Przez dwie tercje prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. W trzeciej napięcie pierwsi dogodną okazję wykorzystali goście, kiedy mieli na lodzie dwóch zawodników więcej: po strzale Jarosława Kuca krążek wylądował w okienku bramki Tomasza Jaworskiego. Na 71 s przed końcem uderzeniem z dystansu doprowadził do remisu Mariusz Dulęba.
Kiedy wszyscy szykowali się do dogrywki, oświęcimski bramkarz w niegroźnej sytuacji rzucił się na lód, wybijając krążek wprost pod kij Duszana Adamcika. Ten zagrał do Sławomira Krzaka, który uciszył trybuny oświęcimskiego lodowiska.
- Bardziej za utratę tej bramki winię Jacka Zamojskiego, który niepotrzebnie asystował naszemu bramkarzowi - mówi drugi trener Dworów Stanisław Małkow. - Martwi mnie fakt, że o naszej porażce zadecydowały proste błędy najbardziej doświadczonych zawodników. Tak ciężko pracowaliśmy na remis, a oddaliśmy go lekką ręką. Brak koncentracji drogo nas kosztował.
Dwa gole dla Dworów strzelił Dalibor Rzimsky. - Potrzebujemy spokoju. Brakuje nam skuteczności, bo jesteśmy zmęczeni - tłumaczył.
- Zawiniłem przy czwartej bramce dla Unii - bił się w pierwsi Sławomir Krzak, autor zwycięskiej bramki dla GKS-u. - Na szczęście miałem okazję się zrehabilitować. Potrzebowaliśmy takiego spektakularnego zwycięstwa, żeby się przełamać.
Tercje: 2:1, 2:3, 1:2
Bramki: 0:1 Gretka (11. Adamczik), 1:1 Rzimsky (11. Javin), 2:1 Klisiak (18. Parzyszek), 2:2 Belica (25. Bagiński i Szymański), 3:2 L. Laszkiewicz (28. Rzimsky), 3:3 Sarnik (29. Słaboń), 3:4 Ślusarczyk (30. Gurazda), 4:4 Rzimsky (34. Jakubik), 4:5 Kuc (47. Słaboń), 5:5 Dulęba (59.), 5:6 Krzak (60. Adamczik).
Sędziował: Waldemar Zarodkiewicz z Katowic. Kary: 24 oraz 10 min. Widzów 2500.
