W piątek Widzew gra z Lechem

W piątek, a nie jak wcześniej planowano w niedzielę, Widzew rozegra sparing z Lechem Poznań.

Ostatnia ligowa kolejka zostanie rozegrana dopiero 22 listopada - łodzianie zagrają w Grodzisku Wielkopolskim z Groclinem. Przerwa w rozgrywkach spowodowana jest towarzyskimi meczami reprezentacji z Włochami (w środę) i Serbią i Czarnogórą (w niedzielę). Po raz kolejny w kadrze prowadzonej przez Pawła Janasa nie ma żadnego piłkarza Widzewa. Nie oznacza to jednak, że na treningach łódzkiego zespołu trener Jerzy Kasalik ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy. Brakuje przede wszystkim Michała Golińskiego, Patryka Rachwała i Michała Stasiaka. Wszyscy są na zgrupowaniu młodzieżowej reprezentacji Polski, która rozegra dwa eliminacyjne mecze z Białorusią. Celem kadry jest awans do młodzieżowych mistrzostw Europy.

Stasiak i Rachwał są od dłuższego czasu podstawowymi graczami drużyny prowadzonej przez Edwarda Klejndninsta, a Goliński dostał powołanie po meczu Widzewa z Legią. - Dziękuję trenerowi Kasalikowi, że dał mi szansę gry z Legią i przez to zostałem powołany do kadry. Będę robił wszystko, żeby odpłacić mu jak najlepszą grą w Widzewie - zapowiada pomocnik Widzewa. Tych trzech piłkarzy zabraknie w towarzyskim meczu z Lechem Poznań, który odbędzie się w piątek o godz. 17. - Andrzej Grajewski (menedżer Widzewa - przyp. red) mówił nam, że gramy z Lechem dopiero w niedzielę, ale dostaliśmy pismo od działaczy z Poznania, że zapraszają nas na piątek - opowiada Tadeusz Gapiński, kierownik łódzkiej drużyny. Widzewiacy pojadą do Wielkopolski w dniu meczu i zaraz po spotkaniu wrócą do Łodzi.

Wszystko wskazuje na to, że oprócz kadrowiczów jeszcze kilku zawodników nie zagra w piątkowym sparingu. Kontuzjowani są Przemysław Urbaniak i Zbigniew Wyciszkiewicz. Obaj odnieśli urazy w meczu IV ligi z WKS Wieluń. - Kontuzja Wyciszkiewicza jest poważna. Niewykluczone, że Zbyszek ma nawet złamaną kość stopy. Wykaże to dopiero badanie - twierdzi kierownik piłkarzy Widzewa. W poniedziałkowym treningu nie brał też udziału Piotr Matys, ale dzień później uczestniczył już w zajęciach. Mimo świąt widzewiacy trenują jak zwykle.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.