Bundesliga. Wypalony czy zrezygnowany? Klopp odchodzi dla dobra Borussii

Skoro walka o tytuły i finały musiała być dla Juergena Kloppa stresująca i wyczerpująca, to jak określić to, co działo się w tym sezonie? Teraz wszystko wskazuje, że kryzys Borussii Dortmund popchnął niemieckiego szkoleniowca do decyzji o odejściu z ukochanego klubu.

A przecież przez te ostatnie lata - przejęcie Borussii w kryzysie, wyciągnięcie jej z kryzysu, odbudowa klubu w opłakanym stanie finansowym i wreszcie zbudowanie zespołu o własnej tożsamości, który z wielkimi sukcesami walczył o najważniejsze trofea - związek Kloppa z Borussią był jedną z wyjątkowych, najbardziej romantycznych historii w świecie skomercjalizowanego futbolu.

Klopp był fenomenem. Zawsze ciekawy - po porażce czy zwycięstwie. Zawsze z lekkim luzem, donośnym śmiechem i błyskotliwą odpowiedzią. Gdy przesadzał z reakcjami, przepraszał. Nie miał pretensji, gdy odchodzili najlepsi piłkarze - czasem przygarniał ich z powrotem, jak nie poradzili sobie w innych ligach. Był wiecznie nieogolonym, niewyspanym dżentelmenem, który zamiast garnituru chodził w dresie.

Jednak ten sezon - ten przeklęty, nieudany, rozczarowujący sezon, musiał odbić się nie tylko na wynikach Borussii, ale i na samym Kloppie. Dało się to zauważyć. Przypomnijcie sobie wzruszające sceny z konferencji prasowej, gdy szkoleniowcowi starsza fanka wyznawała miłość. Albo te chwile po kolejnych, spychających Borussię na dno tabeli porażkach, gdy cały zespół i Klopp musieli tłumaczyć się kibicom.

Gdy na jesień byłem w Dortmundzie, a Borussia przegrywała z przeciętnym Hannoverem, nie dało się odczuć, że to "początek końca", że ktoś w tym związku ma dość i będzie szukał wyjścia. Chociaż po ostatnim gwizdku dało się usłyszeć gwizdy, to Klopp dziękował kibicom za wsparcie brawami. Chociaż następnego dnia, gdy wyszedł do kibiców po treningu, rozdając autografy, musiał wysłuchiwać głośnych uwag osób, które kwestionowały jego decyzje w ostatnich meczach. Klopp ani na moment nie skrzywił się, nie machnął ręką, nie odpowiedział lekceważąco. Jak zwykle w tych ostatnich miesiącach wziął wszystko na siebie. W końcu i ten krytyczny fan zrobił sobie z nim zdjęcie.

Branie na siebie tego kryzysu objawiało się także przez obietnice - choćby o powrocie piłkarskiego "heavy metalu", o odbudowie i zwyciężaniu w starym, dobrym stylu kontrpressingu. Kibice wierzyli, Marco Reus podpisał nowy kontrakt, letnie transfery - choć z ograniczonym budżetem - były już planowane. I nagle ta niespodziewana decyzja.

W tym kontekście trudno nie sądzić, że wynika ona z wyczerpania kryzysem. I warto wrócić do meczu rewanżowego z Juventusem w fazie pucharowej tegorocznej Ligi Mistrzów, gdy Borussia próbowała być tą starą wersją samej siebie. Próbowała, bo był wysoki pressing, było bieganie do upadłego, były odbiory, ale zabrakło tej iskry jakości, automatyzmu w kontrach, dryblingów, kluczowych podań i goli. Im bardziej Borussia się szarpała, tym dojrzalej wyglądał Juventus i łatwiej przychodziło mu dobijanie przeciwnika. To była może najbardziej bolesna z porażek, bo przecież na scenie, która Kloppa i Dortmund wypromowała, a jesienią oferowała oddech po ligowych klęskach.

Teraz i tam Borussia nie mogła się odnaleźć. - Łatwiej jest przegrywać, kiedy wygrywający zespół jest rzeczywiście wiele lepszy od ciebie - mówił po odpadnięciu (na rok? na dłużej?) z Ligi Mistrzów Klopp. Ale ten jeden raz wyglądał, jakby nie mówił szczerze, jakby to wcale nie było takie łatwe do zaakceptowania. A może jakby wreszcie coś zrozumiał?

Klopp sobie poradzi, nie ma co do tego żadnych wątpliwości, bo trenerem czy menedżerem "zasobów ludzkich" jest fenomenalnym, łatwo budującym więź, szybko zdobywającym zaufanie, a jednocześnie mądrym. Jeden zły sezon nie rujnuje jego wizerunku, choć częściej niż radosnego oglądaliśmy go wściekłego - lub po prostu smutnego.

Niektóre media piszą o roku przerwy i w zasadzie decyzja Kloppa o następnym kroku wyjaśni przyczyny tej dzisiejszej. Jeśli czuł się wypalony futbolem, to przez kilka miesięcy odpocznie, ale wielkie firmy szybko zaczną do niego dzwonić. Jeśli latem obejmie angielski lub hiszpański klub, to będzie oznaczało, że jego decyzja o odejściu wynikała z odczucia, że będzie to najlepsze rozwiązanie także dla Borussii Dortmund. Bo z takiej strony dał się nam poznać.

Zobacz wideo

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA