Po meczu Stal Rzeszów - Tomasovia

PIŁKA NOŻNA. III liga. Jesteśmy zadowoleni z wyniku, zaangażowania i podejścia do meczu wszystkich zawodników. Trochę uwag można mieć do gry - podsumowuje zwycięski mecz z Tomasovią drugi trener Stali Jaromir Kocot.

Piłkarze Stali zrehabilitowali się przed własną publicznością za fatalny występ przed tygodniem w Przemyślu. Kolejne zwycięstwo na własnym boisku rzeszowianom nie przyszło jednak wcale łatwo. Już po 120 sekundach gry za faul na wychodzącym sam na sam z Rafałem Pomiankiem zawodniku Tomasovii czerwoną kartkę ujrzał debiutujący w tym sezonie w podstawowym składzie Maciej Rusin i musiał opuścić boisko. - Daliśmy odpocząć Mateuszowi Krajewskiemu i jego miejsce zajął na prawej obronie właśnie Maciek. Jednak debiut w wyjściowej jedenastce wyraźnie mu się nie udał. Czerwona kartka spowodowała to, że w dalszej części meczu widać było w naszych poczynaniach wiele nerwowości - podsumowuje drugi trener Stali Jaromir Kocot.

Chwilę po zejściu Rusina rzeszowianie za sprawą Grzegorza Łuczyka zdołali zdobyć prowadzenie, a w drugiej połowie mimo kilku dobrych okazji Tomasovii Marcin Imiołek postawił kropkę nad i. Ostatnie 30 minut meczu gospodarze grali w dziewiątkę (Daniel Grębowski opuścił murawę za drugą żółtką kartkę), a goście niemal tyle samo czasu występowali bez upomnianego czerwonym kartonikiem Jacka Iwanickiego. - Jesteśmy zadowoleni z wyniku, zaangażowania i podejścia do meczu wszystkich zawodników. Trochę uwag można mieć do gry, ale chłopakom należą się naprawdę duże słowa uznania - podkreśla Kocot. Po zwycięstwie nad Tomasovią stalowcy nadal zajmują drugie miejsce z 24 punktami i tracą do Kolportera dwa oczka.

Kolejny sprawdzian z teoretycznie słabszym rywalem czeka piłkarzy z Hetmańskiej już w najbliższej kolejce. Zespół Proszowianki w tabeli plasuje się dopiero na 15. miejscu i ma 15 punktów mniej niż rzeszowianie. Jednak ostatnich ligowych pojedynków z tym przeciwnikiem ekipa Stali nie zaliczy do udanych. - W dwóch ostatnich meczach w Proszowicach nie zdobyliśmy nawet punktu, a do tego mamy fatalną różnicę bramek 1-11. Bardzo chcemy przełamać się już w tym najbliższym meczu. Rywale większość spotkań przegrywają i miejmy nadzieję, że nie poprawią się również w konfrontacji z naszą drużyną. To już drugi zespół w ostatnim czasie, z którym chcemy przełamać pewną passę. Nie udało nam się zdobyć choć jednego punktu z Polonią w Przemyślu, więc może powiedzie się w Proszowicach - dodaje drugi szkoleniowiec Stali. W spotkaniu z Proszowianką na pewno nie wystąpią leczący kontuzje Sławomir Szeliga i Krzysztof Nalepka oraz ukarany w sobotę czerwoną kartką Maciej Rusin.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.