III liga piłki nożnej

Zagłębie Sosnowiec po rundzie jesiennej ma aż cztery punkty przewagi nad swoimi najgroźniejszymi rywalami! Włókniarz Kietrz, po ośmiu kolejnych zwycięstwach, przegrał w Zabrzu z Walką, a Śląsk Wrocław, po słabym meczu, tylko zremisował u siebie z Promieniem Żary.

Po pewnych zwycięstwach u siebie na koniec rundy z większym optymizmem w przyszłość mogą patrzeć piłkarze, trenerzy i działacze Polonii Bytom i Rozwoju Katowice. Dużo pracy czeka natomiast w trakcie przerwy zimowej drużynę Górnika MK Katowice, która jesienią w siedmiu wyjazdowych meczach nie zdobyła żadnego punktu, i zespół Carbo Gliwice, który po porażce z Odrą Opole spadł na ostatnie miejsce w tabeli.

Zagłębie - Ruch 1:0

Siedem meczów, siedem zwycięstw - taki jest dorobek piłkarzy Zagłębia w spotkaniach rundy jesiennej na własnym boisku. Na wyjazdach nie było o wiele gorzej (pięć wygranych, remis i dwie porażki) i dzięki temu sosnowiczanie całą zimę będą się cieszyć z fotela lidera III ligi.

- Przez cztery miesiące będziemy spoglądać na naszych rywali z góry. To fajne uczucie, ale za długo nie będziemy się nim napawać. Teraz będzie kilka tygodni luzu, a już od stycznia zabieramy się na nowo do pracy. Wiosną interesuje nas tylko awans - uśmiechał się po sobotnim meczu Grzegorz Kurdziel, bramkarz sosnowieckiej drużyny.

Spotkanie z Ruchem Radzionków nie było wielkim widowiskiem. Na taką opinie zapracowali głównie goście, którzy przez 90 minut nie stworzyli żadnego zagrożenia pod bramką Zagłębia. Dwa niecelne strzały to wszystko, na co było stać piłkarzy, niedawnego II-ligowca. - Spodziewałem się takiego przebiegu meczu. Zagłębie musiało atakować, przecież to lider. A my... My mamy młody zespół w przebudowie - tłumaczył Czesław Wrześniewski, pomocnik "Cidrów".

Jedyna bramka padła już w 5. min. Łukasz Antczak mocno uderzył piłkę zza pola karnego, a stojący przed bramką Ruchu Mariusz Ujek sprytnie zmienił jej lot. - Wystarczyło tylko dołożyć nogę - mówił "Ujo". Piłkarze z Radzionkowa próbowali się doszukać w tej sytuacji spalonego. - Nie mają racji. Jeden z nich kolegów zaspał. Miałem go za plecami. Może nie zauważyli? - zastanawiał się Ujek.

Piłkarze Zagłębia próbowali pójść za ciosem. Z dystansu mocno uderzał Marcin Lachowski, niecelnie główkował Jarosław Rak. - Najlepsze były pierwsze minuty. Szkoda, że nie padło więcej bramek, bo grałoby nam się dużo łatwiej - mówił Ujek. - Na początku meczu byliśmy dziwnie spięci. Już pierwsze minuty zadecydowały o wyniku spotkania. W II połowie było już lepiej. Wtedy to już było spotkanie dwóch równorzędnych drużyn - podkreślał Jan Pietryga, szkoleniowiec Ruchu.

Ze słowami trenera drużyny z Radzionkowa w żaden sposób nie mógł się jednak zgodzić Kurdziel, którego głównym zajęciem były rozgrzewające przebieżki po własnym polu bramkowym. - Taka jest dola bramkarza w tak dobrym zespole jak Zagłębie. Koledzy nie dali mi nawet szansy się wykazać, ale ja już tak mam: albo nie mam do roboty nic, albo rywalom przytrafiają się jakieś superstrzały. Parę bramek w tej rundzie zawaliłem. Dwie, może trzy - mówił Kurdziel.

Krzysztof Tochel, trener Zagłębia, najbardziej był zadowolony z trzech punktów. - Im było bliżej końca rundy, tym grało nam się trudniej. Chcieliśmy grać piękną, finezyjną piłkę, ale to niestety nie idzie w parze z walką o punkty - podkreślał szkoleniowiec.

Trenerzy obu drużyn chwalili też sosnowieckich kibiców (mecz na Stadionie Ludowym oglądało 3,5 tys. ludzi). - Oni też mają udział w tym zwycięstwie. Zrobili bardzo fajną oprawę - podsumował Tochel.

Zagłębie Sosnowiec 1 (0)

Ruch Radzionków 0

Strzelec bramki

Ujek (5.)

Składy

Zagłębie: Kurdziel - Stemplewski, Treściński, Antczak - Skrzypek (66. Bogacz), Drzymont (80. Malinowski), Rak (64. Łuczywek Ż), Lachowski, Chwalibogowski - Stolpa (58. Koźmiński Ż), Ujek.

Ruch: Różanka - Banaś, Wloka (17. Kołodziejski Ż), Nocoń, Kmietowicz - Nawrot, Galeja, Wrześniewski, Kałwak - Rudyk (71. Sobala), Mucha (61. Mitura).

Wojciech Todur

Walka - Włókniarz 2:0

Przełomowy moment tego spotkania miał miejsce w 26. min. Wtedy to piłkarze wicelidera z Kietrza wykonywali rzut karny. Najlepszy strzelec trzeciej grupy III ligi Artur Rozmus, który zdobył do tej pory dziewięć goli, strzelił jednak w sam środek bramki i debiutujący w tym sezonie w zabrzańskim zespole Andrzej Jarkiewicz nie miał kłopotów z obroną. - Nie obawiałem się tego, że stoi przede mną tak dobry snajper, jak Rozmus. Po prostu nie zwracałem uwagi na to, który z piłkarzy Włókniarza strzela karnego - wyjaśniał bramkarz gospodarzy.

Rozmus był antybohaterem meczu. Nie strzelił karnego, za faul na bramkarzu dostał żółtą kartkę, a w 61. min kopnął bez piłki kapitana Walki, Marka Maja, za co został ukarany drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką.

Obie bramki dla Walki padły po stałych fragmentach gry. W 35. min dośrodkowywał Marcin Szmieszek, a Przemysław Gałecki głową umieścił piłkę w siatce. Niemal w identycznych okolicznościach padła druga bramka dla zabrzan: w 59. min Szmieszek zacentrował z rogu, a Gałecki strzałem głową pokonał Hołdę. - W dzisiejszym spotkaniu pokazaliśmy, że potrafimy rozgrywać stałe fragmenty gry. Po raz drugi w karierze udało mi się strzelić w jednym meczu dwie bramki. Spodziewałem się, że wicelider pokaże się z lepszej strony - powiedział grający na pozycji bocznego obrońcy Gałecki, który od dłuższego czasu jest obserwowany przez działaczy Górnika Zabrze.

Goście, którzy przez ostatnie pół godziny grali w dziesiątkę, próbowali strzelić chociaż kontaktową bramkę. Bez skutku. - Szczęście nas dzisiaj opuściło. Walka nie miała dzisiaj zbyt wiele sytuacji, ale zdobyła dwie bramki i wygrała - stwierdził trener Włókniarza, Franciszek Krótki. - Jestem zadowolony z tego, co udało się nam osiągnąć jesienią. Nie wiem jednak, jak to wszystko będzie wyglądało w przyszłości, gdyż mamy duże problemy finansowe - dodał Krótki.

Zdzisław Iwański, szkoleniowiec Walki, nie krył zadowolenia, gdyż to właśnie jego zespół przerwał znakomitą passę kietrzan (osiem kolejnych wygranych). - W sierpniu w meczu sparingowym dostaliśmy od Włókniarza tęgie baty. Przegraliśmy wtedy 0:7 i dlatego bardzo obawiałem się tego spotkania. Dżokerem w talii okazał się jednak Gałecki, dobrze zagrali również Maj, Michał Kusiak oraz rezerwowy bramkarz Jarkiewicz - stwierdził Iwański.

Walka Zabrze 2 (1)

Włókniarz Kietrz 0

Strzelec bramek

Gałecki (35., 59.)

Składy

Walka: Jarkiewcz - Gałecki, Sieczka, Świetlicki - Szmieszek, Odrobiński (4. K. Sosna), Maj, Kusiak Ż (89. Szymała), Michalak (82. Sala) - Waniek (78. Kocur), Dolny.

Włókniarz: Hołda - Bachor Ż (75. Marcinkowski), T. Sosna, Broniewicz. Piwowar - Trzeciak, Kłoda (65. Makarski), Wojdyła (45. Drożdz), Szary - Kowalczyk (73. Zieliński), Rozmus Ż CZ.

Leszek Błażyński

Polonia B. - Górnik MK 2:0

W I połowie z boiska wiało nudą. Bez bramek, bez strzałów, bez składnych akcji. Było za to sporo walki, często dochodziło do spięć, przepychanek i ostrych fauli. Z powodu kontuzji w I połowie trener gospodarzy musiał dokonać dwóch zmian. W całym meczu sędzia pokazał aż dziewięć żółtych kartek, dwóch zawodników wyrzucił z boiska, a trenera gości z ławki rezerwowych. Na wyniku spotkania zaważyła sytuacja z 52. min, kiedy drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał obrońca gości, Adam Skrzypiec. Początkowo Polonia uzyskała przewagę tylko w liczbie zawodników na murawie. Pierwszy celny strzał na bramkę przeciwnika bytomianie oddali dopiero w 68. min! Z upływem czasu coraz bardziej widoczne było jednak osłabienie katowiczan. Gospodarze poczynali sobie coraz śmielej. W 77. min po dośrodkowaniu Piotra Cieniawskiego z rzutu rożnego strzałem głową bramkę zdobył Robert Sztandera. Dziesięć minut później po zamieszaniu pod bramką gości obrońcy Górnika MK zbyt krótko wybili piłkę, tuż za polem karnym dopadł do niej Cieniawski i pięknym lobem nad bramkarzem umieścił w długim rogu bramki katowiczan.

- Chciałem tak właśnie uderzyć, przymierzyłem i udało się. To moja pierwsza bramka w tym sezonie, a w ogóle w Polonii druga. Średnio zdobywam jedną bramkę w sezonie - śmiał się strzelec gola. - W I połowie nam nie szło, trener w szatni powiedział sporo mocnych słów, szczególnie mnie się dostało za pasywność, statyczność i bierność na boisku. Bramkę i zwycięstwo dedykuję kolegom, których już nie ma w drużynie: Wojtkowi Okoniowi i Darkowi Szelągowi - dodał Cieniawski.

Gorąco było nie tylko na boisku, ale i na ławce Górnika MK. Sześć minut przed końcem spotkania nerwowo nie wytrzymał szkoleniowiec gości i zaczął dyskutować z arbitrem. Sędzia był bezwzględny i Franciszek Sput musiał wcześniej udać się do szatni. - Na temat pracy sędziów nie będę się wypowiadał - stwierdził po meczu zdenerwowany trener gości. - Gratuluję moim piłkarzom walki i zaangażowania. Czerwona kartka wyraźnie wybiła nas z rytmu, w decydujących sytuacjach brakowało tego jednego zawodnika. Szkoda, że nie udało nam się w tej rundzie zdobyć ani jednego punktu na wyjeździe - dodał ze smutkiem Sput.

Polonia Bytom 2 (0)

Górnik MK Katowice 0

Strzelcy bramek

Sztandera (77.), Cieniawski (87.)

Składy

Polonia B.: Suchański - Byrski, Jurczyk, Sztandera (86. Osmulski), Zajas (57. Ziaja) - Brosz Ż CZ, Cieniawski, Marek (21. Brehmer), Kondzielnik (26. Mużyłowski Ż) - Jurok, Loch.

Górnik MK: Czmok - Czyżo Ż, Skrzypiec Ż CZ, Szafraniec, Dziółka Ż - Ćwiękała (80. Nikiel), Baucz, Bryła Ż (73. Bieroński), Stemplewski - Waluś, Orlik Ż.

Maciej Szmigel

Carbo - Odra 0:1

20 policjantów z oddziału prewencji z Katowic oraz 17 policjantów z pierwszego komisariatu w Gliwicach i 15 ochroniarzy z prywatnej firmy czuwało nad tym, by 80 kibiców (połowę z tego stanowili fani Odry Opole i zaprzyjaźnieni z nimi szalikowcy Piasta Gliwice) zachowywało się jak na dżentelmenów przystoi. Nic więc dziwnego, że stadionie w Ostropie panował spokój, doping był kulturalny i tylko kilka razy w trakcie całego meczu któremuś ze zdegustowanych poziomem meczu widzów wyrwały się jakieś niecenzuralne słowa.

Zespół z Opola, po wygraniu ostatnich dwóch spotkań (w tym u siebie z liderującym wtedy w lidze Śląskiem Wrocław), chciał podtrzymać zwycięską passę. - Przyjechaliśmy tutaj tylko w jednym celu, by wygrać: chcemy zdobyć kolejne trzy punkty - zapowiadał trener Odry Dariusz Kaniuka. Natomiast piłkarze zajmującego przedostatnie miejsce w tabeli Carbo walczyli o strzelenie trzeciej bramki na własnym stadionie i jednocześnie o wygranie trzeciego spotkania w tej rundzie.

Mecz stał na bardzo słabym poziomie. W I połowie piłkarze stworzyli tylko dwie sytuacje, które zasługiwały na odnotowanie. W 10. min gospodarze nie potrafili wybić piłki z własnego pola karnego, dopadł do niej rutynowany Józef Żymańczyk, ale z 11 m strzelił wprost w Sylwestra Lempę. Kilkanaście sekund później gliwiczanie odpowiedzieli szybkim kontratakiem. Marek Adamczyk zagrał piłkę z prawej strony wprost na głowę Jarosława Wolańskiego, jednak ten w idealnej sytuacji strzelił obok bramki.

Na pierwszy celny strzał po przerwie, po którym padła jedyna w tym meczu bramka, zmarznięci kibice, policjanci i ochroniarze musieli czekać aż do 86. min. Goście rozegrali wtedy składną, kombinacją akcję: Łukasz Ganowicz z prawej strony dośrodkował piłkę na pole karne, Żymańczyk zgrał ją głową do Tadeusza Tyca, a ten uderzeniem z woleja umieścił piłkę w siatce. - Dostałem takie podanie, że pozostało mi tylko dostawić nogę - cieszył się po spotkaniu Tyc. 120 sekund później gospodarze byli bliscy wyrównania, ale Tomasz Morawski nie doszedł do dośrodkowania Sebastiana Wiewióry. - Szkoda tej sytuacji. Może Tomek powinien rzucić się szczupakiem do tej piłki? - zastanawiał się potem trener Carbo Zygmunt Kajda. - Nie mogę odmówić moim zawodnikom woli walki, ambicji. Uważam, że remis nie krzywdziłby żadnej ze stron. W przerwie zimowej czeka nas dużo pracy - podsumował Kajda.

Carbo Gliwice 0

Odra Opole 1 (0)

Strzelec bramki

Tyc (86.)

Składy

Carbo: Lempa - Mirga, Staniek, Wujek - Adamczyk (77. Czaja), Wiewióra Ż, Międzik, Kędziora, Zawadzki - Pielka (69. Morawski), Wolański (74. Mroczek).

Odra: Bella - Jagieniak, Jacek (63. Sieńczewski), Mika - Kielanowski, Rogowski, Ganowicz, Golec, Kochanowski (63. Tyc) - Żymańczyk (90. Rychlewicz), Sobotta.

Rafał Łysy

Rozwój - Miedź 2:0

- Miedź postawiła dzisiaj twarde warunki. Rywale rozważnie grali w środku pola, nie pozwalali sobie na błędy na przedpolu. Cieszę się więc, że świetny strzał z rzutu wolnego Grzegorza Rajmana i zimna krew Grzegorza Derka pozwoliły nam zdobyć nie tylko trzy punkty, ale i spokój w przerwie zimowej - stwierdził po sobotnim meczu uradowany szkoleniowiec gospodarzy Mirosław Mosór.

Mecz - mimo normalnej o tej porze roku, czyli nie sprzyjającej grze, jesiennej aury - początkowo nie przypominał setek innych toczących się na ligowych boiskach spotkań. Aż do pierwszej bramki był to wyrównany, zacięty bój. Piłka bardzo szybko wędrowała z jednego na drugie pole karne. Groźnie strzelali na bramkę rywali m.in. Krzysztof Buffi i Tomasz Wróbel z Rozwoju oraz Krzysztof Łacina i Sebastian Madera z Miedzi. Aż nadeszła 32. min, kiedy to Grzegorz Rajman ustawił sobie piłkę na 25. m i przepięknym strzałem posłał piłkę w okienko bramki strzeżonej przez Marka Przykłotę. - Dużo czasu na treningach poświęcam na wykonywanie rzutów wolnych. W tej sytuacji strzeliłem dokładnie tak, jak chciałem i tam gdzie chciałem - przyznał Rajman.

II połowa spotkania wyglądała tak, jak musiała wyglądać: Miedź, chcąc odrobić straty, szturmowała bramkę Marka Kolonki, natomiast cofnięci na własną połowę gospodarze wyprowadzali kontry. Taki sposób gry okazał się szczęśliwszy dla katowiczan. Po kilku nieudanych próbach pokonania Przykłoty (m.in.: Wróbel trafił w poprzeczkę) podopieczni trenera Mosóra strzelili pod koniec meczu drugiego gola. Piłka trafiła do stojącego kilka metrów za linią środkową Grzegorza Derka. Obecny na boisku dopiero od kilku minut 21-letni pomocnik Rozwoju postanowił wykorzystać swoją świeżość i popędził na bramkę gości. Kiedy drogę zastąpił mu wybiegający Przykłota, Derek zatrzymał się i ze zdumiewającym spokojem przelobował zdezorientowanego bramkarza.

Rozwój Katowice 2 (1)

Miedź Legnica 0

Strzelcy bramek

Rajman (32.), Derek (86.)

Składy

Rozwój: Kolonko - A. Bosowski, R. Witkowski, Will - Rajman, Tomczyk (80. Kalinowski), Lis, Polarz, Wróbel - Buffi (85. Derek), Laszczyk (46. Kwiatkowski).

Miedź: Przykłota Ż - Madera (79. Akacki), Kotlarski Ż, Połubiński, Murat - Węgłowski (46. Strożek), Dymkowski, Łacina Ż, Majka, Kupis (76. Halkowicz) - Robak.

macz

Śląsk Wrocław 1 (0)

Promień Żary 1 (1)

Strzelcy bramek

Śląsk: Kosztowniak (78.)

Promień: Tychowski (40.)

Lech Zielona Góra 1 (1)

Polonia Słubice 0

Strzelec bramki

Wysocki (43.)

Scorpio-Ciurex Czarnowąsy 1 (0)

Chrobry Głogów 1 (1)

Strzelcy bramek

Scorpio-Ciurex: Grendziak (64.)

Chrobry: Plewko (33.)

Tabela po rundzie jesiennej:

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.