Miejska Liga Biznesu: Pocztylion - Petro Remont 7:6 (4:3)

Zespół Pocztyliona oparty jest na pracownikach poczty, którzy głównie zajmują się dostarczaniem listów i paczek. Kondycja fizyczna jest im wręcz niezbędna, a że dodatkowo potrafią grać dobrze w piłkę, odnoszą sukcesy w MLB.

Pocztowcy mieli sporą przerwę w rozgrywkach. Może dlatego w meczu z Petro Remontem w pierwszej minucie zabrakło im koncentracji i przepuścili w pole karne Macieja Kanię. Napastnik Petro Remontu precyzyjnie zagrał jeszcze do Piotra Widzyńskiego i Marcin Cichowicz wyciągał piłkę z bramki. Po stracie gola piłkę na środku boiska ustawił wściekły kapitan zespołu Dariusz Grodkiewicz. Złość wyładował w wyjątkowo korzystny sposób. Kropnął po prostu ze środka w kierunku bramki i ku zdziwieniu wszystkich, a szczególnie broniącego Tomasza Szatkowskiego, piłka przy słupku wpadła do siatki. Na krótko obie ekipy zwiększyły czujność w obronie. Tak było do 9. min. Wtedy remontowcy popełnili fatalny błąd. Zepchnęli w narożnik pola karnego Marcina Nalepkę, a potem pozwolili, by w ich asyście gracz Pocztyliona przetoczył piłkę przed bramkarzem. Tego dnia Szatkowski miał wyjątkowo zły dzień. Nie minęło bowiem kilka minut i znowu wyciągał piłkę z bramki.

Remontowcy jakby zrozumieli, że tego dnia ich jedyną szansą jest atak i ruszyli do natarcia. Po kilku akcjach wreszcie Kania znalazł się sam przed Cichowiczem. Bramkarz Pocztyliona zdołał odbić piłkę, jednak dopadł do niej Tomasz Seklecki i przelobował leżącego golkipera. Później Seklecki kilkakrotnie wykładał partnerom piłkę, ci jednak długo nie mogli wstrzelić się w światło bramki. Dopiero w ostatniej minucie pierwszej połowy Sendrowski odwdzięczył się koledze, trafiając praktycznie do pustej bramki z pięciu metrów. Odpowiedź poczty była natychmiastowa. Piłka od środka powędrowała do Cichosza. Później w pole karne do Grodkiewicza. Strzał był lekki, ale pod poprzeczkę, nie było więc szans na obronę.

Zaraz po przerwie znowu fatalny błąd kosztował remontowców utratę gola. Mimo to Petro Remont niezrażony ruszył do odrabiania strat. Najaktywniejszy w tym momencie Kania odebrał piłkę rywalom. Zagrał do nadbiegającego Piotra Czajkowskiego, a potężna bomba wylądowała między słupkami. W odpowiedzi Cichosz trafił w poprzeczkę. Nadal nacierał Petro Remont. Nie wykorzystywał jednak sytuacji, nawet gdy bramka była już pusta. Ta nieporadność, jak to bywa w piłce, została ukarana. Kontra Wikutowskiego zakończyła się zagraniem do Cichosza, a rozgrywający pocztowców z bliska nie dał szans bramkarzowi. Remontowcy mieli kolejną szansę. Za sześć przewinień rywali wykonywali karnego przedłużonego. Piłkę ustawił Czajkowski, a że z tego miejsca jeszcze w MLB się nie pomylił, Cichowicz nie miał szans na interwencję. W 30. min był już remis 6:6. Wygraną Pocztylionowi zapewnił Cichosz, który wykorzystał karnego przedłużonego. Na nic zadało się wycofanie bramkarze w Petro Remoncie. Strat nie udało się już odrobić.

Pocztylion 7 (4)

Petro Remont 6 (3)

Bramki

Pocztylion: Grodkiewicz (2., 20.), Wilkutowski (21.), Nalepka (9.), Cichosz (13., 27., 36.)

Petro Remont: Widzyński (1.), Czajkowski (22., 28.), Sendrowski (20.), Seklecki (13., 30)

Pocztylion: Starostka - Górnicki, Włoczewski, Grodkiewicz, Wilkutowski, Brzewski, Witkowski, Nalepka, Pawelec, Cichosz.

Petro Remont: Szatkowski - Kania, Widzyński, Buraczyński, Czajkowski, Sendrowski, Ruszczak, Seklecki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.