Co słychać w Lechu Poznań?

Lech Poznań dla niektórych klubów jest tak atrakcyjnym sparingpartnerem, że są gotowi na własny koszt pokonać setki kilometrów, by zagrać w Poznaniu. Przykład: Siarka Tarnobrzeg z III ligi. Przyjeżdża ona w przyszłym tygodniu, specjalnie na sparing z Lechem.

W ostatnich dniach piłkarze "Kolejorza" nie mieli okazji wspólnie trenować. W piątek każdy z nich ćwiczył bowiem indywidualnie ze sporttesterem, a sobota i niedziela ze względu na Wszystkich Świętych były wolne. Dopiero wczoraj o godz. 18 lechici zjawili się na stadionie przy ul. Bułgarskiej na zajęciach. - Szkoda, że nie mieliśmy akurat jakiegoś meczu w planach, bo piłkarze mieli ogromną ochotę do gry - żartował trener Czesław Michniewicz. - Są uśmiechnięci, widać, że ostatnie ostatnie dobre występy wyszły im na dobre - dodaje.

W drużynie nie ma wielkich problemów zdrowotnych. Problem jest tylko z Norbertem Tyrajskim, który jeszcze na czwartkowych zajęciach doznał kontuzji stawu skokowego. Do sobotniego meczu z Górnikiem Polkowice powinno być jednak wszystko w porządku. - Na razie zastępuje go Zbyszek Pleśnierowicz, który jest w takiej formie, że zawodnicy mówią, że jest teraz największym rywalem Waldka Piątka do miejsca w bramce - śmieje się Michniewicz.

Chory jest Damian Nawrocik. - Przeziębiłem się podczas wizity na grobach - mówił, kasłając poznański napastnik. Przeziębienie dopadło także Łukasza Madeja. W treningu nie brali udziału Bartosz Ślusarski, Arkadiusz Kaliszan, Piotr Jacek i Zbigniew Zakrzewski. Wszyscy mieli odnowę biologiczną po niedzielnym meczu rezerw. Dzisiaj lechici będą mieli zajęcia dwukrotnie. Najpierw o godz. 10 w siłowni, a później o 15 na stadionie.

Po meczu z Górnikiem Polkowice będą dwa tygodnie przerwy w rozgrywkach ekstraklasy. Przed ostatnim meczem rundy jesiennej z Wisłą Kraków poznaniacy chcą rozegrać sparing. Znalazł się już także rywal - to Siarka Tarnobrzeg. III-ligowcom nie sprawia problemu to, że będą musieli pokonać kilkaset kilometrów, bo twierdzą, że "Lech to atrakcyjny sparingpartner". Nie wiadomo jeszcze, gdzie i kiedy mecz się odbędzie. Najbardziej prawdopodobne, że będzie to w następny piątek (14 listopada) o godz. 18 na stadionie przy ul. Bułgarskiej. W grę wchodzą jednak także Opalenica i Szamotuły.

Przeciwko Siarce na pewno nie wystąpią piłkarze, którzy będą powołani do reprezentacji młodzieżowej na mecze z Białorusią w eliminacjach do mistrzostw Europy. - Nie należy się spodziewać, że strzelimy w tym spotkaniu 19 goli tak jak Kotwicy Kórnik. Będę jednak miał okazję sprawdzić w blasku jupiterów młodych zawodników, którzy trenują z pierwszym zespołem: Łukasza Łukasika, Błażeja Telichowskiego, Dariusza Stachowiaka i Mirka Golińskiego. Do tego czasu powinien już także dojechać Innocent Hamga - opowiada Michniewicz.

Po sezonie lechici pojadą prawdopodobnie na tydzień do Kołobrzegu, by - jak mówi trener Czesław Michniewicz - "wylizać rany". Będą tam lekko trenować, głównie jednak będą się poddawać zabiegom leczniczym w różnego rodzaju solankach.

Dzisiaj trener Czesław Michniewicz spotyka się z zarządem, by omówić plany przygotowań zespołu do rundy wiosennej. Na pierwsze zgrupowanie szkoleniowiec "Kolejorza" chce zabrać piłkarzy nad morze - do Cetniewa. - Jest tam świetny ośrodek, w którym jest wszystko, co potrzebne: siłownia, sala, plaża, nawet gabinet krioterapii - wylicza Michniewicz. - Boisko w tym okresie nie jest nam potrzebne - dodaje. Drugie zgrupowanie na pewno będzie zagranicą, jednak nie wiadomo jeszcze gdzie. Tam Lech rozegra kilka spotkań sparingowych.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.