I liga koszykarzy

Początek meczu to tragedia, moi zawodnicy byli nieprzytomni. Wziąłem czas i sprowadziłem ich na ziemię. Poskutkowało - mówi Jacek Miecznikowski, trener Polpharmy Starogard Gdański, która wysoko wygrała ważny mecz z Legią Warszawa.

Krzysztof Dryja, Robert Pacocha, Andrej Sinielnikow, Kamil Sulima - to koszykarze Legii, którzy jeszcze niedawno występowali na parkietach ekstraklasy, i to z powodzeniem. Ich nazwiska sparaliżowały początkowo zawodników Polpharmy, którzy po 5 minutach przegrywali już 1:12. - Nie wiem, co im się stało. Przestraszyli się rywali, nazwy Legia albo trenera gości Jacka Gembala - zastanawiał się trener Miecznikowski. - Musiałem użyć ostrych słów, żeby zaczęli grać normalnie.

Jego reprymenda pomogła, gospodarze byli od połowy pierwszej kwarty zupełnie innym zespołem. Znakomicie funkcjonowała obrona zespołowa, Polpharma miała przewagę pod koszami i szybko odrabiała straty. Trzecia kwarta to wręcz popisowa gra w defensywie. - Broniliśmy zespołowo, między zawodnikami była świetna komunikacja - cieszy się Miecznikowski.

Trener ostrzega jednak, że mimo trzeciej już porażki w sezonie Legii, tego zespołu nie można lekceważyć. - Dołączyli do rozgrywek z opóźnieniem, właściwie nie mieli przygotowań. W trakcie sezonu pojadą na obóz i będą jeszcze groźni.

Oprócz Sulimy (18 punktów) gwiazdy Legii zawiodły. Pacocha rzucił 12 punktów, Dryja - 9, a Sinielnikow - 8.

Kwarty: 15:21, 24:12, 20:7, 24:16

Polpharma: Kukiełka 15, Marculewicz 11, Rybczyński 10, Exner 9, Olszewski 7 oraz Sarzało 19, Dryjański 9, Bieliński 3, Miecznikowski 0

Fatalny początek, ale w Tarnobrzegu, mieli też koszykarze Vikinga Gdynia. - Byliśmy zmęczeni podróżą, a poza tym w hali było bardzo zimno - tłumaczy trener gdyńskiej drużyny Adam Prabucki. Z każdą kolejną kwartą jego drużyna była jednak coraz bardziej rozgrzana i po udanym pościgu w 34. minucie prowadziła już 63:55. Dobrze grali w tym okresie Roman Olszewski i przede wszystkim Daniel Syldatk, który dał rewelacyjną zmianę, w ważnym momencie trafił dwa rzuty za trzy punkty.

Kwarty: 20:6, 20:20, 13:20, 14:26

Viking: Kobiela 16, Olszewski 12, Rener 10, Gliszczyński 8, Jakubowski 0 oraz Syldatk 18, Malczyk 8, Nikiel 0

Basket Kwidzyn, choć zaczął dobrze, przegrał niespodziewanie z Pogonią Ruda Śląska, dla której to dopiero drugie zwycięstwo w sezonie. - To ogromna niespodzianka, duże rozczarowanie - przyznaje drugi trener Basketu Wojciech Puścion.

Jeszcze minutę przed końcem gospodarze prowadzili tylko 75:74, ale dwie akcje (celny rzut za trzy punkty i jeden rzut wolny) najbardziej doświadczonego zawodnika Pogoni Krzysztofa Morawca, dały jego zespołowi bezpieczną przewagę.

Kwarty: 24:25, 11:17, 24:14, 20:21

Basket: Prus 18, Partyka 17, Andrzejewski 12, Lisewski 10, Potulski 6 oraz Biela 6, Łukomski 5, Nieleszczuk 3, Urbaniak 0

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.