Wczoraj po raz kolejny potwierdziło się, że ekstraklasa hokejowa to Unia Oświęcim, a potem długo, długo nic. Tyszanie od dawna ostrzyli sobe zęby na ten pojedynek. Zapowiadali rewanż za klęskę (1:9) w Oświęcimiu. Ale emocji nie było. Zawodnicy Unii niczym klasowy bokser wypunktowali rywala. Klasą dla siebie był Mariusz Puzio.
38-letni już hokeista to na lodzie prawdziwy profesor. - Przecież on wygrał ten mecz w pojedynkę. Potrafi wprowadzić krążek do tercji, zaskakująco podać, strzelić. W mojej drużynie brakuje takiego hokeisty - żalił się Pavel Hulva, trener GKS-u.
Wychowanek Polonii Bytom zdobył wczoraj hat tricka. - Czyli powinienem postawić kolegom piwo. Umówiliśmy się jednak, że dziś będą lody - uśmiechał się Puzio. - Cieszę się z kolejnych bramek, bo do 500. trafienia w lidze brakuje mi już tylko trzech goli. To będzie historyczne osiągnięcie - podkreślał.
Festiwal strzelecki oświęcimian zaczął jednak Leszek Laszkiewicz (na zdjęciu), który śmiało może pójść w ślady o dwanaście lat starszego Puzia.
Tyszanie grali chaotycznie. - Na początku drugiej tercji Belica miał "setkę". Gdyby strzelił gola, złapalibyśmy kontakt, a tak poprawił Puzio i było po meczu - dodał Hulva.
- Potwierdziło się to, co każdy wiedział. Unia to bardzo doświadczony zespół. Trener uczulał nas, żebyśmy nie łapali głupich kar. Tymczasem dwie z pierwszych trzech bramek straciliśmy, grając w osłabieniu - tłumaczył Jacek Zając, bramkarz GKS-u.
Zając wjechał między słupki dopiero w 35. min meczu. Zastąpił słabo spisującego się Arkadiusza Sobeckiego. Zając bronił z większym szczęściem i zachował czyste konto. - Ale i Unia nie grała już wtedy tak zmotywowana jak wcześniej. Oni już nie musieli strzelać bramek - mówił Zając.
Udał się powrót napastnika gospodarzy Dariusza Łyszczarczyka na lodowisko w Nowym Targu, który podobnie jak w piątek w Katowicach zdobył punkty - tym razem za dwie asysty. Najlepsza była pierwsza tercja, którą charakteryzowały wysokie tempo i zacięta walka. Od początku wyraźnie przeważały "Szarotki".
W 6. min obrońca Podhala Rafał Sroka strzelił na bramkę Stoczniowca z niebieskiej linii, a napastnik Milan Baranyk w powietrzu zmienił lot krążka, czym zaskoczył gdańskiego bramkarza Tomasza Wawrzkiewicza. Dobrze dysponowany w I tercji Wawrzkiewicz puścił jeszcze strzał z bliska Michała Radwańskiego.
W drugiej tercji tempo spadło, ale gospodarze nadal strzelali bramki. Najpierw - mimo liczebnego osłabienia swojego zespołu - piękną akcję wyprowadził pierwszy atak górali, a tuż obok słupka krążek w siatce umieścił Martin Voznik. Potem strzałem po lodzie Wawrzkiewicza pokonał Zbigniew Podlipni.
Podhalanie prowadzili 4:0 i wydawało się, że nie stanie się im nic złego. Tymczasem gdańszczanie wykorzystali błąd w obronie Sebastiana Smreczyńskiego i skontrowali: Zdenka Jurasek wyłożył krążek Łukaszowi Zachariaszowi, który uderzeniem po lodzie pokonał bramkarza Podhala Rafała Radziszewskiego.
W ostatniej odsłonie goście próbowali ratować się przed porażką, a że podopieczni Andrzeja Słowakiewicza poczuli się już zwycięzcami, udało im się zdobyć drugiego gola. Bartłomiej Piotrowski niefortunnie odbił krążek, przejął go występujący od tego sezonu w Stoczniowcu brat Michał i z bliska wepchnął "gumę" do bramki Radziszewskiego. Nowotarscy kibice żartowali, że była to prawdziwie "braterska współpraca".
Tercje: 0:2, 0:3, 1:0
Bramki: 0:1 L. Laszkiewicz (6.), 0:2 Puzio (17. Gonera), 0:3 Puzio (23.), 0:4 Wołkowicz (34. Filipi ), 0:5 Puzio (35. Dulęba), 1:5 Słaboń (50. Sarnik)
GKS: Sobecki (35. Zając) - Śmiełowski, Kuc, Sarnik, Słaboń, Ślusarczyk - Szymański, Gretka, Bagiński, Belica, Adamczik - Sosiński, Mejka, Gurazda, Krzak, Ziober oraz Frączek.
Dwory/Unia: Jaworski - Dulęba, Gonera, Jakubik, Parzyszek, Puzio - Zamojski, Kłys, D. Laszkiewicz, Stebnicki, L. Laszkiewicz - Gabryś, Javin, Filipi, Rzimsky, Wołkowicz.
Sędziował: Michał Szot z Sosnowca. Kary 12 oraz 16 min. Widzów: 3500
Tercje: 2:0, 2:1, 0:1.
Bramki: 1:0 Baranyk (6. Sroka i Urban), 2:0 Radwański (14. Łyszczarczyk), 3:0 Voznik (25. Radwański, Łyszczarczyk, w osłabieniu), 4:0 Podlipni (33. Różański), 4:1 Zachariasz (39. Jurasek), 4:2 M. Piotrowski (49.).
Wojas/Podhale: Radziszewski - Sroka, Urban, Radwański, Voznik, Łyszczarczyk - Łabuz, Gil, Hajnos, Różański, Podlipni - Smreczyński, B. Piotrowski, Zapała, Moskal, Baranyk - Ćwikła, Koszarek, Batkiewicz.
Stoczniowiec: Wawrzkiewicz - Smeja, Sokół, M. Piotrowski, Raszczyński, Justka - Fraszko, Wróbel, Twardy, Zachariasz, Juraszek - Cychowski, Bukowski, Myszka, Błażowski, Kostecki - Leśniak, Drzewiecki, Zaleski, Soliński, Jankowski.
Sędziował: Waldemar Zarodkiewicz z Katowic. Kary 16 oraz 10 minut. Widzów 2200.