Gwardia Wrocław - BBTS Bielsko 3:0

SERIA A SIATKARZY. Gwardia wygrała ważny mecz z BBTS-em Bielsko 3:0. Po tym zwycięstwie wrocławianie niespodziewanie awansowali aż na szóste miejsce w tabeli. - Myślami jestem już przy meczu w Nysie, bo to kolejny rywal w naszym zasięgu - zastrzega jednak trener Gwardii Maciej Jarosz

W sobotę najwięcej emocji było w pierwszym secie, w dramatycznej końcówce zanotowano aż osiem setboli! (pięć dla Gwardii, trzy dla Bielska). Więcej szczęścia mieli jednak wrocławianie, którzy zwyciężyli w tej partii 31:29. W kolejnym secie do stanu 21:21 gwardziści cały czas utrzymywali dwupunktową przewagę, a Bielsko starało się odrabiać straty. Znów jednak w końcówce gospodarze byli bardziej skuteczni od rywali. Najpierw dwoma atakami "z krótkiej" popisał się Kmet, a gdy po zagraniu Marczyka piłka wylądowała na aucie, Gwardia objęła prowadzenie 23:21, którego nie oddała do końca seta.

Ostatnia odsłona to już wyraźna przewaga Gwardii, która w pewnym momencie utrzymywała nawet dystans sześciu, siedmiu punktów przewagi nad BBTS-em (13:7 po asie serwisowym Kruka). Goście zdołali się zbliżyć na cztery punkty (m.in. 18:14 i 23:19), ale wygrać już nie zdołali.

- Spodziewałem się, że będzie to ciężki mecz, bo Gwardia pomimo porażek z Sosnowcem i Olsztynem zagrała z tymi drużynami bardzo dobre spotkania - przyznał później trener BBTS-u Wiesław Popik. - Przegraliśmy dziś, bo moi zawodnicy byli słabi w dwóch elementach. Mam na myśli blok i zagrywkę. Bo w przyjęciu i ataku było nawet nieźle. Ale to nie mogło wystarczyć na Gwardię. W każdym secie próbowaliśmy odrabiać straty, a w trzecim zagraliśmy już strasznie chaotycznie - zakończył.

- Zagrywką rzeczywiście nie wyrządziliśmy Gwardii żadnej krzywdy, bo w przyjęciu nie było już tak najgorzej - dodawał Rafał Kwasowki z BBTS-u. - Zdajemy sobie sprawę, że Politechnika, Nysa, Gwardia i my to drużyny, które będą walczyć o utrzymanie. Taki mecz jak dziś nie może się więc powtórzyć, bo inaczej z hukiem spadniemy do serii B. W szatni na pewno nie obejdzie się bez ostrych słów trenera.

W Gwardii nikt nie zawiódł, cały zespół zagrał na dobrym poziomie. Podobać się mogły mocne ataki Żurawskiego, zagrania w bloku Kmeta i Szczurowskiego, a także asy serwisowe... Kruka (aż trzy w całym meczu). Warto jednak zwrócić uwagę, że Gwardia doczekała się naprawdę solidnego libero. Grzegorz Górnik już drugi raz w tym sezonie (wcześniej w meczu AZS Olsztyn), przed własną publicznością spisał się bez zarzutu, "podnosząc z parkietu" kilka trudnych piłek. - Grzesiek dobrze radził sobie w przyjęciu, ale też udanie bronił w polu. Widać, że chłopak robi postępy i godnie mnie zastępuje - chwalił Górnika eks-libero wrocławian Rafał Kwasowski.

- Ja wiedziałem, że moi zawodnicy są w dobrej formie - mówił z kolei trener Gwardii Maciej Jarosz. - Ale chodziło o to, by sprzedać to w meczu. Dziś się udało. Myślami jestem jednak już przy meczu w Nysie, bo to kolejny rywal w naszym zasięgu.

Gwardia Wrocław - BBTS Siatkarz Original Bielsko 3:0 (31:29, 25:22, 25:20).

Gwardia: Kruk, Żywołożnyj, Żurawski, Szczurowski, Krupnik, Kmet, Górnik (libero) oraz Jarosz, Gulczyński.

BBTS: Bednaruk, Prochazka, Węgrzyn, Gradowski, Barbierik, Semeniuk, Kwasowski (libero) oraz Fijałek, Marczuk, Żurek.

Pozostałe wyniki 5. kolejki PLS: Ivett Jastrzębie Borynia - AZS Politechnika Warszawa 3:0 (25:18, 25:15, 25:22); Skra Bełchatów - NKS Nysa 0:3 (22:25, 20:25, 20:25); PZU AZS Olsztyn - Mostostal Azoty Kędzierzyn 3:0 (25:22, 25:21, 25:17); KP Polska Energia Sosnowiec - Pamapol AZS Częstochowa 3:2.

Copyright © Agora SA