Liga Mistrzów. Triumf i popis taktyczny Porto. Czy Guardiola odmieni Bayern?

To był popis Julena Lopeteguiego i jego Porto, które swoją taktyczną elastycznością niemal całkowicie ograniczyło Bayern Monachium, w ofensywie błyszcząc i wygrywając (3-1). Pep Guardiola dawno nie został tak zdominowany przez swojego rywala.

Wszyscy wiedzieli i zachwycali się, że piłkarze Porto świetnie grają pressingiem. Wczoraj cały zespół bardzo chwalił Pep Guardiola, w zasadzie otwarcie przedstawiając charakterystykę zespołu, pokazując, że doskonale zna taktykę swojego rywala i byłego kolegi z gry w Barcelonie. Jednak przez pierwsze dziesięć minut wyglądało, jakby Xabi Alonso, Dante i Jerome Boateng byli zaskoczeni tym, że na własnej połowie, trzydzieści metrów od bramki Manuela Neuera nie mogą spokojnie przyjąć piłki. A przecież Lopetegui swój plan na ten mecz zdradził już w zeszłym tygodniu.

- Czy powinniśmy się dostosowywać do rywala? W żadnym wypadku - mówił w wywiadzie dla UEFA.com. - Trzeba bardziej szukać odpowiedzi na pytania twojego rywala, który ma inicjatywę. A to nie to samo. Neutralizowanie zagrożenia przeciwnika nie jest dostosowywaniem się do niego, ale szukaniem przewagi w umiejętnościach własnego zespołu, jednocześnie wiedząc, jak skutecznie się bronić - dodawał.

Mimo wszystko to nie wysoki pressing imponował najbardziej, ale to, jak piłkarze Porto potrafili odpoczywać przy rozgrywających rywalach, zbierając siły na kolejne szaleńcze ściganie zawodników Bayernu po ich połowie. Lopetegui tak przygotował zawodników, że potrafili kilkukrotnie zmieniać swoje ustawienie w defensywie, adaptowali się do sytuacji i nie pozwolili na to samo Bayernowi. Bayernowi, któremu brakowało także kreatywności, ruchliwości oraz podań ryzykownych.

Porto rozpoczęło mecz wysokim ustawieniem 4-1-4-1, gdzie Herrera i Oliver Torres świetnie wybijali z rytmu Alcantarę oraz Lahma, za środkowych obrońców brali się Quaresma z Brahimim, a odpowiedzialnością Jacksona Martineza był Xabi Alonso. Zanim Bawarczycy mogli przenieść akcję do bocznych obrońców, byli napadani przez gospodarzy na własnej połowie.

Jednak to był tylko początek problemów Bayernu - gdy gospodarze osiągnęli swój cel, nawet dwa razy, mądrze cofnęli się na własną połowę i zmienili ustawienie. Teraz przy dłuższych atakach pozycyjnych mistrzów Niemiec Casemiro cofał się między środkowych obrońców, by lepiej zabezpieczać tę strefę przed Muellerem i Lewandowskim. Ten manewr idealnie odzwierciedlał to, czym Legia wyróżniała się jesienią w fazie grupowej Ligi Europy, ale pomysł należy do Thomasa Tuchela, który - także przeciwko Bayernowi! - stosował go, jeszcze pracując w Mainz.

Paradoksalnie, jedyny gol dla Bayernu padł właśnie w akcji, gdy dwójka napastników była idealnie zabezpieczona, asekurowana przez Casemiro, ale to wbiegnięcia z drugiej linii Goetzego i Alcantary dały okazję temu drugiemu przy dośrodkowaniu z prawej strony. Jednak był to wyjątek od reguły, błąd indywidualny (defensywny pomocnik Porto mógł wybić piłkę) zdarzył się raz.

Zresztą Lopetegui nie zamierzał na tym poprzestawać, choć jego zespół atakował już mniej konkretnie i nie prowadził tak agresywnego pressingu. Dlatego Porto częściej szukało bezpośrednich podań od obrońców na wolne pole, na szybkich piłkarzy ofensywnych. Raz przyniosło to skutek, gdy po zagraniu Alexa Sandro pomylił się Boateng i pozwolił Martinezowi podwyższyć prowadzenie.

Dlatego w ofensywie Bayern grał jeszcze słabiej, notując po przerwie ledwie jedno prostopadłe podanie w pole karne Porto. Gospodarze nadal zmieniali ustawienie w obronie, do repertuaru z przed przerwy dodając krycie strefowe w 4-4-2, wymagające mniejszego zaangażowania w pressingu, ale doskonałej dyscypliny. Guardiola walczył zmianami, chciał zyskać przewagę w środku pola (wprowadzeniem Sebastiana Rode), później przeszedł na trójkę obrońców, ale efektów nie było.

- Jedną z charakterystyk (współczesnego) futbolu jest zdolność do wygrywania przy dobrej grze, odpowiednim poziomie i stosując różne style. Każdy zespół gra inaczej. To jeden z największych sekretów piłki nożnej. W teorii, gdy masz piłkę przez cały mecz, nie stracisz gola. W rzeczywistości zespół z 20-proc. posiadaniem może cię pokonać - tłumaczył we wspomnianym wywiadzie Julen Lopetegui. Raz się udało, ale drugie spotkanie siłą rzeczy będzie wyglądało inaczej. Zwłaszcza że Guardiola - po tak zdecydowanej taktycznej porażce - będzie żądny rewanżu.

Pep Guardiola - czym jest dla niego piłka nożna? Przeczytaj w książce >>

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA