Skała Tychy - Agra Marioss Opole 4:7

Zespół opolski na ten mecz pojechał tylko w ośmioosobowym składzie i przegrywał już 0:3. W drugiej połowie zmobilizował się i udowodnił swą wyższość nad najsłabszym zespołem ekstraklasy

W drużynie Agry zabrakło zawodników, którzy rozgrywali swe spotkania ligowe na dużych boiskach. Mogło to się zakończyć porażką, ale gospodarze nie wytrzymali tego meczu psychicznie.

- Druga połowa to popis chamstwa w ich wykonaniu. Nie wiem, jak to się skończy, ale ten klub powinien ponieść karę za zachowanie swych zawodników - mówił wzburzony prezes drużyny z Opola Paweł Kiszka.

Gospodarze mieli ogromne pretensje do duetu sędziowskiego. Doszło do przepychanek, na parkiet wbiegał kierownik drużyny Skały. Rywale grali ostro, cały czas pyskowali do sędziów. Efektem tego była jedna czerwona i pięć żółtych kartek dla ich zawodników.

Tyszanie denerwowali się, bo prowadzili już w tym meczu 3:0, ale w drugiej połowie dzięki dobrej grze piłkarzy Agry zwycięstwo zaczęło wymykać im się z rąk.

- Bardzo dobrze rozgrywaliśmy stałe fragmenty gry. Po rozegraniach rzutu rożnego zdobyliśmy dwie bramki, jedną z rzutu karnego - wyjaśnia menedżer Agry Jarosław Stelmachowicz. - Po nerwowym meczu wygraliśmy, choć po pierwszej połowie absolutnie się na to nie zanosiło.

- Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu słaba. Nie zagraliśmy tak, jak planowaliśmy. W przerwie powiedzieliśmy sobie sporo ostrych słów w szatni i to dało efekt - przyznawał najlepszy strzelec Agry Marek Tracz, który po tym spotkaniu ma na koncie 12 bramek i jest najskuteczniejszym strzelcem.

Skała Tychy 4 (3)

Agra Marioss Opole 7 (1)

Bramki: 1:0 Odrobiński (10.), 2:0 Krasiński (12.), 3:0 Wysowski (17.), 3:1 Tracz (19.), 3:2 Sapa (21.), 3:3 Tracz (23. - rzut karny), 3:4 Tracz (29.), 3:5 D. Lubczyński (32.), 3:6 Bryłka (33.), 4:6 Krasiński (38.), 4:7 Sapa (40.).

Agra: K. Kucharski - Ciastko, Hetmański, Tracz, Bryłka, D. Lubczyński, Sapa.

Copyright © Agora SA