Przypomnijmy, że Michał Goliński - piłkarz młodzieżowej reprezentacji Polski - od początku sezonu nie mieścił się w podstawowym składzie "Kolejorza" i został wypożyczony na rok do Widzewa
Łódź. - Kiedy wrócę do Lecha? Kto wie, może to nastąpi już w grudniu. Umowa jest bowiem tak skonstruowana, że Lech może się po mnie zgłosić już po zakończeniu rundy jesiennej, albo dopiero w czerwcu, gdy skończy się okres wypożyczenia - tłumaczył niedawno Goliński po meczu obu zespołów w
Łodzi.
Lech zadeklarował chęć ściągnięcia piłkarza już w przerwie zimowej. Prezes "Kolejorza" Radosław Majchrzak mówił: - Michał w grudniu znów będzie piłkarzem Lecha, o ile nic nie stanie na przeszkodzie - mówił.
Wygląda jednak na to, że stanie. Generalny menedżer klubu Jakub Andrzej Grajewski twierdzi, że nic nie wie o klauzuli zakładającej skrócenie wypożyczenia Golińskiego. - Może w Lechu mają inną umowę, bo moja nie przewiduje takiego scenariusza. W grudniu Goliński może i wróci do Poznania, ale na święta, by spędzić je z najbliższymi. 4 stycznia pojawi się jednak na pierwszym treningu Widzewa - opowiada Grajewski.
Kto ma rację w tym sporze i gdzie zagra 22-letni pomocnik w rundzie wiosennej. - To są wewnętrzne sprawy między Lechem a Widzewem - zastrzega menedżer piłkarza Robert Kiłdanowicz. - Nam nic do tego. Nie my decydujemy. Wydaje nam się jednak, że racja leży po stronie Andrzeja Grajewskiego. On wie, co mówi - dodaje.
Okazuje się bowiem, że zapis pozwalający na powrót Golińskiego do Lecha już w grudniu - owszem - istnieje, ale jest tam jednak dodany jeszcze jeden, ale bardzo istotny element. Zgodę na wcześniejsze zakończenie wypożyczenia musi wyrazić Grajewski. - Piłka jest zatem po jego stronie - uważa Kiłdanowicz.
Zgody Grajewskiego nie będzie. Wszystko zatem wskazuje na to, że Goliński przynajmniej do czerwca będzie piłkarzem
Widzewa Łódź.