Sprawa nie tylko Majorkiewicz

Dorota Majorkiewicz chce jechać na igrzyska olimpijskie do Aten. Tego samego pragnie i Jurek Litwiński, jej trener. Oboje podejrzewają jednak, że w Polskim Związku Taekwondo WTF chcą ich oszukać

Niepokój Litwińskiego i jego zawodniczki, która dwa lata temu przeszła z taekwondo ITF do WTF, wywołała informacja w "Gazecie Wyborczej" po międzynarodowych mistrzostwach Polski. Poinformowaliśmy wówczas, że zawody z udziałem 170 zawodniczek i zawodników z ośmiu krajów odbyły się w Poznaniu, a m.in. złoty medal w kategorii wagowej do 63 kg zdobyła Dorota Majorkiewicz ze Startu Olsztyn. Za Polską Agencją Prasową podaliśmy również, że spośród reprezentantów Polski na start w igrzyskach olimpijskich w 2004 r. mają szanse Aleksandra Uścińska z KS-u Rapid RMI FM Śrem oraz Marcin Chorzelewski z AZS-u Uniwersytet Warmińsko-Mazurski. I to, że napisaliśmy o szansach Uścińskiej, a nie Majorkiewicz, zburzyło spokój Litwińskiego, który uważa, że ktoś chce pozbawić Dorotę szansy startu w igrzyskach.

- Jestem przekonany, że ta informacja nie jest przypadkowa - mówi Jerzy Litwiński. - Celowo pominięto Majorkiewicz, a wyraźnie zaczyna się lansować Uścińską, bo całej grupie poznańskich działaczy zależy na tym, by to ich zawodniczka, a nie olsztynianka, pojechała na igrzyska do Aten.

Wiele miesięcy temu Polski Związek Taekwondo WTF opracował regulamin walki o możliwość wystąpienia w dwóch turniejach kwalifikacyjnych do igrzysk. Napisano w nim, że zawodniczki i zawodnicy, startując w sześciu turniejach międzynarodowych, będą zdobywać punkty. I kto zbierze ich najwięcej i zajmie pierwsze lub drugie miejsce w rankingu, będzie reprezentował Polskę w turnieju kwalifikacyjnym we Francji albo Azerbejdżanie. Po rozegraniu tych turniejów wśród kobiet wyraźnie prowadzi Beata Mikołajczak, zaś na drugim miejscu znalazła się Majorkiewicz, wyprzedzając minimalnie, bo o dwa punkty Uścińską.

- Dla mnie sprawa jest prosta - mówi Litwiński. - Dorota spełniła wymogi regulaminu i jej należy się wyjazd na kwalifikacje. Czuję jednak, że ludzie z PZ Taekwondo nie będą wcale trzymali się regulaminu i na zawody kwalifikacyjne wyślą Uścińską, bo ta zawodniczka jest po prostu z Poznania.

- Trener Litwiński działa zbyt nerwowo - mówi Paweł Przybylski, kierownik wyszkolenia w PZ Taekwondo. - Tego, kto pojedzie na turnieje kwalifikacyjne, sam jeszcze nie wiem, bo się na tym nie zastanawiałem. Z moich obserwacji wynika, że większe szanse wyjazdu ma jednak Uścińska. Kandydatury za jakiś czas wskaże PZTaek, biorąc pod uwagę opracowany wcześniej regulamin, ale przede wszystkim aktualną dyspozycja zawodniczki czy zawodnika. Szkolę trenerów sztuk walki od 25 lat, więc wiem, jakie mają rozterki, kiedy walczą o swoich podopiecznych. Mnie też byłoby trudno powiedzieć swojej zawodniczce, że nie pojedzie na zawody, bo jej koleżanka jest po prostu lepsza. Ale zapewniam - na pewno bym to zrobił.

O próbę złamania zasad sportowej rywalizacji, która w taekwondo jest szczególnie ważna, Litwiński podejrzewa niemal wszystkich członków zarządu PZ Taekwondo, w którym jest również Dariusz Nowicki, trener z Olsztyna.

- Litwiński uważa, że jeśli jestem z Olsztyna, to muszę bezkrytycznie bronić interesów olsztynianki - mówi Dariusz Nowicki. - Owszem, będę decydował, która z zawodniczek pojedzie na kwalifikacje, ale zapewniam: choć sam rozwijam taekwondo w Olsztynie i to z sukcesami, nie będę się kierował sentymentem, lecz tym, która jest lepsza i ma większe szanse wywalczenia awansu olimpijskiego. Mam już serdecznie dość sprawy Majorkiewicz, bo od kilku dni wciąż jestem tym niepokojony. Słyszę też, że jestem w konflikcie z Litwińskim, że mu nie pomagam, a jedynie tylko szkodzę. A jakiż to konflikt, kiedy to tylko Jurek pluje na mnie? Czyżby zapomniał, jak przed dwoma laty sam osobiście prosił o pomoc, kiedy zdecydował się z grupą zawodników, w której była też m.in. Dorota Majorkiewicz, zmienić ITF na WTF, by powalczyć o olimpiadę (ITF nie jest dyscypliną olimpijską - dop. sima). Oczywiście, że mu pomogłem. Nie tylko wtedy zresztą. Zapraszałem Jurka i jego zawodników na swoje zajęcia. Pomagałem w wyjazdach na turnieje. Dostarczałem materiały szkoleniowe.

Na igrzyska olimpijskie może wyjechać tylko dwóch zawodników i dwie zawodniczki WTF-u. Najpierw jednak muszą oni uzyskać kwalifikacje podczas dwóch turniejów: grudniowego we Francji i marcowego w Azerbejdżanie. Przepustkę na igrzyska daje zajęcie miejsc 1-3 w którejś z czterech kategorii wagowych kobiet czy mężczyzn. I o możliwość wyjazdu na te zawody zabiega Litwiński.

- Jeśli Majorkiewicz nie pojedzie teraz do Francji, to może przecież startować jeszcze w Azerbejdżanie - mówi Przybylski. - Dorota poczyniła postępy i ze startu na start jest coraz lepsza. Czas więc pracuje na jej korzyść. Marzyłbym, żeby w Atenach wystąpiła i Uścińska, i Majorkiewicz. To przecież mnie jako szefowi wyszkolenia najbardziej zależy na tym, by mieć w Atenach - zgodnie z przyznanym nam limitem, dwie zawodniczki i dwóch zawodników.

- Robi się szum o Majorkiewicz, a nie wspomina o Marcinie Chorzelewskim, który jest zawodnikiem z Olsztyna - mówi Darek Nowicki. - I choć Marcin jest zawodnikiem mojego klubu i nie wiem, czy pojedzie na kwalifikacje, nie wszczynam alarmu. A Chorzelewski już nieraz potwierdził, że jest zawodnikiem światowej czołówki, zdobywając np. brązowy medal mistrzostw świata. A co osiągnęła Majorkiewicz? Odpadła z mistrzostw świata i Europy po przegraniu pierwszych walk.

Litwiński dmucha na zimne, bo chce zrobić wszystko, by jego zawodniczka osiągnęła cel, który oboje wyznaczyli sobie przechodząc z ITF-u do olimpijskiego WTF. Litwiński chce, by Dorota pojechała na wymarzoną olimpiadę, a że trener działa zbyt nerwowo? Cóż, emocje w sporcie to rzecz normalna. Litwiński upiera się przy regulaminie i nie chce słuchać innych argumentów, bo w tym widzi szansę dla Majorkiewicz. I trudno mu się dziwić. Z tym, że dopóki piłka w grze... wszystko jest możliwe. Zarząd Polskiego Związku Taekwondo WTF wszak jeszcze niczego nie postanowił. Nic więc nie jest przesądzone. Jeśli naprawdę Majorkiewicz jest bardzo dobra, to wygra bój o Ateny. I tego Dorocie oraz jej trenerowi życzę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.