Siatkarki SPS Politechnika pokonały Calisię II

Niespodzianki nie było. W sobotę siatkarki SPS Politechniki Częstochowskiej bez straty seta odprawiły outsidera tabeli serii B - Calisię II Kalisz

Mecz nie był olśniewającym widowiskiem. Kaliszanki tylko momentami nawiązały walkę ze studentkami Politechniki. Do gry naszych siatkarek także można było mieć uwagi, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że znów zagrały w eksperymentalnym ustawieniu. W przededniu konfrontacji nogę skręciła podstawowa rozgrywająca Magdalena Kowalska i po raz kolejny musiała ją zastąpić środkowa Małgorzata Skorupa. Na pozycji libero, chyba po raz pierwszy w karierze, wystąpiła Aleksandra Król. - Kontuzje wymusiły na nas takie ustawienie - mówi trener Janusz Majkusiak. - Ola Król nie może skakać, ma nadwyrężone mięśnie czworogłowe i w sobotę jedynie mogła zagrać na libero. Kowalska z kolei jeszcze minimum dwa tygodnie nie będzie zdolna do gry.

Na początku inauguracyjnej partii częstochowianki były wyraźnie zagubione. Pojawiały się problemy w przyjęciu zagrywki, czego konsekwencją było niedokładne rozegranie i błędy w ataku. Beniaminek z Kalisza do połowy seta toczył walkę punkt za punkt, później górę wzięło doświadczenie naszych zawodniczek. SPS grał bardzo dobrze w obronie. Klasą dla siebie była Edyta Węcławek, która raz za razem podbijała piłki i umożliwiała skuteczne kontrataki.

- Wyszedł mi dobry mecz. Starałam się, jak tylko mogłam - mówiła po meczu. - Moja forma zwyżkuje i chyba udowodniłam to na parkiecie.

W końcówce nasze zawodniczki były niezwykle czujne przy siatce. Katarzyna Kalinowska i Skorupa wyłapywały blokiem większość piłek i dzięki temu SPS zwyciężył 25:19.

Nieco więcej emocji było w kolejnym secie. Kaliszanki, głównie za sprawą Anny Dumy-Lalek, odskoczyły do stanu 9:12, jednak już po chwili po skutecznych zbiciach Węcławek sytuacja zaczęła wracać do normy. SPS wyszedł na prowadzenie (14:13) i do stanu 22:18 kontrolował to, co dzieje się na parkiecie. Co prawda w ostatnich minutach znów zrobiło się nerwowo, bo ambitny zespół Calisii wykorzystał chwilę słabości częstochowianek i zniwelował straty, ale ostatnie słowo należało do podopiecznych Janusza Majkusiaka. Dwa punkty wywalczyła Agnieszka Starzyk, a ostatni dołożyła Kalinowska, która na pojedynczym bloku zatrzymała atak Emilii Burchard.

W ostatnim secie nasze zawodniczki nie pozwoliły już sobie wydrzeć zwycięstwa. Mocna, mierzona zagrywka w wykonaniu Węcławek i Agnieszki Mortki raz za razem zmuszała przyjmujące Calisii do błędu. SPS w tym secie prowadził od początku i ostatecznie wygrał 25:22.

- Wygrałyśmy zasłużenie, ale nie było to łatwe spotkanie - oceniała Węcławek. - Mimo że kaliszanki przegrały wszystkie mecze w lidze, nie ułatwiały nam zadania. To przeciwnik, który potrafi wykorzystać każdą chwilę nieuwagi, a nam w tym meczu kilka razy się to zdarzyło.

SPS Politechnika Częstochowska - Calisia II Kalisz 3:0 (25:19, 25:23, 25:22)

SPS: Węcławek, Starzyk, Mortka, Kalinowska, Kasprzyk, Skorupa, Król (l), Jabłońska, Komorowska.

Calisia: Świerczak, Burchart, Fedorow, Łukaszewska, Duma-Lalek, Bieńkowska, Mielczarek (l) - Skrzypek.

Dla Gazety

Anna Duma-Lalek, trener Calisii: - W moim zespole większość zawodniczek to młode dziewczyny, dla których ten sezon jest pierwszym w serii B. Częstochowianki są bardziej doświadczonym zespołem. Nie zawsze grały mocno, często posyłały piłki lekko, po palcach naszych blokujących. Na razie wszystko przegrywamy, ale mam nadzieję, że niedługo szczęście się do nas uśmiechnie i zaczniemy pokazywać to, co ćwiczymy na treningach.

Janusz Majkusiak, trener SPS: - Jeżeli mam oceniać poziom gry, to ciężko by było się zachwycać. Ale proszę zwrócić uwagę, że gramy bez wystawiającej, a na libero występuje nominalna środkowa. Cieszymy się przede wszystkim ze zwycięstwa. Jest to czwarty mecz w lidze, a my wygraliśmy już trzy.

Pozostałe wyniki: Sokół Chorzów - Dalin Equus Myślenice 3:1, SMS I PZPS Sosnowiec - ŁKS Łódź 3:0, Start Łódź - Legionovia Legionowo 1:3, ASPS Opole - RKS Mazovia Rawa Mazowiecka 2:3, Sparta Złotów - Alpat Rumia 1:3, Piast Szczecin - Wisła Kraków 3:2

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.