. Aż do przedostatniej kolejki, bo na zakończenie sezonu zagramy razem ponownie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.