To, co przeżywaliśmy w ostatnich dniach przed meczem, było koszmarem. Byliśmy atakowani ze wszystkich stron. Dlatego chcieliśmy pokazać, że nie wybieramy sobie meczów, które chcemy wygrać. Obawialiśmy się Wisły, zespołu będącego ostatnio na fali. Piłkarze z Płocka stworzyli sobie dzisiaj wiele dobrych okazji, ale w naszej bramce dobrze spisał się Dariusz Klytta. Pokonaliśmy Wisłę walecznością, sprawę ułatwiła nam zdobyta pierwsza bramka.
Szczególnie szkoda straty drugiej bramki. Mariusz Muszalik przechwycił piłkę, za krótko wybitą przed nasze pole karne, bezkarnie zdobywając gola. W drugiej połowie zabrakło nam skuteczności. We wcześniejszych meczach zdobywaliśmy średnio po dwa gole, w Katowicach dopadł nas kryzys. Po tej porażce oddaliła się nieco szansa powalczenia o wysokie miejsce po rundzie jesiennej. Ale trzeba grać do końca, przed nami jeszcze mecz z Odrą Wodzisław.
Pierwszą połowę wyraźnie przespaliśmy, gospodarze grali szybciej od nas. Jeszcze nie wiem dlaczego, bo przed meczem naprawdę byliśmy mocno zmobilizowani. Dobrze, że po przerwie trener postawił wszystko na jedną kartę, wpuszczając dwóch ofensywnych graczy. Jednak w sytuacjach podbramkowych zabrakło nam szczęścia.